Po nieco ponad 30 minutach było po "zabiegu" - od razu czuje się sztywniejsze prowadzenie w zakrętach, jest też zdecydowanie ciszej - nie ma już tego niskiego dźwięku szumiących opon - swoją drogą ciekawe, czy jacyś kursanci zauważyli różnicę? Chyba nie, ale trzeba mieć doświadczenie by zauważać takie niuanse.
Od pewnego czasu zastanawiałem się, czy w ogóle zakładać te opony, czy jeszcze jest sens użytkować je ten letni sezon. Bieżnik wg przepisów musi mieć głębokość co najmniej 1.6 mm (łatwo to sprawdzić na oponie, służy do tego wskaźnik TWI umieszczony z boku opony). Moje opony spokojnie spełniają ten wymóg, ale - po pierwsze - bieżnik może mieć tylko 2-3 milimetry ("na oko"), po drugie - sama opona jest już dość mocno "zmęczona" dziurami, krawężnikami i kręceniem kierownicą w miejscu. Na pewno jest to ich ostatni sezon - koledzy już dawno wymienili ogumienie, bowiem mieli opony prawie zupełnie pozbawione bieżnika (łyse).
Ale specjalista z warsztatu, który dokonywał wymiany stwierdził, że spokojnie sezon pojeżdżą, są równomiernie zużyte i nie zauważył żadnych niepokojących uszkodzeń. To bardzo dobra wiadomość :)
Teraz to tylko wiosny życzyć:)
OdpowiedzUsuńNa 200% :))
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń