Postanowiłem je zrobić - wciąż pamiętając porażkę z sernikiem. Konfiturę różaną dostałem od Renaty :)
Składniki jak zwykle dla kruchych ciastek: mąka, masło i cukier puder. Staram się robić cieńsze ciasto, ale trochę trudno się później wycina kółka i te dziurki wewnątrz.
Dużo czasu zajmuje przygotowanie pierwszej blachy, bo potem już idzie jakoś lepiej. Piekę w mniejszej temperaturze niż zalecają w przepisach, ale uważam że lepiej wolniej i nieco dłużej. Przecież mi się nie spieszy :)
Czekam aż wystygną i wtedy nakładam odrobinę konfitury na środek ciasteczka, po czym delikatnie przykładam drugą część.
Pozostało tylko przyprószyć cukrem pudrem i gotowe - smakują wyśmienicie!
Z herbatą są przepyszne i bardzo szybko znikają! Pracochłonne, ale warto :)
Ale obłędnie wyglądają i tak też pewnie smakują - mniam, mniam :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńNiebezpieczne takie ciasteczka ... ;o)
OdpowiedzUsuńAle tylko trochę... Potem na długo spacer z przyjemnością :-)
UsuńAha :)
OdpowiedzUsuńA jak tam Walentynki?
Świetnie! :D A u Ciebie?
UsuńNormalnie. Nikt o mnie w Walentynki nie pamiętał.
UsuńJa nie uznaję takiego czegoś jak walentynki.
UsuńWyglądają pięknie, ciekawe jak smakują:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, trzeba spróbować!
Usuń