Poniedziałek
Zaczynam pierwsze jazdy z nowymi kursantami. Część z nich bardzo fajna, miła, część średnio. Uwagę przykuwa niezbyt młody już (z 1984 roku) kursant. Jest wyraźnie przestraszony, ma dość specyficzny wygląd i nawet na wykładach zachowywał się inaczej niż reszta. Zwykle siedział z tyłu, gdy z mógł tam podpiąć smartfona do gniazdka (oczywiście nie pytając o zgodę), co jakiś czas podnosił głowę spoglądając na mnie i próbował włączać się do ćwiczeń, jakie prowadziłem. Niestety, zwykle jego odpowiedzi nie były zbyt trafne. Ad rem - widząc sytuację nie próbowałem nawet wyjechać dalej, gdyż wiązałoby się to ze zbyt dużym zagrożeniem.
Wtorek
Ponad 90 godzin - tyle ma już jedna z kursantek, która wciąż uczy się jeździć. Miała jeden egzamin, ale nie udało się go zdać. Myślę że w tym tygodniu przebije setkę.
Środa
Mróz i śnieg nie odpuszczają, prawdziwa zima! :) Na moim balkonie zrobiła się zaspa śnieżna, ale nie zamierzam jej ruszać :D Zima w lesie jest piękna, a tuż przed wejściem do mojej klatki schodowej jest tak:
Czwartek
Wciąż czekam na wyznaczenie terminu egzaminu praktycznego dla kandydatów na egzaminatora. Zaglądam na strony ministerstwa, ale na razie nic nie ma.
Piątek
Kursant z poniedziałku (w ciągu tygodnia miał kilka jazd) radzi sobie coraz lepiej, ale... No cóż - jazda z nim to zupełnie inny level, emocje gwarantowane!
Potrafi nagle skręcić kierownicą w dowolną stronę, co nawet przy prędkości 30 km/h (nie pozwalam mu szybciej) doprowadza do wzrostu mojego ciśnienia. Dziś postanowił na prostej drodze wjechać w dużą kupę odgarniętego śniegu na prawym poboczu. Po prostu gwałtownie skręcił w prawo. Swift momentalnie wpadł w poślizg (z rana wciąż ślisko), a ja rzuciłem się na kierownicę w akcie ratowania sytuacji. Pas zablokował moje ciało dodając ból i brak swobody ruchu, a kursant - jak to ma w zwyczaju - z całej siły trzymał kierownicę wprost na zaspę. Udało mi się tylko nieznacznie przekręcić kierownicą, oraz wcisnąć sprzęgło oraz hamulec. Sprzęgło było nieodzowne, ponieważ kursant wcisnął gaz do podłogi. Szczęśliwie auta z tyłu - które były w trakcie wyprzedzania nas - zrezygnowały i wyhamowały, a my prawym przodem walnęliśmy w śnieg.
Wszyscy stanęli, także ci z przeciwka - bowiem nasze auto blokowało przejazd w każdym kierunku. Gdy wyjechałem z zaspy obejrzałem szkody w pojeździe, ale auto całe. Ucisk w klatce piersiowej towarzyszył mi co najmniej przez godzinę. Postraszyłem kursanta, że naskarżę na niego w biurze jeśli wciąż będzie to robił - wszak to nie pierwsza jego fantazja.
A czym się objawia specyficzny wygląd tego kursanta?
OdpowiedzUsuńOgólnie, to jest trochę zaniedbany.
UsuńPrzydał by się wam taki samochód symulator, w stylu, jakie mają do nauki lotów na dużych samolotach, czy czymś podobnym. Wtedy kursant mógłby z mniejszym stresem dla Ciebie pokazać, że już wie jak pracuje kierownica, albo co oznacza ten dziwny znak z napisem "STOP" ;)
OdpowiedzUsuńPięknie jest (bywa) przed Twoim blokiem.
OdpowiedzUsuń