W końcu jest - mój rejestrator jazdy. Kamera samochodowa, która nagrywa obraz z przodu pojazdu oraz dźwięk. Pomocna przy spornych sytuacjach, ciekawa podczas szkolenia (nagrany filmik można odtworzyć i pokazać kursantowi). Niestety, zakup na jednej z aukcji internetowych okazał się kupienie bubla, który po 3 dniach się zepsuł.
Po odesłaniu sprzętu uczciwy sprzedawca wysłał już nowy - tym razem bezawaryjny egzemplarz rejestratora jazdy. Od teraz, wszelkie ciekawe sytuacje będę prezentował fotograficznie lub filmowo :)
A może to jest jakiś bat na tego, co podcina swoją gałąź - z którym ewidentnie sobie nie radzę? :-)
Strach się bać, nie dość że obraz, to jeszcze dźwięk:)
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej czytelnicy bloga na tym skorzystają:)
:)
UsuńBędą filmiki, extra :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie sądzę żeby Tomek wstawiał tu filmiki z kursu :P
UsuńMi pomogło spojrzenie na moją jazdę z innej perspektywy ale na szczęście nikt tego nie nagrywał :D (instruktor robił identyczne rzeczy jak ja kiedy mnie wiózł do domu)
OdpowiedzUsuńMoże u niego też zadziała ;)
Nie zamierzam kopiować jego błędów :P
UsuńJak sprawy z kursantem od podcinania gałęzi?
OdpowiedzUsuńMam spokój. Nie może zdać teorii.
UsuńDobrze mu tak?
UsuńNie wiem, staram się nie myśleć w kategoriach zemsty ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńStop reklamom.
Usuń