Poniedziałek
Mróz, śnieg i słońce. Piękny dzień, oby tak jeszcze było przez kilka następnych dni (niestety ocieplenie znów roztopiło śnieg).
Wtorek
Pytam kursanta jakie ma zadania do wykonania na egzaminie (ma już ponad 20 godzin jazd, do tego szkolenie teoretyczne). Jedna z jego odpowiedzi: "parkowanie po łuku", tym razem nie tłumaczę mu zadań, niech sam się nauczy.
Środa
Nowe osoby na kursie, prawie cały dzień od rana do wieczora. Męczące bardziej niż zwykle. Może dlatego, że jutro czwartek?
Czwartek
Apogeum zła.
Komputer w moim aucie zwariował.
Piątek
Pani z wojska przychodzi na doszkolenie. Nie zdała już kilka razy, a kurs robiła w innym ośrodku. W poniedziałek znów podchodzi do praktyki - kto wie, może zda, a może nie...
no właśnie ... odnośnie apogeum zła to nie mam ani krzty zaufania do tej komputeryzacji w samochodach. Już widziałam problemy z wskazywaniem uszkodzonej opony (w Stanach nam pokazywało na komputerze inne koło i jeszcze chwila byłby poważny problem ale się zorientowaliśmy), koleżanka ma w samochodzie automatycznie składające się lusterka których przy lekkim minusie nie umie otworzyć bo już nie działają i jeszcze kilka innych rzeczy też słyszałam. Jednak te stare nie aż tak nowoczesne auta były lepiej zdatne do użytku. Elektronika jednak często zawodzi i to w pierdołach a auta nie da się użytkować. No bo jak pojedziesz autem ze złożonymi lusterkami ??
OdpowiedzUsuńPamiętam to co pisałaś na swoim blogu. Taki jest koszt postępu, a że coś jak się zepsuje to uniemożliwia normalną eksploatację to fakt. A jak to nakręca koszty napraw...
UsuńParkowanie po łuku mnie doszczętnie sobotnio rozbawiło :))(
OdpowiedzUsuńTakie przypadki chodzą po świecie...
UsuńGreat post Tomek!
OdpowiedzUsuńHave a lovely week!
Dimi...
Thank you Dimi :))
Usuń