sobota, 26 sierpnia 2017

Bystrzacha

Od kilku dni kursant przypomina mi wysyłając kolejne SMS-y, że obiecałem pomoc w zawiezieniu do WORD-u (aby zapisać się na egzamin). Biedak nie wie którym autobusem może tam dojechać, a taksówka pewnie zbyt droga. Ale przecież jestem ja - instruktor od wszystkiego.


A więc kursant przypominał, przypominał - aż w dniu kiedy miałem go zawieźć na około 10 minut przed czasem pisze do mnie SMS. Zaspał. I jest w miejscu oddalonym o jakieś 70 km, więc raczej nie da rady przyjechać... Z tego co mówił, to zależało mu na czasie i kiedyś nawet marudził, że nie mogłem akurat wtedy kiedy on chciał.

Następnego dnia stawił się w umówionym miejscu, jedziemy zapisać go na egzamin. Prosi mnie, abym poszedł z nim bo nie wie "gdzie i co". A więc idziemy. Biedak nie potrafi wypełnić druku przelewu, ale gwoździem programu jest fakt, że nie wziął ze sobą gotówki. Ma jedynie kartę płatniczą, ale pani w okienku tłumaczy mu że może zapłacić jedynie gotówką.

Kursant z swym naturalnym tępym spojrzeniem pyta mnie gdzie jest bankomat...Ja zgrzytam już zębami, ale oczywiście nie daję poznać zdenerwowania. Wracamy do miasta aby kursant mógł wybrać pieniądze z bankomatu, a następnie znów wracamy do WORD-u. Udało się już zapłacić, teraz idziemy do biura obsługi żeby ustalić termin egzaminu.

Ponieważ kursant pierwszy raz zapisuje się na egzamin, potrzebny jest profil kandydata na kierowcę, ale oczywiście kursant nie ma go przy sobie. I co? Kursant zrobił minę niewiniątka, które zaskoczone jest że ktoś coś od niego w ogóle chce... Męczy mnie teraz, żeby znów pomóc mu i zawieźć do WORD-u. Co powinienem teraz zrobić? Pomóc? Olać go? A może umówić się a potem nie przyjechać? Nie chciałbym znowu czyimś kosztem tracić czasu na zapisywanie go na egzamin, bo możliwe że o czymś zapomni...

PS zdjęcie pochodzi z ostatniego wyjazdu.

10 komentarzy:

  1. Ciekawe czy jest rzeczywiście roztargniony, czy po prostu olewający, w pierwszym przypadku pewnie znowu bym pomogła, w drugim nie.
    Bardzo ciekawie wykadrowane zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale z ciebie ciapa! Następnym razem trzeba się upewnić, że kursant wie, co mam mieć i że to ma :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe za którym razem zda egzamin.
    P.S. Fajny ślimak na ławeczce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na pierwszy (zdany) egzamin zapisywałem się przez osk ale nie widzę specjalnej trudności w znalezieniu WORD na mapie, a potem w użyciu rozkładu mpk...Hmm potem taka osoba będzie mieć kolosalne trudności w byle urzędzie. Za media, telefon itp może zapłaci przelewem, ale jak gdzieś jej naliczą za dużo albo w inny sposób go oszukają, to pewnie to przyjmie i nawet się nie zorientuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. w sumie to dziwię się, że chce Ci się bawić w takie podwożenie. Co innego na egzamin ale wozić kogoś żeby się zapisał ??? to nie należy do Twoich obowiązków a takich przysług nie powinni od Ciebie oczekiwać. Więcej asertywności !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często o to proszą, jeszcze więcej asertywności? Pomyślę o tym :D

      Usuń