czwartek, 30 stycznia 2025

Zagadki ciąg dalszy...

Facet, który przychodził na klatkę schodową w nocy, zaczął pojawiać się także w dzień - gdy większość mieszkańców jest w pracy. Co i gdzie robił - nie wiadomo, natomiast kilka osób które wcześniej wróciło do domu widziało go kręcącego się na klatce. 

W wyniku rozmów i troski o wspólne bezpieczeństwo  podjęliśmy decyzję o zamontowaniu domofonu. Wszyscy są "za" więc sprawa już ruszyła.

Tymczasem przy okazji rozmów z sąsiadami okazało się, że nie tylko u mnie pojawił się problem z zamkiem w drzwiach. Wychodząc rano do pracy jak zwykle zamknąłem drzwi, natomiast po południu nie mogłem ani włożyć klucza ani tym bardziej go przekręcić. Udało się to dopiero po dłuższej chwili. Niestety może to świadczyć o możliwości próby włamania - które z różnych powodów mogło nie dojść do skutku.

Wobec tego wszystkiego czujność praktycznie wszystkich na klatce została postawiona jako priorytet. Czy to wystarczy do momentu ograniczenia możliwości wejścia na klatkę schodową - zobaczymy - mam nadzieję że tak.

sobota, 25 stycznia 2025

Podsumowanie tygodnia 380

Poniedziałek 

Zaskakująco dobry nastrój jak na poniedziałek. Dziwne, bo nikt i nic mnie nie denerwuje w pracy. Aż podejrzane.

Wtorek 

Piękny dzień. Lekko słoneczny, bezproblemowy i po południu relaksacyjny. Zamykam się w swoim świecie i nic nie muszę. Odpoczywam przy dźwiękach "francuskiego" jazzu (teksty po francusku, ale także więcej charakterystycznych dla tego kraju instrumentów).

Środa 

"Dziewczyna z igłą" - grają tę nowość w moim kinie, ale zastanawiam się czy chcę doświadczać tych scen z opisu i chyba się nie wybiorę. Za to na obiad wychodzę do lokalnej knajpy z kiepską obsługą. Raczej bez pośpiechu jem dwudaniowy obiad, długo czekam na rachunek i wychodzę. Stolik dla jednej osoby mało na siebie zarabia, ale lepiej to niż nic, bo w popołudniowych godzinach w knajpie prawie pusto. Niestety obsługa nie zachęca - zwykle unikam tego miejsca - teraz chciałem sprawdzić czy coś się zmieniło.

Czwartek 

Bardzo miły dzień. Nie wiem, wiosna idzie czy jak? Gdzie się pochowali ci wredni klienci? Aaaa, tu są - w okienkach obok - czyli u moich współpracowników! Ależ mam szczęście! Znowu! Nie dość że mam większe premie niż ci starzy wyjadacze, to jeszcze sporo szczęścia i szybciej kończę sprawy ze swoimi klientami. Czyli mniej pracuję uzyskując taką samą wydajność (a nawet lepszą 😜).

Piątek 

Zimy już dawno nie ma. Poszła sobie i zostawiła ciepłe powietrze nawet z rana. W pracy lepiej niż dobrze. Tymczasem na klatce schodowej sytuacja jest rozwojowa - niestety. Dużo by o tym pisać, więc pozostawię to na później. 

sobota, 18 stycznia 2025

Podsumowanie tygodnia 379

Poniedziałek 

Wychodzę z rana do pracy, ale przed blokiem zaczepia mnie sąsiad (codzienie wychodzący z psem) - "Tomku, dzisiaj ksiądz chodzi od 16.00, więc jak nie chcesz go przyjmować to nie otwieraj drzwi". Hmmm, świetna wiadomość.

Wtorek

W pracy szkolenie z RODO. Nudne jak flaki z olejem, gdy patrzę na twarze innych osób widzę mętne oczy i brak jakichkolwiek zainteresowania. 

Środa 

Zima na całego. Padało już w nocy, wszystko zasypane. Ale nie na długo - w ciągu dnia jest oczywiście na plusie i szybko się topi.

