środa, 27 lipca 2011

Usprawiedliwiacz

26 godzin jazd i tłumaczenia, a teraz usprawiedliwiacz -  który szczególnie pod koniec kursu się nasila:

1) brutalna próba wymuszenie pierwszeństwa na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym, hamuję i zaczynam dociekać "czemuż to pojawił się tak poważny błąd". Ona - słońce mnie poraziło, nic nie widzę. To przez to słońce !

2) jeździmy po placu manewrowym, kursantka co chwilę najeżdża na linię lub po prostu na tyczki. Nie mogę, nie wytrzymuję siedzenia w aucie, bo mnie zaczyna trafiać. Zresztą, wychodzę także po to by stawiać i wyciągać tyczki spod auta. Stwierdzenie kursantki po kilku chwilach - ten łuk jest jakiś krzywy !!!

3) parkujemy. Dwa razy pod rząd silnik gaśnie. Znów włączył się usprawiedliwiacz - mam dziś złe buty ...

4) ulica, na której znaki nie istnieją (dla niej oczywiście). Nie respektuje znaku STOP, ograniczenia prędkości, na jednokierunkowej w lewo jedzie z prawej krawędzi. Czas jazdy się kończy, robię więc podsumowanie. Ona - ósma godzina jest zbyt wczesna na jazdę, po trzynastej zawsze lepiej mi wychodzi.

 5) skręcamy w lewo, z przeciwka pojazd typu TIR. Nie zrażona tym faktem ładuje się na sam środek i zaczyna skręcać, więc krzyczę stój ! Ona - tak tak, chciałam tylko podjechać dalej.

Wspólnie ustaliliśmy, że jutro znów będę podpowiadał co i jak ma robić, bo to ma jej pomóc w zapamiętaniu czynności technicznych przy prowadzeniu pojazdu, właściwym kierowaniu i przestrzeganiu przepisów. Jutro też odbędzie się egzamin wewnętrzny, choć ja znam już wynik.

PS. swoją drogą, irytujące są tego typu wymówki i usprawiedliwienia. Taką jazdę nazywam wielkim oszustwem.

7 komentarzy:

  1. Cóż, "jak kaczka pływać nie umie to mówi, że woda za rzadka" ;)
    Dobrze, że nie stwierdziła, że samochód ma kwadratowe koła ;)
    A za rzekomo złe obuwie to tylko i wyłącznie ona odpowiada, więc do kogo pretensje?

    OdpowiedzUsuń
  2. Do wszystkich prócz siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jak się dobrze zastanowię to ja też miałam podobne wymówki ale robiłam kurs zimą i raz ubrałam buty na mrozy takie górskie i w nich nie umiałam wyczuć gazu i faktycznie mi szło beznadziejnie. Do dziś nie umiem jeździć na obcasach, muszę mieć płaskie obuwie no a pozostałe wymówki ... cóż ...

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż, u niej to były wymówki na każdej jeździe.

    OdpowiedzUsuń
  5. "ten łuk jest jakiś krzywy!!!" - tekst roku :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :) Trafiłam na Twój blog przypadkiem ,ale bardzo fajnie piszesz :) Oj tak to prawda my zawsze mamy jakieś wymówki ale ten tekst w poprzednim poście co pani myślała ,że światła mijania są z tyłu to mnie kompletnie rozwalił.Niedługo podchodzę do kolejnego egzaminu państwowego i mam takie nerwy ,że obleję na jakiejś głupiej rzeczy a tego bym nie chciała.No cóż to by było na tyle.Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń