piątek, 12 września 2014

Bułgaria - część 3

Wśród prezentów prym wiodą ceramika (którą trudno przywieźć w samolocie) oraz mało istotna "drobnica - mydełka, przyprawy, breloki, kubki itp. Oczywiście dla najbliższych udało mi się kupić oraz przywieźć trochę jednego i drugiego. Najbardziej obawiałem się o piękny niebieski talerz, który mógł zostać rozbity w bagażu głównym, a nie do końca można przewozić tego typu rzeczy w podręcznym. Oczywiście wiele zależy od szczegółowości kontroli lotniskowej... Ostatecznie przewiozłem go w podręcznym bez żadnego problemu.

Dania serwowane w Bułgarskich miastach turystycznych są bardzo podobne do tych z polski. Z dań regionalnych króluje zupa tarator - przetarty ogórek z koprem na jogurcie podawany na chłodno, oraz sałatka szopska z ogórkiem, pomidorem, kozim serem i czasem oliwkami. Ceny niższe niż w Polsce, jedynie woda butelkowana smakuje o wiele gorzej niż u nas. Bardzo niesmaczna. Oczywiście wszędzie jest kebab i pizza najczęściej sprzedawana na kawałki.

Ogólnie nie jest źle, ale trzeba uważać aby nie zrobić sobie żołądkowych rewolucji, które mnie nie ominęły ;-)
Sałatka szopska



12 komentarzy:

  1. No i weź, człowieku, coś napisz... Współczuję sensacji żołądkowych, ale w Zakopanem na Krupówkach też można się czegoś podobnego nabawić.
    Za to ceramika na zdjęciu prezentuje się całkiem radośnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie kolorowe, fajne. Te garnki to też ceramiczne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to tradycyjna bułgarska ceramika z okolic miasta Troyan. Piękne, żywe kolory - nijak do tego się mają nasze regionalne siwaki:)

      Usuń
  3. Co to za wakacje bez żołądkowych rewolucji? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak przynajmniej wiesz że żyjesz ;)

      Usuń
    2. Oj tak, tych 24 h prędko nie zapomnę :D

      Usuń
    3. Mnie Krupówki załatwiły na 2 dni, a później trudno było wędrować po górach z takim osłabieniem:)

      Usuń
    4. Krupówki? Czyli chodzenie po deptaku?!?

      Usuń
    5. Nooo, nie do końca:))) Weszłam na Przełęcz miedzy Kopami, Kasprowy (weszłam, a nie wjechałam:), Chudą Przełączkę (cały czas w chmurach). Krupówki "służą" mi do zjedzenia obiadu, ale jak widać - tym razem nie posłużyły (jak pisałam - 2 dni odchorowałam). Nic to - następnym razem nadrobię:)))

      Usuń
    6. Aaa, teraz dopiero zrozumiałem.

      Usuń