Drugie podejście - za radą znajomej - dodałem mleka w proszku. Niestety zupełnie zmieniło to smak - na coś takiego jak masa czekoladowa do wafli, lub po prostu - blok czekoladowy. Wszystko oczywiście wyszło gęste tak jak chciałem, ale to nie był już smak gorącej czekolady.
I wreszcie trzecia próba. Mniej mleka i śmietanki podgrzane w jednym garnku, a czekolada rozpuszczona na parze w drugim naczyniu. O rany, jakie to pyszne!!! Niestety miałem tylko jedną czekoladę, następnym razem spróbuję dodać jej więcej - powinno być jeszcze lepsze. No i zrobiłem sam bitą śmietanę, która z odrobiną pudru smakowała wyśmienicie. Niestety na czekoladzie rozpuściła się w kilka chwil. Muszę nad tym jeszcze popracować :)
Wersja nr 2 |
A co to, do cyca, za bryja?
OdpowiedzUsuńBryja? Pierwsze słyszę takie słowo :P
UsuńWidać, żeś z bardzo dalekiego wschodu, bo nawet w Syrenim Grodzie, któren na wschodzie leży, to słowo jest znane, choć chyba częściej w wersji "breja". ;-P
UsuńI chyba lepiej pozostać w nieświadomości :)
UsuńJaka rozpusta!
OdpowiedzUsuńA Ty robisz czasem czekoladę?
UsuńNieźle wygląda ta czekolada :) Ja kiedyś piłem taką, że łyżka stawała. To było na Malcie, w jednej z kafejek. Nawet nie wiem już jak się nazywała, miała jakąś specjalną nazwę. Jak jest chłodno, to taka czekolada nie jest zła ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, tylko czym ona była zagęszczona? Nie mam pojęcia, muszę poszukać w internecie :)
UsuńJuż od samego czytania i patrzenia na obrazek czuję, jak mi kilogramów od tego przybywa. ;-)
OdpowiedzUsuńTo niemożliwe :D
Usuń