Podjeżdżam pod biuro i zabieram panią na pierwsze jazdy. Kieruję sam zakładając, że tak będzie bezpieczniej i odjeżdżam w prawie puste miejsce na obrzeżach miasteczka. Zaczynam tłumaczenie, pani prawie wcale się nie odzywa, za to ja mówię za dwie osoby co najmniej - chcę jej wszystko wytłumaczyć i pokazać, bo nigdy wcześniej nie siedziała za kierownicą... Po wstępie, pokazaniu i omówieniu wszystkiego (zajęło mi to prawie godzinę) zamieniamy się i ona próbuje przygotować się do jazdy.. oto orientacyjne czasy jakie potrzebowała na:
- ustawienie fotela (na odległość) - 3 min
- ustawienie oparcia - 2 min
- zagłówek - 4 min
- wysokość fotela - 3 min
- regulacja kierownicy - 2 min
- lusterko prawe - 7 min
- lusterko lewe - 9 min
- lusterko wewnętrzne - 2 min
- zapięcie pasów sprawdzenie pozostałych elementów - 2 min
I to nie jest tak jak myślicie - że siedziałem sobie i oglądałem krajobraz za oknem. Tłumaczyłem jej cały czas co ma robić, ale...ona jakby mnie nie rozumiała?
I już prawie możemy jechać...Tzn - właśnie trwało to 34 minuty, czyli za chwilkę musimy kończyć, wszak ona nie wróci pod biuro, a tam mam kolejną osobę... Uczy się ruszania w zatoce parkingowej i tyle z jej jazdy. Ale z lekka boję się jej kolejnej jazdy...
I przypomniała mi się moja pierwsza jazda... Tłumaczenie to było na zasadzie tu są światła, tu sprzęgło, hamulec i gaz- wsiadaj jedziemy...
OdpowiedzUsuńI cała masa złośliwości i tekstów typu "o do lasu cię ciągnie" bo zbyt blisko prawej krawędzi jechałam. I już wiedziałam, że z tym panem to ja się nie dogadam...
No tak, ciężko z takim się dogadać. Ostatnio mój kolega powiedział do kursantki przed pierwszą jazdą, że on bardzo lubi z kimś "pierwszy raz". Jak dla mnie to już nieodpowiednie zachowanie, ale może tylko dla mnie...
UsuńNo dla mnie też...
UsuńZ tym panem jeździłam jeszcze kilka razy aż właściciel szkoły w końcu stwierdził, że coś tu nie pasuje, że za wszystko nawet znajomość znaków mam jedynki :P
Że co? Jakie jedynki, on Ci wystawiał jakieś oceny? Nie... :D
UsuńNo na karcie jazdy (funkcjonowało cos takiego w tej szkole).
UsuńTo było coś bardzo nietypowego, u mnie nie pamiętam takich ocen...
UsuńBo tam były różne nietypowe zasady ;)
UsuńAha, rozumiem... Jednak wybór szkoły to ważny element procesu nauki :P
UsuńOgólnie szkoła była dobra, w końcu zdałam za pierwszym razem :P
UsuńChociaż na nudę nie mogłam narzekać :D
Zawsze powtarzam że to głównie zasługa kursanta...
Usuńno cóż ludzie są rózni dziwadła też sie zdarzają :)
OdpowiedzUsuńAle to może ja jestem dziwadłem? :P
UsuńNiewątpliwie jesteś :P
Usuńja myślę, że wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej :D
UsuńJesteś dziwny Tomuś, bo mnie znosisz... :P
UsuńPewnie coś w tym jest... :-)
Usuństress...
OdpowiedzUsuńW Katowicach na Francuskiej jest WORD. Kilka razy tam jechałem zawieźć żonę od 975 na egzam. To co tam wyprawiali kierowcy, to włosy mi się prostowały na głowie. W zasadzie zastanawiałem się czy oni w ogóle siedzieli za kierownicą i jeździli, bo jak takie pozy, jakie robili, można zrobić na egzaminie. Bym mieszkał bliżej, to bym dla rozrywki tam chyba chodził. Np. zeżreć śniadanie padając ze śmiechu jak inni jeżdżą (to chyba za duże słowo).
OdpowiedzUsuńHmmm, zamiast współczuć to się nabija... :P
Usuń