Ostatnio tak się złożyło, że na kurs przyszło kilka osób szukając mnie w poprzedniej firmie. Nie dziwię się, ponieważ przepracowałem tam sporo ponad 10 lat. Ale dla chcącego nic trudnego - znalazły mnie w nowym miejscu, zrobiły cały kurs i już zdały egzaminy. Sprawnie, bo wykłady robimy często, jazdę miały najczęściej codziennie, ale także dlatego że testy o praktykę zdały za pierwszym razem.
Miło. Tego stanu nie zepsuł mi nawet ZUS, przysyłając prognozę wysokości emerytury przy założeniu, że na obecnych warunkach będę pracował do 65 roku życia... I to przy wykorzystaniu środków z subkonta.
Kolejne osoby z tych samych rodzin przychodzą na kurs, może te półtora roku temu trzeba było zakładać jednak swoją firmę? Nigdy nie liczyłem na wiele z państwowego zakładu, ale nie sądziłem że będzie to niecałe 700 zł...
Własna firma, ryzyko, ale też może więcej radości z pracy :)
OdpowiedzUsuńTeraz mam już sporo radości...
UsuńObojetnie, gdzie i jak pracujesz, zawsze twoje pieniadze przepadaja na rzecz innych, a za xx lat wszystko moze byc inaczej. Te prognozy mozna o kant d..y roztrzaskac! I po co na to papier zuzywac?
OdpowiedzUsuńTak mówisz Basiu? Staram się tym nie przejmować...
UsuńJa nawet nie czytam tych pism z prognozami z ZUS-u.
OdpowiedzUsuńWyrzucasz do kosza od razu?
Usuń700 zł? jasne, czemu nie, w końcu człowiek jeść nie musi :D przynajmniej starczyłoby mi na czynsz i kredyt :P
OdpowiedzUsuńNa czynsz i kredyt? To jakiś mini ratka musi być :P
UsuńJa wolę nie wiedzieć ile będę mieć emerytury, po co się dodatkowo stresować ;)
OdpowiedzUsuńEwa
No tak, może to jest jakieś sensowne wyjście?
UsuńTrzeba nie poddawać się pesymistycznym czarnym wizjom i myśleć pozytywnie, na przykład, że się nie dożyje. :-)
OdpowiedzUsuńNa wszystko jest jakaś rada. ZUS poradził komuś, by zacisnął pasa. No to zacisnął, na szyi.
OdpowiedzUsuń