czwartek, 13 października 2011

Dzień nauczyciela

W związku z tytułem blotki, obłowiłem się dziś (ponieważ jutro nie mam zajęć) różnymi prezentami od moich uczniów, ale nie tylko od nich. Oczywiście słowo "obłowiłem" użyte jest celowo - wszak nie zależy mi na tych czekoladkach, bombonierkach, kawach i innych upominkach. Pracuję w prywatnej szkole (prócz nauki jazdy), gdzie prowadzę wykłady. Stać mnie jeszcze na słodycze, a tu wystarczy że uczniowie sporo płacą za pobieraną naukę. Podobnie jest na zakończenie roku - niektórzy z nauczycieli to już z torbami przychodzą wtedy do szkoły, by zmieścić te wszystkie "podziękowania".

Prezent dostałem także od współpracowników z zarządu - książkę:


Nie znam tego, dokończę "Rosyjską ruletkę" Zacharskiego i zerknę czy to coś ciekawego. W ogóle, kupowanie komuś na prezent książkę bez zapoznania się z jego gustem - to średnio trafiony prezent.

Dziś też, na szczęście tylko jedną godzinę jeździłem z "księżniczką". Dlaczego tak ją nazwałem ? Ma dopiero 4 godziny, ale nie znosi jakiejkolwiek krytyki. Dąsa się na każdą moją uwagę. A tych jest mnóstwo, bo nie wie najprostszych rzeczy - po co jest skrzynia biegów, sprzęgło, lusterko. Jak proszę, by się rozglądała przy skrzyżowaniach jest wielce obrażona. Patrzy przed siebie, choć nie wiem dokładnie gdzie - bo lubi krawężniki i często próbuje po nich jeździć.

Słabo to widzę, ale na razie nie ustaję.

9 komentarzy:

  1. Mama mi kiedyś kupiła pod choinkę "Księżyc Czaszek" Howarda. W księgarni jej polecili jako dskonała rzecz dla fana fantastyki. Na widok mojej miny po odpakowaniu prezentu obiecała, że więcej żadnej książki od niej nie dostanę :) "Złoto krzyżowców' - sadząc po opisie - to jakieś czytadło w stylu Dana Browna.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie - lepsze byłyby jakieś bony do księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz! Prezent dostałeś i jeszcze marudzisz? :P

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja jestem pod wrażeniem kultury jazdy we Włoszech. Mimo, że tambylcy łamią wszelkie możliwe przepisy ruchu drogowego nie ma stłuczek, wypadków i co najciekawsze są bardzo cierpliwi i wyrozumiali dla swoich wyczynów za kółkiem. Motocykle to rzecz jasna inna bajka bo te w zasadzie jeżdżą kompletnie nie przepisowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej oryginalny prezent jaki dostałam od ucznia na zakończenie roku szkolnego zamiast kwiatka czy czekoladek to Piłsudski na Kasztance zrobiony (perfekcyjnie) przez piątoklasistę z masy ciasto plasto. Mam to dzieło oczywiście do dziś. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog. Bardzo mi się podoba. Zacznę zaglądać tu regularnie.

    I korzystając z okazji - najlepsze życzenia współbracie w kieracie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Polly - wreszcie wróciłaś ! :)))

    ankamelkowa - również pozdrawiam :)

    Jonań - co najmniej trochę przesadzasz z tymi pochwałami. Dzięki za życzenia, miłego wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś się stało, ze się nie odzywasz na aqq?
    A może pochłonęła cie lektura "Złota krzyżowców"? :P

    OdpowiedzUsuń