sobota, 27 grudnia 2025

Podsumowanie tygodnia 438

Poniedziałek 

W pracy nerwowo. Klienci roszczeniowi liczą na jakiś cud przed świętami chyba, ale na daremno. Dział kontroli wytrzeszcza oczy ze zdumienia, bo zastrzeżenia są z kosmosu. Na szczęście mnie te sprawy nie dotyczą. Po pracy jadę na basen i saunę. Ale żeby tam dotrzeć muszę uzbroić się w cierpliwość. Zamiast 5 minut zajmuje to ponad 20. Korki na każdej ulicy.

Wtorek 

Dzień znowu nerwowy z pretensjami klientów, ale nie przy moim okienku. Po pracy znowu basen i sauna, ale już bez takich korków na mieście, za to z mentolem jak zawsze.

Środa 

Trochę białego puchu przybywa. No i mróz. 

Czwartek 

Na prowincji odczucia chłodu większe niż w miasteczku. Ale w ciągu dnia przynajmniej słonecznie. Dwa razy wychodzę na spacer. 

Piątek

Od samego rana widzę komunikaty o oblodzeniu. Marznący deszcz utrudnia poruszanie się. Jadę wolniej. Mijam kilka wypadków i kolizji, ale do celu dojeżdżam w jednym kawałku. Jutro jadę dalej, z nadzieją na długi odpoczynek, bo do pracy wracam dopiero 5. stycznia.

3 komentarze:

  1. Oblodzenie to my mamy dopiero dzisiaj i już nawet niewiele brakowało bym na własnych kościach je poczuł 🙄 Waszych klientów nawet zbliżające się święta nie natchnęły na tyle tą atmosferą by nie być wkurzającymi? 😅

    OdpowiedzUsuń
  2. To szerokiej drogi i dobrze chwytnej powierzchni :)
    Ja kiedyś jeździłem samochodem z oponami z kolcami, to było dosyć praktyczne ;)

    Tej częstej sauny to Ci nadal zazdroszczę, w dodatku takiej z mentolem :)

    Spokojnego weekendu i relaksującego urlopu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie tylko deszcz i na plusie.
    Szkoda, że ludzie jakoś chociaż na chwilę nie przejęli się tą świąteczną atmosferą, ech szkoda słów...
    Dobrego następnego tygodnia bez nerwów :)

    OdpowiedzUsuń