wtorek, 31 marca 2015

Happy day :))

6.00, przed zmianą czasu 5.00 - budzik subtelnie informuje, że najwyższy czas wstawać, bo za pół godziny przychodzi znajoma i razem pędzimy na poranną euforię w wodzie. Czyli na basen. Ledwo wstaję opóźniając tę czynność o piętnaście minut, bez śniadania - udaje mi się nie spóźnić.

Komisyjny kalendarz, marzec
Ćwiczenia w basenie osłabiają mnie po raz kolejny, jednak śniadanie to ważny element dnia, w dodatku niedomagania weekendowe dają o sobie znać bardziej niż sądziłem, ledwo macham nogami, jak zwykle wypijam prawie pół basenu wody. Jest okropna, ale lepiej że jest chlorowana niż pełna bakterii...

Po basenie krótka, jednogodzinna jazda i niezaplanowana herbata, następnie szybkie śniadanie, prasowanie, golenie i sprzątanie. To ostatnie jedynie powierzchowne, bo żeby się nie spóźnić na jazdę muszę wyjechać wcześniej, a zaczynam od 12.00.

Ryanair na lubelskim lotnisku, marzec
I tak do 16, potem wykłady i wieczorny hit dnia - wizyta u dentysty. Prawie finalna, najmniej bolesna ze wszystkich - u mamy jednej z byłych kursantek. W dodatku pomocą dentystki jest pani A., również moja była kursantka - osoba nieco starsza ale przemiła! Obie zadowolone z mojej pracy, więc zupełnie bez stresu, oddałem się w dobre ręce i grzecznie siedziałem - a raczej leżałem - w fotelu.

A już po wszystkim, thriller "Zodiak" - wciągający, niebanalny, stary i porządny film, pozwalający zupełnie "odpłynąć"...

5 komentarzy:

  1. A czemu w etykiecie stres?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stres to chyba lepiej niż niekompetencja lub złośliwość, nie mówiąc już o kolizji czy też głupocie:)

      Usuń
  2. Dzisiaj zabieram się za Zodiaka :)
    Potem dam znać czy fajny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, super. Ja juz zapomniałem o tym filmie, koniecznie musisz zdać relację z tego wspaniałego filmu 😊

      Usuń