Dzień długi, za długi. Dobrze, że noc będzie krótsza. Próbuje zająć myśli książkami - pierwsza nijak nie przyciąga mojej uwagi mimo zachęcającego tytułu (Polskie Archiwum X), druga jeszcze gorzej. Co chwilę zerkam na wyświetlacz telefonu - mimo wszystko podświetla co jakiś czas informację o nadejściu wiadomości. Dobrze, uspokaja mnie to przynajmniej częściowo, choć z tyłu głowy czają się myśli te mniej optymistyczne.
Kilka dni temu dostałem płytę Skała (Kayah) - ale lepiej abym jej teraz nie wyjmował z opakowania. Nie w tym czasie, może kiedyś... Aby nie myśleć cały czas o tym "co jeśli..." próbuję czytać rozporządzenia, potem przeglądam oferty zakupowe w sieci, a następnie buszuję po nowościach w dziale jazzowym na empik.pl. Na nic to wszystko, moje myśli są zupełnie gdzie indziej...
Dzisiejsza noc, jutrzejszy dzień - nie będą łatwe...A potem, kto wie...
Sprawa komplikuje się tym bardziej, że prawdopodobnie we wtorek czeka mnie kilkugodzinny wyjazd, ktoś mnie poprosił i nie mogę odmówić. Będę musiał jakoś załatwić dzień wolny w pracy i pojechać. I niestety tego samego dnia wrócić, nie wiem jak to wytrzymam - łącznie ponad 1000 km takim małym toczydełkiem to niezły wyczyn, no ale życie...
Daleko mi do skały...
Skała może być płynna... Gorrrąca i prąca niepowstrzymanie niszcząc wszystko co spróbuje ją zatrzymać. :-D
OdpowiedzUsuńAha.
OdpowiedzUsuńUhm.
UsuńAno, bywają długie dni. Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńDzięki, pozdrawiam.
UsuńTo życzę dużo siły na jutro. Przyda się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Dzięki, na szczęście wyjazdu nie będzie.
UsuńA po dzisiejszym dniu...będzie już tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńTeż tak czuję...
Usuń