Im więcej tym lepiej ? Nie zawsze. Kolejne znaki ograniczające prędkość są kompletnie ignorowane. Dlaczego ? Może z powodu ich ilości ? A te ustawiane z kilku (niezwykle ważnych) powodów, np: kilka dni przed planowanym remontem/modernizacją odcinka drogi. Po prawej, po lewej (nie zawsze ograniczające prędkość do jednakowej prędkości) stoją sobie i ograniczają prędkość, są dodatkowym miejscem postoju policjantów z ruchu drogowego. A że także pozostaną na jakiś czas po pracach remontowych - kto by się tym przejmował ? Stoi znak, więc przestrzegać trzeba i basta.
Znaki takie ustawiane są także w miejscach, gdzie jest duże natężenie kolizji/wypadków. Każdy (urzędnik) wie, że postawienie ograniczenia prędkości zapewni spokojny sen w przyszłości, gdyż każde nowe zdarzenie będzie spowodowane przekroczeniem prędkości/niedostosowaniem jej do panujących warunków. A nie na przykład starta szorstka warstwa nawierzchni, po której została błyszcząca jak lód i śliska droga, zakręt wyprofilowany tak, że trudno na nim się utrzymać, lub koleiny kilkucentymetrowe - które nokautują wszystkie systemy stabilizujące tor pojazdu ...
Im więcej znaków, tym mniejszy szacunek dla nich. Odnoszę wrażenie, że polskiego kierowcę stara się prowadzić jak najwolniej, zakładając iż dojdzie do najgorszego. Dlatego stawia się ograniczenia, a potem stara się je egzekwować. Znam prosty odcinek drogi, na którym nie ma nic co mogłoby wywoływać większy niż gdzie indziej współczynnik wypadkowości. I co ? Ograniczenie prędkości do 50 km/h. Ba, na drodze planuje się ustawienie fotoradaru, a już teraz odcinek ten jest pod specjalnym nadzorem policji.
Szkoda, że w wielu przypadkach nie zdecydowano się na podwyższenia prędkości. Coraz więcej dróg dla rowerów, barierek rozdzielających jezdnie, a wciąż ograniczenia jak stały tak stoją nadal. Jeśli to obszar zabudowany, podwyższenie prędkości uzyskamy przez znak B-33 - "ograniczenie prędkości" ! Tak - znak ten pozwala na podwyższenie prędkości (ale tylko na obszarze zabudowanym - poza nim nie ma możliwości podniesienia ów).
Oj, ludziom to się nie dogodzi. Znaki nie są po to, żeby rdzewiały w magazynie ;-)
OdpowiedzUsuńTeż racja ;)
OdpowiedzUsuńMają być wyższe mandaty, mają znieść punkty karne za przekroczenie prędkości i - UWAGA! - mają przyjrzeć się istneijacym ograniczeniom i je zweryfikować (w domyśle - tam, gdzie się da - podwyższyć dopuszczalną prędkość)
OdpowiedzUsuńMają sie przyjrzeć.... Ha. Znaczy, zostanie powołana Komisja. Albo Urząd Pełnomocnika. Chyba opłaca sie inwestować w rowery.
OdpowiedzUsuń