wtorek, 9 czerwca 2020

On i Ona

On

Mnóstwo pierwszych jazd, czyli tych które są bardziej wymagające. Akurat tego dnia najpierw przychodzi kursant - typowy osiemnastolatek. Mało mówi, nie do końca wiem czy rozumie mnie - a szczególnie to co tłumaczę. Ma jakieś swoje "zawiechy" - bo gdy proszę aby chwycił kierownicę "za piętnaście trzecia" to siedzi i nic nie robi. Niestety, jak się później okazało także w innych aspektach jazdy nie robi nic - prócz siedzenia w fotelu oczywiście. Wybrałem dla niego trasę tak, aby w ogóle mógł jechać. Czyli w miarę możliwości najmniejszy ruch, skręty tylko w prawo lub prosto. Nie było lekko, tym bardziej że jakiś niekomunikatywny i wcale nie miałem informacji czy w ogóle wie co ja do niego mówię. 

Za to na następnym spotkaniu już powoli zaczynał robić to, co mu mówiłem. Nawet pomyślałem sobie tak "moje metody szkolenia odnoszą skutek, bo ostatnio nic nie robił a dziś już coś tam słucha i próbuje". 

Ona

Miała jazdę tuż po nim. Nie muszę mówić, jak wymęczył mnie on więc starałem się jakoś dać z siebie to co powinienem. Trochę z nią lepiej w kwestii komunikacji, bo nawet czasem odpowiadała na moje pytania podczas gdy przygotowywała się do jazdy (np "co widzisz w lusterkach"). Dałem jej identyczną trasę jak chłopakowi - w sumie jeżdżą w tej chwili tak samo źle.

Za to na drugim spotkaniu widać już jakiś mały postęp. Przede wszystkim kursantka wydusiła z siebie że się boi, oraz że chciałaby abym jej wszystko tłumaczył (a co niby robiłem ostatnio?!). Poza tym, zaczyna słuchać co mówię i próbować to wykonywać - z różnym skutkiem, no ale przecież dopiero się uczy nie?


10 komentarzy:

  1. Ma jakieś swoje "zawiechy"... od razu przyszło mi do głowy, że coś przytulił i stąd te zwiechy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mocniejszego, jakiś środek chemiczny czy roślinny, bo przecież pierwsza jazda to się denerwuje i by się mniej denerwować...

      Usuń
    2. Nie wnikam co on tam przytula.

      Usuń
  2. Jeśli prosi, żebyś jej wszystko wytłumaczył, to znaczy, że tłumaczyłeś tylko nieliczne i nie najważniejsze widać kwestie. A wyjaśniłeś na przykład co to jest kierownica? fotel? kierunek jazdy? a co to są biegi? No właśnie! Z pewnością od razu przeszedłeś do poleceń ustawienia fotela, sprawdzenia czy dźwignia zmiany biegów jest na luzie itp. A powiedziałeś jej co to jest dźwignia? No...? no...? no właśnie. I co się dziwić, że się boi i z rzadka odzywa, jak ją zasypujesz gradem fachowych terminów mało który objaśniając. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochany, odkąd nasz świat szturmują wyjątkowo inteligentni, zawsze tłumaczę co jest czym, a szczególnie na pierwszych jazdach :) Np: aby skręcić w prawo musisz kręcić tym czymś (i tu pada fachowa nazwa "kierownica") w prawo. A potem pokazuję ręką która to prawa strona (i jeszcze raz która to kierownica), bo to nie jest oczywiste :) Więc zanim taka osoba ruszy mija ponad godzina.

      Usuń
  3. Ano, postęp jest i to się liczy ;) Niektórzy ludzie blokują się w sytuacji stresowej i centrum komunikacji im wtedy siada. Niektórzy, na przykład ja, jak mam trudniejsze miejsce do zaparkowania (samochodem, nie rowerem) to ściszam radio, choćby po to, żeby słyszeć jak zderzak skrzypi ;)
    Ona może taka skoncentrowana na trzymaniu kierownicy, że nie łapie połowy z tego co do niej mówisz, kto wie.
    Google coś znowu kombinuje, że mam "skomentować jako".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, a co znaczy ze zderzak skrzypi?

      Usuń
    2. Samochody mają teraz plastikowe zderzaki, więc jak się je naciska, to zaczynają skrzypieć, czy coś w tym rodzaju, zanim się nie złamią, czy nie popękają ;)

      Usuń
    3. Ale to jak parkujesz to coś przepychasz tym zderzakiem? Czy jak? :D

      Usuń