Sobota, o 8.00 przyjeżdżam po kursantkę (K, ma 13 h jazd) i jedziemy do innego miasta, sporo większego, nieznanego, a w mniemaniu niektórych na pewno też "groźnego" (komunikacyjnie). K przychodzi opatulona szalikami, bo okazuje się że ledwo się trzyma na nogach - jest chora, osłabiona i wszystko ją boli. Ale zdecydowała się jechać - więc jedziemy :)
|
ośrodek doskonalenia techniki jazdy |
Po kilku minutach z uśmiechem mówi, że czuje się o wiele lepiej - jakby była zdrowa i pełna energii :)
Mniej więcej w połowie drogi do auta dosiada się kursant (Ł, ma 25 h jazd)Po dojechaniu do miasta, najpierw pokazuję im tor do doskonalenia techniki jazdy, następnie tutejszy WORD - a potem jedziemy na jedno z najtrudniejszych rond w mieście. 4 pasy ruchu, bardzo dużo samochodów i brak sygnalizacji świetlnej. Do tego strome wzniesienie i znak STOP - Ł radzi sobie świetnie, w zasadzie to rondo nie robi na nim żadnego wrażenia (dałem mu najtrudniejszy skręt - w lewo, Ł jak twierdzi - jest w tym mieście pierwszy raz w życiu)! Do godziny 10.00 po prostu jeździmy - jest pozytywnie "nudno" :)
|
jedna z najstarszych ulic w mieście |
Następnie znów robię zmianę - K - która czuje się o niebo lepiej niż rano, trochę boi się miasta ale nie poddaje się. Na trudnym rondzie daję jej łatwiejszy przejazd, ale niestety nie radzi sobie sama. Niestety, tu w ułamku sekundy trzeba podjąć decyzję i szybko ruszyć (pod górkę), bo jak nie, to znów trzeba odstać swoje. Pomagam jej nieco i jedziemy dalej. Rozmiary skrzyżowań oraz zastosowane rozwiązania komunikacyjne których nie ma w swoim mieście, trochę ją dezorganizują, ale pod koniec jazd czuje się pewniej i bezpieczniej. Ogólnie jest bardzo zadowolona, no i wysiadła z auta...zupełnie zdrowa!
|
z widokiem na Ratusz... |
Od 12 do 14 za kierownicą znów Ł. Wjeżdżamy na parking jednej z wielkich galerii handlowych aby zaparkować. Po znalezieniu wąskiego miejsca (jedno z niewielu wolnych), chcę by Ł zaparkował prostopadle tyłem (takiego zadania nie ma na egzaminie, ale uważam że w życiu nie raz się to przyda, więc z każdym staram się ćwiczyć). Za nami sznur aut, wszyscy mają wielką ochotę na to miejsce, ale Ł bardzo sprawnie i szybko parkuje tak, jakby jeździł już kilkanaście lat a nie godzin.
|
zaułki starego miasta |
W zasadzie, można z nim odkrywać nowe miejsca, których sam nie znam i nie mam pojęcia gdzie dojedziemy. Ł i tak sobie poradzi, nawet w miejscach w których nie może liczyć na moją pomoc. Chwilami mam wątpliwości, czy Ł mówi prawdę że jest tu pierwszy raz w życiu... Chyba jeszcze nie miałem kursanta, który jechałby tu aż tak dobrze. Zdecydowanie Ł podniósł poprzeczkę dla kolejnych kursantów - oczywiście nikt nie musi jeździć tak dobrze jak on, ale czy trafi się kiedyś ktoś, kto pojedzie jeszcze lepiej?
Ile tu pozytywnej energii:)) Nie dość, że kierownica ulecza, to jeszcze jazda uskrzydla:))) Po prostu - magia:) Dobra magia:)
OdpowiedzUsuńTak jakoś wyszło...
UsuńDobrze wyszło, oby tak bywało częściej :)))
OdpowiedzUsuńA zdecydowanie masz rację!
UsuńO rany, znowu mam rację:)))
UsuńNo nie wiem, ale Ty chyba zawsze masz rację?! :)
OdpowiedzUsuń:) Niestety, nie zawsze:) Ale rzadko to się zdarza:)))
Usuń