piątek, 12 października 2007

Kolizja - zagadka

LEGENDA:
  1. - stąd wyjechał VW Passat,
  2. - tu się zatrzymał Passat oczekując na możliwość wykonania skrętu,
  3. - VW Bora uderza w Passata - tu dochodzi do kolizji
  4. - dojeżdżająca Bora - wg mnie brak hamowania kierującego,
  5. - tu kierowca Bory używa sygnału dźwiękowego,
  6. - mniej więcej w tym miejscu kierowca VW Bory spostrzega sytuację na skrzyżowaniu,
  7. - moje miejsce obserwacji zdarzenia,






Marazm, kompletnie nic się nie dzieje. Kolejne manewry na drodze realizujemy bez większych kłopotów. Na jednym z największych skrzyżowań, wydaję polecenie: - proszę zawrócić.
Podjeżdżamy powoli, jak zawsze. Przed nami jedno auto skręca w lewo, więc stoimy. Nagle, słyszę sygnał dźwiękowy z prawej strony - pierwsza myśl - ktoś komuś znów zajechał drogę - jakiś zdenerwowany "kierowca" demonstruje swoją rację.
Ale to nie to - sygnał dźwiękowy nie słabnie, a wręcz przeciwnie - nasila się coraz bardziej. Obracam głowę w prawo i widzę granatową Borę sunącą wprost na starego Passata stojącego naprzeciwko. Patrzę na przednie koła Bory - obracają się dalej (możliwe, ponieważ pojazd ma ABS) - ale nie widać efektu hamowania. Ani przechyłu nadwozia, ani nawet króciutkich momentów blokowania kół (nawet z ABS jest to czasem widoczne). Po prostu nic - kierowca Bory patrzy i jedzie wprost na stojące auto. Z prędkością około 20 km/h uderza w przedni pas auta.

Zgadza się: kierowca Passata wyjechał za daleko i zajął pas dla jadących z przeciwka (zapewne wyjechał tak daleko, ponieważ pojazdy jadące z naprzeciwka i skręcające w lewo zasłoniły mu widoczność). Oczywiście, nic go nie usprawiedliwia. Wyjechał zbyt daleko, ale jednocześnie nie uczynił tego wprost pod nadjeżdżający pojazd, lecz stał tam od dłuższego czasu. A kierowca Bory ? Sądząc po momencie, kiedy to ujrzał zablokowany pas i użył sygnału dźwiękowego, wg mnie na 100% powinien dać radę zatrzymać pojazd. Dlaczego tego nie zrobił ?

Jezdnia była lekko mokra, niedawno mżył deszcz. Nawierzchnia w tym miejscu była bardzo dobra i równa. Natężenie ruchu raczej spore. Dlaczego to się wydarzyło ? Najprościej odpowiadając - bo człowiek znów popełnił błąd. Ale który z nich to zrobił ?

Na pewno, winnym jest kierowca VW Passata, który wyjechał zbyt daleko. Ale czy tylko on ?
Co zrobił kierujący Bory aby zapobiec kolizji ? Bo mógł zrobić to:
  • zatrzymać pojazd (tak - to dałoby się zrobić)
  • zjechać na prawo i ominąć przeszkodę
  • lub nawet zjechać do lewej i do-hamować do końca
Popatrzmy na rysunek. Na skrzyżowaniu, od bardzo niedawna z prawego pasa dozwolona jest jazda na wprost (wcześniej tylko w prawo). Niewielu kierujących jeździ z prawego pasa na wprost, lecz z przyzwyczajenia zjeżdżają na środkowy pas ruchu. Tuż przed przeszkodą (Passatem) po prawej stronie JEST PUSTO. Z uwagi na fakt że ja zawracam, także po lewej stronie swobodnie zmieściłby się samochód. A może gość hamował i nie udało mu się zatrzymać pojazdu przed autem z przeciwka (choć ja nie widziałem żadnych objawów hamowania) ? Tylko dlaczego nie skorzystał z przestrzeni po OBU stronach ? Każda wersja VW Bory posiada ABS, wiec skręcenie przy hamowaniu nie stanowi żadnego problemu. Kierujący Borą także nie był młodym kierowcą (za to kierujący Passatem jak najbardziej), więc nie rozumiem o co tu chodzi.

Policja, która przybyła na miejsce kolizji stwierdziła, iż to kto jest sprawcą kolizji i ponosi całkowitą winę nie stanowi żadnego problemu - to kierujący VW Passatem.

Wg mnie, nie jest to właściwe rozwiązanie problemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz