piątek, 15 sierpnia 2025

Podsumowanie tygodnia 409

Poniedziałek 

Wieczorny gość (jak co poniedziałek, choć czasem rytm ten jest nieco zakłócony).

- Tomciu, co czytasz? (nie pamiętam, aby ta osoba zwracała się do mnie inaczej niż w ten sposób).

- A, to taka książka... (i zanim zacząłem mówić dalej gość miał już ją w dłoni i wertował poszczególne strony) ...o różnych problemach, ale także - a może przede wszystkim - rozwiązywaniu tychże. A interesujesz się tymi tematami?

- Tak Tomciu, interesuję. Majchrzak? Nie znam...

- Możesz nie znać, bo to jego pierwsza książka (nie jestem pewien czy gość usłyszał wszystkie moje słowa, bo w tym czasie wyjął telefon komórkowy z zamiarem zrobienia zdjęcia okładki). Nie musisz robić zdjęcia, dostaniesz ją ode mnie - tylko nie ten egzemplarz, bo on jest z dedykacją.

Wtorek

Lekki, prosty dzień. Staram się myśleć pozytywnie. Poza tym, wracam do swojego ostatniego wpisu na zasadzie przypomnienia. Bo to jest ważne. 

W ciągu dnia zamawiam książkę dla gościa.

Przed snem obserwuję wschodzący księżyc. Najpierw jest bardzo czerwony, potem stopniowo przechodzi w odcienie szarości. Zdjęcia robione smartfonem, m.in. stąd ich marna jakość.




Środa 

Zapewne pamiętacie sąsiadkę, której podlewam kwiaty gdy jej nie ma. Dwie klatki obok, czyli naprzeciw moich okien, kilka dni temu miał miejsce pożar. Małe mieszkanie, prawdopodobnie identyczne jak moje stanęło w płomieniach pod nieobecność lokatora. Spaliło się doszczętnie, akcja gaśnicza dodatkowo spowodowała straty na niższych kondygnacjach. Sąsiadka, którą odwiedziłem tego dnia opowiadała głównie o tym zdarzeniu. 

Odbieram książkę z paczkomatu.

Czwartek 

W pracy mnóstwo nerwów, ale nie moich. Zachowuję się tak, jakbym obserwował film. W innych działach Departamentu "walą" się różne sprawy, jest bieganina, dużo telefonów i ogólnie - próby łatania problemów na każdy możliwy sposób 😁 Ja tymczasem siedzę sobie wygodnie w fotelu, wcinam popcorn i w ogóle mnie to nie dotyka!

Po pracy basen. Oraz sauna. W aquaparku pustki. A potem jadę na miasto, bo umówiłem się z poniedziałkowym gościem na przekazanie książki.

Wyjątkowo ciepły wieczór zachęca mnie do wycieczki rowerowej, oraz późnego obiadu w jednej z bardziej klimatycznych knajp. Ku mojemu zdziwieniu nie ma tłumów, a światełka dodają uroku. Gdyby nie komarzyce, byłaby to prawdziwa sielanka.

Piątek 

Wolne. Zapominam wyłączyć budzik, ale i tak budzę się przed szóstą. Gorący, letni dzień wykorzystuję na relaks i odpoczynek na świeżym powietrzu z tym, że staram się unikać tłumów. Przyjemnego weekendu!

4 komentarze:

  1. Jak a telefon komórkowy, to zdjęcia rzeczywiście fajne, szczególnie te dwa ostatnie.
    Ciekawe, czy ktoś nie miał alarmu przeciwpożarowego, czy ten mało co dał? Wiem, że mieszkania potrafią się szybko spalić.
    Mnie kiedyś obudził taki alarm, ale to tylko z powodu dymu w piwnicy.
    Sauna w tym studio, gdzie chodzę jest zepsuta, takie życie. Może przejadę się autobusem, na jedno wyjdzie ;)
    Przyjemnego długiego weekendu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, myślę o zmianie telefonu na lepszy od względem robienia zdjęć. Gość nie miał żadnego alarmu, zresztą nikt tu raczej czegoś takiego nie ma, ja także. Niestety nie miał też ubezpieczenia.

      Ale w autobusach jest klimatyzacja, więc tam nie jest tak jak w saunie, no chyba że nie włączona akurat...

      Dzięki, również miłego weekendu (i szybkiej naprawy sauny) 😀

      Usuń
    2. Uśmiejesz się, jak się dowiesz, że dosłownie 10 minut temu wysiadłem z autobusu, w którym nas gotowali przez chyba 15 minut. Jakbym wykrakał, albo może sam tak chciałem, pewnie siła woli ;)

      Usuń
    3. Ściągnąłeś na siebie saunę do autobusu 🤣

      Usuń