poniedziałek, 11 listopada 2019

Słodkie wypieki

Zachęcony udanymi wypiekami postanowiłem zrobić nieco większą ilość kruchych maślanych. Nie przewidziałem, że może nie udać się to tak jak ostatnio... Zaopatrzyłem się w mały wałek oraz kilka form do wykrawania.


Kupiłem inną mąkę - ostatnio robiłem wykorzystując typ 550 a teraz 450 - oczywiście dopiero w trakcie przygotowywania ciasta zauważyłem, że coś jest nie tak.


No, ale przecież to nic takiego - musiałem ostrożniej wałkować ciasto, bo kleiło się do wałka i odstawało. Za nic nie chciało współpracować.


Zaniepokojony pracowałem dalej.


Rozwałkowanie i wykrojenie każdego ciasteczka o grubości mniejszej niż pół centymetra jest czasochłonne i wymagające precyzji.


Niektóre ciastka oprószyłem dodatkowo cukrem, inne pozostawiłem "gołe".


Blacha powoli zapełniała się ciastkami gotowymi do wypieku. Włączyłem piekarnik i wstawiłem pierwszą partię. Z uwagi na bardzo małą grubość, pieczenie trwało kilka minut - ale ważne jest w miarę równomierne podpieczenie z obu stron, dlatego musiałem pilnować i zamieniać blachy (góra/dół).


Pierwsze ciasteczka studzą się już na talerzu. Zapach w całym domu - maślany i świąteczny.



Po ostudzeniu wkładam je do blaszanych pojemników oraz jednego szklanego.


Podsumowując - ciasteczka smakują wyśmienicie, ale sam proces produkcji i dobór optymalnych składników, oraz proporcji wymaga jeszcze udoskonalenia.

11 komentarzy:

  1. Takiego wałka w kuchni jeszcze nie widziałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do malowania, nie?

      Usuń
    2. Własnie. Bym się bał takim mocniej przycisnąć ciasto.

      Usuń
    3. Tam za raz mocniej - z ciastem trzeba delikatnie ;-)

      Usuń
  2. Zapach świąteczny..., to jakiś falstart.

    OdpowiedzUsuń
  3. Żałosny jesteś koleś z tymi kulinarnymi wpisami na blogu o zgoła innej tematyce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, z przykrością stwierdzam że nie udało mi się sprostać Twoim wymaganiom. No trudno, muszę z tym jakoś żyć. Ale wiesz co? Zawsze można nie wchodzić na blog, który prowadzi jakiś żałosny koleś :) Pozdrówy!

      Usuń
  4. Ale mogę I mi nie zabronisz I będę wchodzić. Piec ciastek nie umie, foremek nie mam, ale jak ciebie zrownam z ziemią to poczuje kto w dżungli rządzi ahahahahaha o kurfa oplułam się.
    P.s. po cię jadą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz, nie zabraniam wchodzić - tylko po co się męczyć skoro to takie żałosne i wychodzące poza tematykę?

      Usuń
  5. Pół człowiek pół debil nie ma takich dylematów. Do zobaczenia kochasiu.

    OdpowiedzUsuń