sobota, 13 grudnia 2025
Podsumowanie tygodnia 436
wtorek, 9 grudnia 2025
Strefa zamieszkania
- dopuszczalna prędkość ograniczona jest do 20 km/h;
- piesi mają pierwszeństwo;
- nieoznakowane progi zwalniające;
- postój dozwolony jest tylko w miejscach do tego przeznaczonych;
- wyjeżdżający ze strefy zamieszkania jest włączającym się do ruchu.
sobota, 6 grudnia 2025
Podsumowanie tygodnia 435
wtorek, 2 grudnia 2025
O kierunkowskazach
- zmienić pas ruchu
- zmienić kierunek jazdy
- zawczasu i wyraźnie - czyli nie w ostatniej chwili, ale także niezbyt wcześnie. Wiele tu zależy od infrastruktury drogowej, która ogranicza możliwość zbyt wczesnego używania kierunkowskazów tak, aby nie doszło do pomyłki. Zbyt wczesne sygnalizowanie może doprowadzić do niezrozumienia chęci wykonania jakiegoś manewru, a w konsekwencji do kolizji lub wypadku. Zbyt późne dokładnie to samo. Prócz infrastruktury należy zwrócić uwagę na prędkość pojazdu oraz czytelność kierunkowskazów;
- sygnalizować - czyli włączyć odpowiedni kierunkowskaz, a gdy pojazd nie jest wyposażony w kierunkowskazy, należy sygnalizować zamiary poprzez wyciągnięcie ręki w kierunku zamierzonej jazdy/zmiany pasa ruchu;
- zamiar - czyli nie sam fakt jak robią niektórzy - włączenie kierunkowskazu w trakcie manewru jest jak musztarda po obiedzie;
- zaprzestać - a więc gdy na przykład manewr zmiany pasa ruchu się zakończy, również należy zakończyć sygnalizowanie. Przy większych ruchach kierownicy zadziała mechanizm wyłączający, ale przy delikatnych ruchach nie;
- częstotliwość mrugania kierunkowskazów to od 60 do 120 razy na minutę;
- przepalona żarówka lub inny problem z kierunkowskazami będzie sygnalizowany poprzez częstotliwość większą niż powyższy zakres;
- kierunkowskaz nie upoważnia do wykonania manewru, jest jedynie informacją dla innych uczestników ruchu;
- nie należy zbytnio ufać, gdy widzi się pojazd z włączonym kierunkowskazem, ponieważ wyjazd w takiej sytuacji z drogi podporządkowanej może zakończyć się dużymi kłopotami - warto zachować zasadę ograniczonego zaufania;
- niektóre pojazdy mają funkcję trzykrotnego mrugnięcia kierunkowskazem, gdy dźwignię od tychże nie włączy się "do końca" a jedynie delikatnie dotknie. To dobra funkcja do sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu pod warunkiem, że "zmieścimy się" w czasie mrugania z manewrem;
sobota, 29 listopada 2025
Podsumowanie tygodnia 434
sobota, 22 listopada 2025
Podsumowanie tygodnia 433
- posprzątać w całym mieszkaniu;
- zrobić pranie;
- zmienić pościel;
- pojechać do krawca z problematycznym zamkiem w bluzie;
- pouczyć się;
- poćwiczyć na basenie;
- zrobić wpis na bloga;
poniedziałek, 17 listopada 2025
Węszyć jak pies
- represje. Można tak powodować efekty kontroli, w której każda interpretacja pracownika będzie podważona przez kontrolującego. Przykład z kolorami podawałem dwa wpisy temu. To, że coś jest białe przez kontrolera widziane jest jako czarne. W uzasadnieniu wpisuje się niemające żadnego sensownego wyjaśnienia teorie, że akurat w tej konkretnej sytuacji ma być "tak i tak" - oczywiście wskazując na "błąd" pracownika. Cel - zdyskredytowanie go, obniżenie jego wartości pracy, pozbawienie premii.
- zastraszanie. Nigdy nie wiadomo, co tym razem zostanie wymyślone. Przykład z kilku dni temu - mimo że wciąż trwała kontrola kompleksowa, na tablicy ogłoszeń pojawiła się informacja iż "wstępne wyniki kontroli są druzgocące". Jak się okazało, takie nie były. Absurdalne, bezsensowne - tak, ale w żadnym razie druzgocące. No chyba że opisujemy tu pracę kontrolerów, ale nie o tym. W związku z tym ciąg dalszy informacji - "planowane jest natychmiastowe wszczęcie procedury sprawdzającej wdrożenie rozwiązań naprawczych mających na celu zapobieżenie uchybieniom w przyszłości". Czyli jedna kontrola się jeszcze nie skończyła, a już w trybie natychmiastowym wprowadzana jest kolejna. Cel - zastraszenie, niepewność oraz wzbudzanie ciągłego niepokoju.
- podporządkowanie. "Odpowiednio" sformułowany wniosek pokontrolny może zawierać mnóstwo uchybień, które jednoznacznie prowadzą do wszczęcia "postępowania służbowego", a za tym kryje się cała machina której jedynym celem jest dobicie jednostki. Zatem należy napisać wyjaśnienie do sprawy, potem uzasadnić to, powołać się na podstawę prawną, normy i etykę - a i tak wszystko na darmo, ponieważ - "w tej konkretnej sprawie należało postąpić inaczej" - brzmi ocena kontrolerów. I koniec. Emocje psychiczne gwarantowane, do tego postępowanie to również rozmowa bezpośrednia (i to nie jedna) z zespołem kontrolerów oraz managerem. Cel - ogłupienie, doprowadzenie do zamętu oraz skrajnych emocji.
- jeśli tylko mogę, unikam słuchania rozmów na ten temat;
- nie należy się przejmować wynikami kontroli, ponieważ i tak efekty będą takie, jakie chce mieć manager;
- dziś dana rzecz jest biała, jutro ta sama może być już czarna;
- nie ufać nikomu, bez wyjątków;
- nawet ktoś, kto wydaje się godny zaufania - patrz wyżej;
- mówić jak najmniej, a najlepiej wcale;
- być ostrożnym w wyciąganiu wniosków, bo taka sama sprawa u kolegi obok może być oceniona dobrze, u mnie może być jako "źle";
- nie szukać logiki - patrz wyżej;
- trzymać się jak najdalej od wszystkiego związanego z pracą;
sobota, 15 listopada 2025
Podsumowanie tygodnia 422
wtorek, 11 listopada 2025
Niezwykły dzień w Kazimierzu
Długi weekend pracując w Departamencie? Absolutnie nie! To znaczy zależy dla kogo, bo kadra zarządzająca oczywiście miała wolne, ale pracownicy nie, zatem mój "długi weekend" ograniczył się do niedzieli, ponieważ w sobotę i poniedziałek byłem w pracy. Ale, kilka dni temu odezwała się Hania - ta urocza dziewczyna z Turkusowego Wzgórza z propozycją wspólnego śniadania w Kazimierzu Dolnym. Spotkanie, rozmowa, wspólne jedzenie - głupstwem byłoby odmówić, zatem w niedzielę z samego rana popędziłem do Kazimierza.
Hania zapobiegliwie pojawiła się wcześniej w umówionym miejscu przeczuwając, że natłok turystów spowodować może brak wolnych stolików. Ale ja też wyjechałem wcześniej, bo sam przejazd przez miasteczko oraz zaparkowanie w tak gorącym okresie to nielada sztuka.
Nie wiem jak Wy to widzicie, ale dla mnie wspólne jedzenie to jeden z ważniejszych elementów spotkań i interakcji, który sprzyja budowaniu relacji oraz wzmacnia poczucie wspólnoty z ludźmi, których darzymy szacunkiem i zaufaniem. To właśnie przy stole, w atmosferze relaksu i dzielenia się jedzeniem często rodzą się najcenniejsze wspomnienia, a więzi umacniają się.
Zamówiliśmy tradycyjne śniadanie (jajecznica, szynka, żółty ser, sałatka oraz pasta z twarogiem) oraz zieloną herbatę i oddaliśmy się długiej rozmowie.
Hania to energetyczna i przebojowa dziewczyna z przepięknym uśmiechem. Jej otwartość sprawia, że można z nią swobodnie rozmawiać na absolutnie każdy temat, od codziennych spraw po głębokie filozoficzne rozważania, zawsze znajdując w niej uważnego i zaangażowanego słuchacza. Jest bardzo kulturalną i ciekawą osobą, przy której nuda nie ma żadnych szans.
Najedzeni postanowiliśmy wybrać się w okolice winnicy. Na Kazimierskim Rynku chmury szczelnie zasłoniły niebo, ale na szczęście wbrew prognozom pogody nie padał deszcz.
Śmiejąc się, żartując i rozmawiając na różne tematy dotarliśmy do winnicy, która o tej porze roku wyglądała inaczej - po letnim sezonie wydawała się, jakby odpoczywała w głębokim śnie nabierając sił do kolejnego wydania owoców, oraz przyjęcia gości.
Wracając do miasteczka inną drogą wstąpiliśmy do Galerii z przepięknymi obrazami. Jej właścicielka Klara (poznałem ją podczas winobrania) zaprosiła nas na herbatę. Miałem okazję zobaczyć miejsce pracy artystki, porozmawiać z domownikami oraz odpocząć w bardzo miłej (oraz jazzowej) atmosferze.
Aż żal było wychodzić, ale za oknem zaczęło się ściemniać, do miasteczka prawie godzinny spacer, a przecież ja musiałem jeszcze wrócić do domu, zatem skierowaliśmy się w stronę Kazimierza. Tam z trudem znaleźliśmy wolny stolik u Dziwisza, bo mieliśmy - na koniec naszego spotkania - chęć na gorącą czekoladę.
Nawet nie wiem kiedy minął ten wspaniały dzień, a ja mam ochotę na kolejne spotkania z Hanią! Udało mi się zrelaksować, odpocząć oraz zapomnieć o pracy przynajmniej na ten jeden dzień.
sobota, 8 listopada 2025
Podsumowanie tygodnia 421
Poniedziałek
Mimo woli słucham rozmowy współpracownika (w) dwa okienka dalej ode mnie z kontrolerem (k):
k - ten przedmiot wpisałeś do systemu jako kolor biały, wyjaśnisz to?
w - przecież to jest białe, to jak miałem wpisać?
k - no jest białe, ale równie dobrze może być czarne;
w - ale nie jest czarne tylko białe, a skoro coś jest białe to w systemie wpisuje "białe" - od zawsze tak robię;
k - źle robisz, powinno być "czarne", popraw się;
w - nie rozumiem, czyli od teraz białe dajemy do czarnego?
k - nie, dlaczego?
w - nic nie rozumiem;
k - nie dyskutuj, rób tak jak mówię.
Kontroler odszedł, a odwróciłem lekko wzrok udając, że zapatrzyłem się na jakiś punkt na ścianie. Szkoda że nie miałem słuchawek, nie chciałbym tego słyszeć.
Po pracy w celu choćby minimalnego podniesienia humoru, postanawiam wybrać się na sauny. Podczas seansu panuje duży ścisk, ale nieco później w saunie parowej jest już miły luz. Delektuję się gorącą parą, która otula mnie z każdej strony, oraz ciemnością.
Wtorek
Krótkie spotkanie z głównym managerem. Przez 15 minut cały Departament słucha, jak to źle pracujemy, chodzimy tylko na urlopy i się nie staramy. Miny grobowe, nikomu nie jest do śmiechu - oczywiście tylko w tym co widać, bo każdy wie że jest zupełnie inaczej. Konkluzja managera: "tak dalej być nie może" - koń by się uśmiał.
Po pracy dłuższy wyjazd, podczas którego zmuszony jestem do gwałtownego hamowania. Wciąż jestem pod wrażeniem skuteczności działania układu hamowania w tak małym aucie. Czułem, jakby niewidzialna siła chwyciła karoserię i zatrzymała ją prawie w miejscu. A to nic innego, jak asystent hamowania awaryjnego.
Środa
W pracy echa słów managera. Po pracy jadę na obiad do knajpki w centrum. Podają mi danie (dorsz z warzywami) z kwiatkiem - nigdy wcześniej tak nie robili. Przez chwilę zastanawiam się, czy to jadalny kwiat czy lepiej zostawić. Zjadłem. Żyję. Potem załatwiam dwie przyjemne rzeczy i wracam do domu. Choć bilans na plus, niewiele to pomaga.
Czwartek
Zanurzam się w e-booku. Kryminał. Jeszcze nie jest dostępny, czytam go jako "beta-czytelnik". Do niedawna nie wiedziałem, że jest w ogóle coś takiego. Sprawdzam poprawność językową, logiczność faktów i ogólnie - przesyłam uwagi autorowi.
Piątek
W pracy (i nie tylko) walczę. A wieczorem pakuję utensylia na dłuższy wyjazd, szczególnie miło zapowiada się niedziela. Niestety mam ograniczony czas, bo wyjeżdżam dopiero jutro po pracy, a w poniedziałek muszę być spowrotem w Departamencie. Że też wcześniej nie zrobiłem tak rudymentarnej rzeczy i nie wziąłem wolnego poniedziałku!
