niedziela, 15 marca 2020

Nie pracujesz - nie zarabiasz

W piątek (13.03.2020) wieczorem dowiedziałem się, że od poniedziałku do końca tygodnia wszystkie jazdy są odwołane. To decyzja szefa, który w obliczu sytuacji wirusowej postanowił zawiesić działalność całej firmy, więc nie tylko ja ale także wszyscy moi koledzy instruktorzy mają przymusowe wolne.

Oczywiście jest to podyktowane bezpieczeństwem osób szkolonych a także nas - instruktorów. W ostatnim czasie dezynfekowaliśmy pojazd po i przed każdą jazdą, prosiliśmy o większą dbałość o higienę (mycie rąk), ale wiadomo jak to z ludźmi - może być różnie. Osobiście uważam że osób zarażonych jest o wiele więcej niż w tej chwili oficjalnie podanych - i w sumie nigdy nie wiadomo kogo ma się na fotelu obok.

Mnie osobiście jakoś to nie przerażało, no ale skoro szef tak zadecydował to nie mam innego wyjścia. W dodatku nasz WORD zawiesił egzaminy na co najmniej dwa tygodnie, więc podejrzewam że był to dodatkowy bodziec dla szefa przy podejmowaniu decyzji.

Niestety, minusem zaistniałej sytuacji jest fakt że przez czas wolnego nie dostanę ani grosza - więc muszę racjonalnie podchodzić do życia, wymogów i moich potrzeb (moja druga praca również zawiesiła wszystkie projekty). Wiele zależy także od tego, jak długo taka sytuacja potrwa, mam tu na myśli nie tylko swój własny stan finansowy ale także wytrzymałość firmy. Brak jazd oraz wykładów, to praktycznie zakończenie działalności nauki jazdy.

Zobaczymy, ale jakoś nie widzę tego wszystkiego optymistycznie. W tej chwili powoli do mnie dociera że co najmniej przez tydzień będę miał wolne, choć myślę że to może przeciągnąć się do co najmniej dwóch tygodni a sądząc po dynamice wzrostu osób zakażonych do miesiąca lub dłużej. Dziś wybrałem się na długi spacer. W parku było bardzo mało osób, pogoda raz śnieg a za chwilę piękne słońce. Samochodów na ulicy mało, parking w centrum miasteczka wiecznie zatłoczony dziś był prawie pusty.



Pooglądałem krokusy, posiedziałem na ławce nad wodą, zrobiłem zdjęcie kaczuszce, w międzyczasie spadło odrobinę śniegu, długo chodziłem po lesie - nie można dać się zwariować.




Jutro też nie zamierzam siedzieć w domu cały dzień, unikam skupisk ludzi, poczytam książki, będzie czas na naukę przepisów ruchu drogowego (choć zapewne egzamin kwalifikacyjny na egzaminatora na razie się nie odbędzie).



10 komentarzy:

  1. co to za obiekt na pierwszym zdjeciu, ladny i ladna rzezba...a do lasu to chyba musiales dojechac samochodem. Masz czas by nacieszyc sie przyroda, czytaniem, gotowaniem no i pewnie zosie odwiedzisz...pozdrow Ja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To palmiarnia oraz dwie figurki z kamienia. Do lasu dojechałem autem, ale dużo czasu spędziłem na nogach :) Do mamy chyba na razie lepiej nie pojadę ale pozdrowię, dziękujemy i również pozdrawiamy!

      Usuń
  2. Współczuję, takie pozbawienie zarobków jest bardzo szkodliwe dla poczucia bezpieczeństwa, a to przez psychikę przekłada się na ogólną odporność organizmu i przez to może być niebezpieczne. :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zobaczymy jak długo to wszystko będzie trwało...

      Usuń
  3. Przykro mi z powodu braku pracy i zarobków. Na szczęście bliscy nie zostawią Cię bez kromki chleba.
    P.S. Krokusy prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że trzeba się nastawiać na takie zawieszenie życia do końca kwietnia.

    Ładne kolory na zdjęciach. Też bym chciał takie robić :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca kwietnia??? Jak mnie nie dopadnie wirus do tego czasu to na pewno depresja...

      Kup sobie w miarę dobrego smartfona do takich zdjęć :)

      Usuń
  5. Niestety dynamika wzrostu zakażonych będzie rosnąć do skutku. A skutek będzie opłakany. Statystycznego Polaka sytuacja osobiście jakoś nie przeraża. Rozumienie powagi sytuacji jest takie same jak i rozumienie słowa kwarantanna. Przecież to jasne, że po to Polakowi każą siedzieć w domu, by ten latał po mieście jak przysłowiowy kot z pęcherzem, załatwiając niecierpiące zwłoki sprawy, które od lat czekają na załatwienie.

    OdpowiedzUsuń