Zapewne moi czytelnie słyszeli co działo się na kolei w ostatnim czasie - serie wypadków, oraz nieuprawnionego użycia sygnału radio-stop. Kilka dni po tych incydentach kierownictwo Departamentu (także innych wydziałów) zorganizowało naradę, a następnie opracowało wytyczne dotyczące bezpieczeństwa w całym gmachu.
Pisałem o zabezpieczeniach (ochrona/alarmy) jakiś czas temu więc nie będę się powtarzał, ale od kilku dni obowiązują nas nowe procedury* na wypadek nieoczekiwanych zdarzeń, podejrzanie zachowujących się osób, pozostawionych ładunków/toreb/plecaków i tym podobnych. Kiedyś, pracując w nauce jazdy nie miałbym nawet pojęcia, jak podejmowane są decyzje w oparciu o to co dzieje się gdzieś daleko nas, ale mimo wszystko może mieć wpływ - i ma wpływ na każdego z nas.
Naturalnie - jak zawsze - wszystko zostało opisane na papierze, a każdy pracownik musiał zapoznać się i podpisać zobowiązanie do przestrzegania. Gdzieś daleko w planach jest pomysł modernizacji całego budynku w którym znakuje się m.in. mój Departament, co zapewne wiązać się będzie z większym niż do tej pory odseparowaniem pracowników od klientów, klientów załatwiających sprawy od tych towarzyszących, czy choćby jeszcze dokładniejszym/lepszym jakościowo oraz większym monitoringiem. Będzie to zapewne bardzo interesujący czas, tak samo jak sama modernizacja, ponieważ - wg opracowanego planu - wtedy mielibyśmy się przenieść do tymczasowych baraków i/lub do innych Departamentów.
Przyznam szczerze, że kilkukrotnie odczułem może nie zagrożenie, ale co najmniej zaniepokojenie zachowaniem niektórych klientów. I nie mam tu na myśli wulgaryzmów/słownych gróźb, ale czegoś na innym poziomie. Tego, że byliby w stanie/mogliby zrobić krzywdę używając przemocy, przyjąć dominującą pozycję z której można by zaatakować, bądź przy pomocy innych środków wyładować swoją złość i frustrację lub po prostu wymusić załatwienie sprawy/uzyskanie czegoś tam. Wydaje mi się, że najlepiej wtedy nie dyskutować, jak najmniej reagować i po prostu - w miarę możliwości pozbyć się gościa jak najszybciej.
* z oczywistych względów nie opisuję szczegółów
Paranoja się udziela.
OdpowiedzUsuńDlaczego?
Usuńniektórzy petenci powinni być obsługiwani za szybą!
OdpowiedzUsuńCi bardziej niegrzeczni?
UsuńSamo zapisanie w przepisach, że urzędnik ma pewną ochronę prawną dla niektórych nic nie zmienia. W sumie zastanawia mnie to, że w urzędach dość często ochroniarzami są osoby po 50-60 roku życia lub starsze. Nie jestem pewny czy w momencie zagrożenia będą w stanie pomóc.
OdpowiedzUsuńSame zmiany wewnętrznych przepisów też wymagają czasu, żeby sobie je przetrawić. Ważne też, by nie były to zapisy za skomplikowane czy wręcz wewnętrznie sprzeczne.
Ja w kwestii jazzu jestem nastawiony w miarę na tak. Ale nie wszystko i w małych dawkach. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Ci ochroniarze są po prostu. I najczęściej nic z tego nie wynika.
UsuńEeee już chyba lekka przesada z tymi zabezpieczeniami. Najlepiej to wszystko zrobić zdalnie, żeby tylko ludzie nie mieli ze sobą kontaktu. Paranoja.
OdpowiedzUsuńTo co? Na ulicę też nie będziemy wychodzić z powodu potencjalnego zagrożenia? Wszędzie może się przytrafić psychopata chcący skrzywdzić przypadkowe osoby.
Tak, ale są miejsca w których ludzie reagują szczególnie. Tym bardziej gdy czegoś chcą, a tego nie dostają.
Usuń