środa, 5 listopada 2025
Jazda we mgle
- należy zachować szczególną ostrożność - gdy mamy do czynienia z mgłą, opadami atmosferycznymi. Standardowo należy zachować "zwykłą" ostrożność, ale w przypadkach wskazanych powyżej musi to być szczególna ostrożność. Czyli skupienie całej swojej uwagi na drodze oraz sytuacjach związanych z kierowaniem pojazdu;
- prócz okoliczności powyżej, prawo wskazuje na tzw. "inne okoliczności" które powodują zmniejszenie przejrzystości powietrza - czyli np. śnieg, lub zadymienie (wypalanie traw, pożar);
- dostosowana do sytuacji, ale nie wyższa niż wskazuje kodeks drogowy lub znaki. Zatem do widoczności, ale także przyczepności kół do nawierzchni. Do wydłużonej drogi hamowania oraz pogorszonej trakcji;
- w niektórych krajach są przepisy, które zmniejszają dozwoloną prędkość podczas na przykład deszczu, ale w Polsce nie istnieje nic takiego;
- kierujący pojazdem silnikowym musi włączyć światła mijania, lub przeciwmgłowe przednie. Może także włączyć oba te światła jednocześnie. Zatem, NIE MOŻNA wtedy korzystać ze świateł do jazdy dziennej - a jest to zjawisko niestety powszechne. W nowszych autach światła takie włączają się automatycznie, ale to kierujący decyduje czy należy przełączyć je na mijania;
- poza obszarem zabudowanym podczas mgły należy dawać krótkotrwałe sygnały dźwiękowe w czasie wyprzedzania oraz omijania. Przepis ten jest bardzo stary i zakłada on, że skoro nie widać, to słychać. Więc podczas tych dwóch manewrów należy w krótkich odstępach czasu użyć sygnału dźwiękowego. Czy ktokolwiek tak robi? Nie sądzę...;
- inni kierujący (np. rowerzyści) powinni włączyć światła, w które pojazd jest wyposażony (innym razem napiszę o wymaganym wyposażeniu roweru), oraz korzystać z pobocza drogi a gdy to nie jest możliwe jechać jak najbliżej krawędzi jezdni i nie wyprzedzać innego pojazdu;
- celowo o nich nie wspominałem, gdyż można je użyć JEDYNIE, gdy widoczność będzie mniejsza niż 50m. Innymi słowy - jeśli np. mgła ogranicza widoczność poniżej 50m wtedy kierujący MOŻE ale NIE MUSI włączyć te światła;
- gdy tylko widoczność poprawi się, należy NIEZWŁOCZNIE wyłączyć te światła;
- tu również widzę mnóstwo nadinterpretacji, lub po prostu nieznajomości przepisów, bo kierujący włączają dowolnie te światła, a ich dość duża intensywność nie jest dobra dla jadących z tyłu. W ogóle, zauważam że są ludzie którzy z auta robią choinkę i włączają wszystko, co się tylko da gdy jest mgła;
sobota, 1 listopada 2025
Podsumowanie tygodnia 420
![]() |
środa, 29 października 2025
Daj zaczarować się
sobota, 25 października 2025
Podsumowanie tygodnia 419
poniedziałek, 20 października 2025
Greckie wakacje
sobota, 18 października 2025
Podsumowanie tygodnia 418
Poniedziałek
W pracy średnio. Później krótka (13 minut) wizyta u dentystki: "zrobię z pana pięknego chłopaka". To się nie uda - pomyślałem, ale nie mogłem powiedzieć bo w ustach miałem już jakieś narzędzia... Wciąż zadziwia mnie jej sposób komunikacji, ale pozytywnie.
Wtorek
W pracy burza, ale spływa to po mnie. Mianowicie, jeden z klientów dość gwałtownie reaguje na zespół decyzji które wobec niego podejmuję. Mimo jego agresji oraz dramaturgii jestem z siebie dumny, bo nie dałem się wytrącić z równowagi. A wyglądało to mniej więcej tak - on szedł coraz bardziej w prawo, a ja w lewo! (albo na odwrót, bez znaczenia - w każdym razie koń by się uśmiał).
Środa
Szukam pozytywów tego dnia, ale nie jest łatwo. Psuję sprawy, których teoretycznie nie można zepsuć. Przeżyłem, to już całkiem sporo.
Czwartek
Dużo pracy (a także histeryczna klientka. Nic nie zdradzało jej wybuchowego charakteru do pewnego momentu), brak czasu na rzeczy które chciałem zrobić dla siebie. Ale mimo trudów pracy mam satysfakcję - tego dnia nic nie zepsułem, a możliwości aż nadto.
Piątek
Na pewien czas sprawy zawodowe zostawię daleko od siebie. Warszawa żegna mnie porządnym deszczem. Lot bardzo fajny, także ze względu na ciekawą "obsługę".
Na miejsce docieram przy zachodzie słońca. Jest ciepło (23 stopnie) i przyjemnie. Sprawny transfer do hotelu, szybkie zameldowanie i pyszna kolacja. Potem krótki spacer nad morze ale tylko na chwilę, bo już ciemno. Tymczasem przy barze trwa impreza z międzynarodowymi przebojami na żywo.

















































