niedziela, 24 marca 2013

Bubel

Sobotnie przedpołudnie. Za chwilę mam zrobić jedną godzinę jazdy z panią od innego instruktora, która o 12.00 ma pierwszy egzamin praktyczny. Na "dzień dobry" informuje mnie, że bardzo się boi i że słabo jeździ. Dziwne, bo za godzinę ma mieć egzamin. Albo kokietuje, albo chce od razu nawiązać "więź" z instruktorem (widzę ją pierwszy raz).

Po kilku metrach wiem, że mówiła prawdę. Słabo rusza, nie patrzy w lusterka, a prędkość maksymalna oscyluje w okół 30-35km/h. Nawet nie próbuję wjechać "w centrum", od razu na plac manewrowy. Na łuku jest gorzej niż słabo, ponieważ na 5 razy udało się raz. Udało się - to właściwe określenie, gdyż pani nie patrzy tam gdzie jedzie, więc po prostu ten jeden raz się udało - ot tak.

Oceniając jej dynamikę jazdy myślę, że należy już skierować się do WORD-u. Jedyne poprawne zadanie jakie wykonała to parkowanie na prawie pustym parkingu. Nie licząc 4-krotnego zgaśnięcia auta oczywiście. Kolejne parkowanie przy ośrodku egzaminacyjnym. Proszę, by wjechała tyłem. Pani robi wielkie oczy i zupełnie nie czuje, jak to miałoby wyglądać. Parkuję więc za nią, gdyż jest za 7 minut 12.

Nie odradzam jej tego egzaminu, gdyż to nie moja kursantka, nie ja decyduję kiedy idzie na egzamin. Miałem z nią pojeździć godzinę i to zrobiłem. Ale czy nie powinna poćwiczyć jeszcze, lub zrezygnować? Dziś wiem, że nie zdała egzaminu. No i dobrze, natomiast potrzebowałaby jeszcze sporej ilości godzin i jakichś 2 tygodni by to opanować. Jak znam życie, pewnie weźmie 1-2 godziny i do następnego negatywnego będzie tak samo.

Dobrze, że WORD-y nie rozdają kart stałego klienta. A może lepiej, gdyby każdy kolejny egzamin był coraz droższy? A już najlepiej, by to instruktor płacił za każdą kolejną poprawkę. Wtedy nie wypuściłby bubla.

8 komentarzy:

  1. To po co się właściwie ta kursantka z Tobą spotykała, skoro nie udzieliłeś jej żadnej rady?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ kolega nie mógł w tym dniu pracować.

      Usuń
  2. A mnie zastanawia gdzie się podziały rozumki takich kursantów.. Czy oni sami nie widzą jak jeżdżą (albo.. jak nie jeżdżą?) i nie zdają sobie sprawy z nieprzygotowaniu do egzaminu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Tomku :) jak mogę się z Tobą skontaktować? czy e-mail w profilu jest aktualny?
    Bartek (zwany Smiley 5 lat temu) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak Pani wyjeździła swoje godziny i zakończyła kurs więc cóż począć trzeba zdawać. Niestety nie każdemu to minimum wystarcza ;]

    OdpowiedzUsuń