Czwartek

Całkiem przyjemny dzień - klienci nawet mili, a czas w pracy szybko mijał.

Piątek

Także fajny dzień. Znowu mili klienci, szok! Wieczór w domu z lampką wina i muzyką Michała Bajora w tle.

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Wieczór z...

... z Krystyną Prońko - w ramach relaksu, odstresowywania i ogólnie - odpoczynku. W radiach tego już nie grają, na szczęście w każdym momencie można sobie odtworzyć.

Tymczasem w mojej klatce poruszenie. Kilka dni temu w nocy na trzecie piętro przyszedł facet, ubrany na czarno, zakapturzony. Nie mamy domofonu, zatem każdy może wejść, więc i on wszedł. Stanął sobie - dokładnie na półpiętrze (między II a III piętrem) i... stał. Nic nie robił, nic nie mówił - po prostu w ciszy (i skupieniu?) stał. Ponieważ na klatce schodowej są czujniki ruchu które aktywują oświetlenie, to co chwilę się ono zapalało i gasło (doskonale widać przez wizjer).

Wychodząca na późny nocny spacer z psem sąsiadka spowodowała, że facet pędem rzucił się do ucieczki. Sąsiadka przestraszona zawołała męża, ale facet już dawno zwiał. 

Po kilku dniach sytuacja zaczęła się powtarzać z tym, że facet zaczął jeść cukierki i zostawiać papierki na klatce tuż obok kwiatów (m.in. obok mojej agawy). Nie wyglądał na bezdomnego, wciąż nie było wiadomo co on tu robi i czego chce.

Sąsiedzi postanowili go schwytać, ale mimo zwiększonej czujności nikt nie zdołał go dogonić. Wezwana została policja, która za każdym razem mówiła co innego. A to że nie popełnia przestępstwa ani wykroczenia (no może prócz śmiecenia), że na klatce wszyscy mogą przebywać bez problemu i w zasadzie to nic się nie dzieje - więc praktycznie nie ma sprawy. Ale jak coś zrobi, to wtedy mogą podjąć interwencję - ale obecnie to bez szans.

Także nie interesuje ich zapis z kamer monitoringu, który dokładnie pokazuje wszystkie wizyty nieproszonego gościa (całe nasze osiedle jest objęte systemem kamer) i późniejsze ucieczki z klatki schodowej.

Sąsiedzi martwią się bo mając dzieci obawiają się o ich bezpieczeństwo. Ponadto wszyscy zastanawiają się jaki jest cel takiego działania. Ja mam kilka wersji, z których być może któraś jest prawdopodobna:

  1. to wariat, który ma nierówno pod sufitem, może być niegroźny - ale nigdy nie wiadomo co mu do łba strzeli;
  2. to złodziej, który obserwuje zachowanie i zwyczaje domowników oraz typuje które mieszkanie może paść jego łupem;
  3. to psychopata, który ma zamiar skrzywdzić kogoś konkretnego, lub przypadkowego i czeka tylko na właściwy moment.
Wersję druga biorę pod uwagę szczególnie, ponieważ moje mieszkanie często jest puste - więc idealnie nadawałoby się do ograbienia. Na szczęście nic cennego w nim nie trzymam (oczywiście potencjalny złodziej tego nie wie), oraz mam bardzo czujnych sąsiadów. 

Wersja trzecia również może mieć związek ze mną, ponieważ pracując w Departamencie często wydaję odmowne decyzje - co spotyka się z różnym zachowaniem osób zainteresowanych. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś w akcie zemsty robi różne przykre rzeczy innym... 

Ale - jednak myślę, że najbardziej prawdopodobna wersja jest ta pierwsza. Gdyby gość chciał na kogoś napaść, pewnie schowałby się gdzieś w ciemnym zaułku miasta poza systemem kamer, a gdyby byłby to złodziej - zrezygnowałby choćby z powodu czujnych sąsiadów. 

Po złożeniu doniesienia na policji (w komisariacie) sytuacja wygląda tak, że w chwili zauważenia faceta mamy dzwonić na 112 i absolutnie go nie płoszyć. I w żadnym razie nie łapać go samemu - ponieważ wtedy to nam groziłyby poważne konsekwencje prawne (a taki pomysł miał jeden z sąsiadów). Więc obserwujemy, uważamy, i czuwamy a w razie czego dzwonimy na 112.

Od kilku dni jest spokój. Zobaczymy w którą stronę się to rozwinie...

sobota, 11 stycznia 2025

Podsumowanie tygodnia 378

Poniedziałek 

Noc nieprzespana, z nosa się leje, gardło boli ale przynajmniej mam siłę. Biorę leki, mam je z poprzedniego chorowania, niestety jutro muszę iść do pracy.

Wtorek 

Do południa trochę ciężko, ale klienci dużo mi nie przeszkadzają więc da się żyć. 

W środku nocy dziwna akcja na klatce schodowej, wzywanie policji i nawet krótki pościg - niestety nieudany. W wolnej chwili napisze o tym więcej.

Środa

W bloku poruszenie, od teraz każdy dźwięk na klatce powoduje że wyglądam przez wizjer sprawdzić co się dzieje. Przy okazji poznaję kto tu w ogóle mieszka.

Czwartek 

Ze zdrowiem dużo lepiej. Zostaje tylko katar i trochę zmieniony głos. 

Piątek 

Wyczekuję końca pracy i jadę do dużego miasta. Na drodze trochę biało a trochę nie. Za to wietrznie i kilka aut w rowie. 

Nieudana wizyta w restauracji - nie zrobiłem rezerwacji więc musiałem jedzenie zamówić w innym miejscu, co też było bardzo dobrym pomysłem. Tuż obok miejsca nocowania mam świetną knajpkę - małą ale jakościowo genialną. Zamawiam pizzę którą spokojnie można podgrzać (lubię gorącą) i wieczór spędzam odpoczywając w domu i trochę drinkując (miodowa nalewka z ostatniego wyjazdu urlopowego). Mam nadzieję, że w drugim domu nic złego się nie dzieje - od sąsiadów nie mam żadnych informacji - a to już dobrze.

sobota, 4 stycznia 2025

Podsumowanie tygodnia 377

Poniedziałek 

Ostatnie w tym roku oddawanie krwi, ale obarczone wieloma przygodami... Do RCKiK-u wybieram się przed 10, ale mam już numerek 127‼️ Do rejestracji czekam godzinę, do laboratorium dwie, do lekarza podobnie. Samo oddanie krwi to kilka minut, ale jeszcze takich tłumów nie widziałem. 

Spodziewałem się, że duża ilość osób wpadnie na taki sam pomysł, ale nie sądziłem że aż tyle. Z Centrum wyszedłem około 15, podczas czekania jedna osoba zasłabła. Łącznie tego dnia w moim małym miasteczku krew próbowało oddać nieco ponad 200 osób, z czego 18 zdyskwalifikowano. Ale - jak powiedziała mi pani w recepcji - w tygodniu gdy była Wigilia było 240 osób. No cóż, dwa dni wolnego jest dość atrakcyjne. Czekolady trochę mniej.

Wtorek

Odpoczywam. I szykuję się na wieczór sylwestrowy.

Środa

Słoneczna pogoda zachęca do spacerów, ale wiatr skutecznie to psuje. Postanowienie noworoczne - zejść z wagą do 70 kg = jeść mniej słodyczy/lodów.

Czwartek 

Zjawiskowy wschód słońca. W pracy nuda. Po pracy obiad oraz mały kawałek ciast. I choć bardzo kusi ulubiona czekolada Wawel krówkowa - głód słodyczy zapijam wodą gazowaną, a czekoladę chowam daleko w szafce.

Piątek

Wyjazd do dużego miasta. Plan standardowy - sauna, kolacja na mieście. Wieczór mniej słodki niż zwykle. Ze smutnych wiadomości - kotek którego tu pokazywałem nie żyje. Potrącił go samochód ☹️ 


Jeden z właścicieli nazwał go Łajza - i faktycznie miał w sobie coś z takiego charakteru...

Na ostatnim zdjęciu na którym go mam, jest razem z drugim - czarnym. Wciąż był nieufny i bardzo bał się ludzi. Szkoda że odszedł.