czwartek, 16 czerwca 2011

Studiów czar ...

W ostatnich dniach i tygodniach intensywnie pracowałem nad dokończeniem pracy licencjackiej. Tak, pisałem już o tym wcześniej, że (nadal :P) studiuję. Późno, ale lepiej późno niż wcale. Nie sądziłem, że to co na końcu (napisanie wstępu, zakończenia, poprawki edytorskie itp) zajmie mi aż tyle czasu. Ale to już za mną, praca została złożona do dziekanatu, teraz czekam na wyznaczenie terminu egzaminu dyplomowego.

Niedawno podjąłem decyzję, że idę na studia II stopnia, bo jak nie teraz to kiedy ? Te trzy lata studiowania, były czasem bardzo miłym, udanym ze wszech miar. Nawet nie sądziłem, że potrafię (jeszcze) zżyć się z ludźmi aż do takiego stopnia. Zrobiło mi się smutno gdy dotarło do mnie że ten czas bezpowrotnie minął. Kiedyś, przed rozpoczęciem studiów nie przypuszczałem nawet iż "tak mnie to weźmie". Na magisterce nie będzie już tych, z którymi trzymałem się najbliżej. Szkoda, ale w życiu gdy coś się zaczyna, kiedyś niestety się kończy.

Nie sądziłem również, że ten kierunek (politologia) może mnie aż tak zaciekawić. Już poprzez brak związku z motoryzacją jest to wręcz dziwne (zainteresowanie politologią), ale w sumie warto wiedzieć więcej o świecie nas otaczającym.

Tymczasem, jeżdżę po 4-8 godzin dziennie, plus wykłady z prawa o ruchu drogowym, a potem "czas dla siebie". Owy czas na razie poświęcam na pomocy pewnej pani, która kiedyś robiła u mnie kurs, teraz kupiła auto i boi się jeździć. Więc staram się jej pomóc i jeżdżę z nią kiedy mogę. Godzinę, czasem nieco dłużej. Oczywiście jej autem. A że kupiła Skodę Felicję (bez wspomagania), męczy się w niej niesamowicie. Nie tylko ciężko się nią skręca, ale ogólnie pojazd ma już swoje lata świetności za sobą. To, co mnie najbardziej irytuje to fakt wszędobylskiego brudu wewnątrz auta. Ja rozumiem, że za tę cenę pojazd nie będzie jeździł jak nowy, ale była kursantka mogłaby go jakoś "ogarnąć", bo już kilka razy się wybrudziłem siedząc na fotelu pasażera ! Może i źle zrobiłem, ale ostatnio zwróciłem jej uwagę że powinna choć trochę zadbać o czystość. Do czego by nie dotknąć, jest aż lepkie z brudu.

Chyba poskutkowało, ostatnio syfu jakby mniej, a w schowku nawilżane chusteczki. Przynajmniej po jeździe mogłem wytrzeć dłonie. Może się czepiam, ale dla mnie choćby względnie czyste auto to podstawa. W przyszłym tygodniu, Skoda ma być oddana do myjni - mam nadzieję że jej personel poradzi sobie z tym co zastanie w aucie ;-)

7 komentarzy:

  1. Aha, czyścioszek. To Cię chyba do siebie nie zaproszę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. no to czekamy na obronę ;D a ja też skończyłam studia dosyć późno bo też w 3+2 wprawdzie jednym ciągiem ale jak skończyłam to już miałam lat prawie 30 więc spokojna głowa. natomiast co do tej Pani to po pierwsze nie ujmując kto w dzisiejszych czasach kupuje auto bez wspomagania ??? chyba ten kto takim nigdy nie jeździł. Ja jeździłam w czasie kursu to wiem co to za gó .... a poza tym niestety my też nie szanujemy samochodu i w naszym zapewne również nie chciałbyś się przejechać ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Pan instruktor w felicji zamiast wspomagania? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hebius - nie taki znów czyścioszek, bez przesady :)

    Polly - no to ja już mam ponad 30 lat, a jeszcze przede mną co najmniej 2 lata mgr :D

    Czartogromski - jakoś tak wyszło, ale chciałbym już się od tego uwolnić ...

    OdpowiedzUsuń
  5. lubie czytac to co piszesz....ciekawe..pozdro

    OdpowiedzUsuń
  6. Tez jestem kursantka i mam problemy za kierownica......staram sie by bylo lepiej....

    OdpowiedzUsuń