2) Jakieś pól godziny później na tej samej ulicy, tylko 1-2 km wcześniej dochodzi do wypadku z udziałem pięciu aut (foto). Prawdopodobnie wyglądało to tak: przed sygnałem czerwonym zatrzymuje się Opel Vectra, ale kierowca z tyłu (jadący Astrą) nie wyhamowuje i uderza Vectrze w tył. Następny kierowca z Audi, ma podobny problem i uderza w Astrę. Jadący za nimi kierowca Hondy robi dokładnie to samo, a ostatni kierowca zza wschodniej granicy jadący Mercedesem uderza w nich z dużym impetem. Trochę dziwią te ślady hamowania z jednego na drugi pas, ale nie widziałem tego więc nie wiem jak było.
Na miejsce zdarzenia przyjeżdżają policjanci, karetki pogotowia i straż pożarna. Zator drogowy nie trwa przesadnie długo, ale jest dotkliwy.
4) Od 16 jeżdżę z panią, która ma już prawo jazdy. Zdjąłem więc L z dachu i ... się zaczęło. Koledzy z pracy informowali mnie iż "zapomniałem" założyć L na dachu, instruktorzy z innych firm pokazywali gestem, że czegoś mi brakuje (niby) na dachu. Ba, na parkingach przypadkowi ludzie uprzejmie informowali, że nie mamy tablicy L na dachu, bowiem auto było oznaczone z boku logotypem firmy, oczywiście także adresem osk, widoczne są dodatkowe lusterka i przede wszystkim - non stop trajkoczący instruktor z boku :P
1. Mnie szkolono, że jeśli widać, że osoba jest chora-ma problemy z poruszaniem się (czyt. jest na wózku, o kulach czy z białą laską) to nawet jeśli nie jest na przejściu należy się zatrzymać-choćby z czystej kultury. Jak jest przekonałam się jak chodziłam o kulach.
OdpowiedzUsuń2. Czyli klasyczne nie zachowanie odstępu i niedostosowanie prędkości połączone z gapiostwem.
3. Ciekawy przypadek z tego kursanta ;)
4. Aż tak źle szło tej pani? Chociaż nie, skoro trajkotałeś non stop to pewnie rewelacji nie było. Chyba, że tak trajkotałeś dla przyjemności ;P
1) dobrze Cię szkolono :)
OdpowiedzUsuń2) dokładnie, niestety.
3) nie denerwuj mnie :P
4) pani jeździła nieźle z plusem. Chciała sporo parkować, stad te "kontakty" z postronnymi osobami, które nieśmiało patrzyły co to za "lekcja" bez L-ki :P
A skoro pani przyszła, zapłaciła - to trzeba należycie lekcję przeprowadzić. Tłumaczyłem różne kwestie, m.in sposoby eliminacji zagrożenia na drodze i zasady eco-drivingu. Na następnych zajęciach tematem nr 1 będzie kultura jazdy (nie to że jej czegoś brakuje) :)
A po co właściwie zdejmowałeś L-kę?
OdpowiedzUsuńBo ona ma prawo jazdy.
OdpowiedzUsuńI co z tego? Jakieś przepisy zabraniają jeździć z L-ką na dachu dwóm osobom z prawkiem? :P
OdpowiedzUsuńTak :)
OdpowiedzUsuńKiedyś uczyłem starszego gościa koło 40tki..ja miałem wtedy może 22 - jak mnie pamięć nie myli. Na pierwszej jeździe postawiłem że pojedziemy na plac 3 km od ośrodka - więc zamieniliśmy się miejscami, zdjąłem eLke i ruszyliśmy. Gdy staliśmy na światłach ktoś z sąsiedniego auta zwrócił uwagę mojemu kursantowi, żeby postawił eLke na dachu. :)
OdpowiedzUsuńHe he, ktoś zrobił z Ciebie kursanta :-)
OdpowiedzUsuńo Boże potrącić kogoś to trauma a jeszcze na wózku to już zawał na miejscu. Dobrze, że tego nie widziałeś. No i te przepisy, że kierowca z uprawnieniami nie może jechać L-ką też widać mają minusy :)) ale zobacz ilu napotkałeś życzliwych po drodze ;D
OdpowiedzUsuńTaa, życzliwych u nas dostatek :o
OdpowiedzUsuńTeraz i ja już wiem, czemu "latałeś" bez ELKI.
OdpowiedzUsuń