W ostatnich czasach - być może z powodu ilości kandydatów - coraz częściej mam do czynienia z osobami nienadającymi się na kierowców. oprócz wymaganego wieku, orzeczenia lekarza o braku przeciwwskazań, chęci - i coraz bardziej rozepchanego portfela - potrzeba dość dużej wiedzy teoretycznej, którą należy zastosować na zajęciach praktycznych, umiejętności koncentracji, zdolności przewidywania i wiele wiele innych.
Człowiek + samochód może dać wybuchową mieszankę i to nie tylko z powodu braku umiejętności jego prowadzenia, znajomości przepisów - ale także braku wyobraźni, nieprawidłowych ocen sytuacji drogowych. Oczywiście istnieje nadal problem alkoholu i podobnie działających środków, lecz nie o tym dzisiejszy wpis.
Charakterystyka absolwenta kursu na kategorię B prawa jazdy przewiduje m.in realizację takich tematów jak:
- zasady zachowania bezpiecznych odległości pomiędzy pojazdami - tymczasem kursant na 18 godzinie (po wielu uwagach na ten temat) omija stojące auta dosłownie na milimetry ! A rowerzysta to już zupełnie ignorowany uczestnik ruchu. Po co się nim przejmować ? Jest taki "mały" ! Niech sam dba o siebie !
- zasad ruchu drogowego, w szczególności odnoszących się do ograniczeń prędkości, pierwszeństwa przejazdu, znaków i sygnałów oraz dokumentów uprawniających do kierowania i używania pojazdu - kursantka (21 godzina jazdy) - wydaje się nie zauważać sygnalizacji świetlnej. Ona jedzie non stop, a przed czerwonym hamuje instruktor. Gdy pytam o to, czy sygnalizacja jest widoczna, najczęściej pada odpowiedź "zagapiłam się". Kursant (25 godzina jazdy) - nie widziałeś czerwonego sygnału ? - pytam - patrzyłem na przechodzących pieszych. Nie mogę patrzeć wszędzie przecież - odparł ...
A ile razy słyszę, że przepisy są po to aby je łamać ...
- posługiwania się urządzeniami sterowania pojazdem podczas jazdy i parkowania - kursant (23 godzina jazdy - po 4 latach przerwie) nie może odnaleźć stacyjki w pojeździe. Nie wie co to "hamulec awaryjny". Ta sytuacja chyba na zawsze pozostanie w pamięci ...
- obserwowania drogi i przewidywania rzeczywistych lub potencjalnych zagrożeń - obserwowania drogi ? Ewentualnie czy nie idzie w pobliżu jakiś znajomy, któremu można pomachać. Kursantka (14 godzina jazdy) pozdrawiając pieszych próbuje wymusić pierwszeństwo skręcając w lewo - bo - któż przejmowałby się nadjeżdżającym autem z przeciwka ?
- respektowania praw innych uczestników ruchu oraz porozumiewania się z nimi przy użyciu dopuszczalnych środków - ooo, a tutaj to tłumię wulgaryzmy, chęć używania sygnału dźwiękowego zupełnie mijającego się z jego przeznaczeniem, a czasem także zwracam uwagę na niekulturalne gesty przyszłych kierowców. Skoro już na tym etapie ich zachowanie jest tak dalece niezgodne z kulturą jazdy, boję się myśleć kiedy będą mieli 3 miesiące "prawko" ...
Zmierzam do tego, że nie wszyscy mają predyspozycje do kierowania pojazdami. Ośrodki szkolenia mając kontakt z kandydatami powinny skutecznie wyłapywać i nie dopuszczać do egzaminów tych, którzy się nie nadają ! Ale to wbrew interesom - gdyż kto powie kursantowi aby zrezygnował z kursu ? To oznacza wycofanie przynajmniej części opłaty za kurs a i do ośrodków egzaminacyjnych wpadłoby mniej pieniędzy ! Przy okazji istnieje możliwość naciągnięcia kursanta na godziny dodatkowe. Same zyski ? Dla ośrodków tak, ale dla społeczeństwa nie bardzo. Skutki możemy obserwować po ilości kolizji, wypadków, poziomie kultury jazdy ...
"nie wszyscy mają predyspozycje do kierowania pojazdami" - Na przykład ja :-))))
OdpowiedzUsuń"kursant (23 godzina jazdy - po 4 latach przerwie) nie może odnaleźć stacyjki w pojeździe"
OdpowiedzUsuńSię czepiasz - może on miał jeszcze korbę, albo starter? ;)
Czartogromski - a to musimy wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPalpatine - wszystko możliwe ...
W ostatnim czasie dosyć dużo czasu spędziłem na placu WORD i mam już wyrobioną opinię.
OdpowiedzUsuńChoć zdarzają się złośliwi egzaminatorzy, to są oni jedynie maleńkim procentem. Przytłaczająca większość oblewek to wina samych kursantów!
Czytałem w GW o projektowanych zmianach w przepisach dot. praw jazdy. Chyba, Pszczółku, nie wypróbujemy :-)
OdpowiedzUsuńKochany Czarcie, co tam przepisy - zawsze możemy spróbować :))
OdpowiedzUsuń