sobota, 11 maja 2024

Podsumowanie tygodnia 343

Poniedziałek

Budzę się ledwo żywy. W nocy trochę spałem a trochę nie, ale nic nie wskazywałoby na tak słaby poranek. Nie mam siły zwlec się z łóżka, boli każda cześć ciała. Jakoś wstaję i ogarniam się do roboty. Ale mam szczęście, moi klienci umówieni na dzisiaj są kompletnie nie przygotowani i przy okienku z nimi jestem dosłownie kilka minut i wracam na zaplecze. I do toalety, bo dochodzą problemy żołądkowe. Do domu nie mogę, na zwolnienie też nie. Muszę to jakoś przeżyć, koleżanka z innego działu przynosi mi kubek zaparzonej mięty co trochę pomaga. O 16 kładę się już u siebie na łóżku i nie mam siły na jakąkolwiek aktywność.

Wtorek 

Wciąż słabo, ale deko lepiej niż wczoraj. Pierwszy raz w tym tygodniu coś jem. Kanapki (2) z szynką i miksem sałat, ale sam nie wiem czy odczuwam głód czy nie. Stopniowo coraz lepiej, a wieczorem prawie całkiem dobrze.

Środa 

Do pracy jadę hulajnogą. Schodzę z niej na każdym przejściu i przeprowadzam, ale tam gdzie są przejazdy dla rowerzystów przejeżdżam. Na jednym z nich (3 pasy w jednym kierunku) pojazd najbliżej mnie zatrzymuje się, ja wjeżdżam i widzę że zza niego jedzie drugi, który w ogóle nie zwalnia. Zatrzymuję się gwałtownie i zeskakuję z hulajnogi, a pojazd przejeżdża kilka centymetrów od przedniego koła hulajnogi. Gość pojechał dalej, a ja już do chodnika wolałem się przejść.

Czwartek 

W pracy spięcia. Kolega kilka okienek dalej ode mnie robi mi niezbyt przyjemne uwagi - wyraźnie ma jakiś problem. Ignoruję go.

Piątek 

Wolne. Tzn nie do końca, ale tak prawie. Lubię takie piątki. Wcześniej szykuję autko, żeby ładnie się prezentowało. Przed południem jadę do dużego miasta i standard - 2.5 godziny na saunach, potem kolacja na mieście (uwielbiam sezon na szparagi!) i zasłużony odpoczynek!


8 komentarzy:

  1. A co tak ci zaszkodziło w początkach tygodnia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie mam pojęcia. Tym bardziej że całą noc spałem normalnie, a wszystko zaczęło się z rana.

      Usuń
  2. Jakby jelitówka...
    To Twoje autko na zdjeciu? Ładny kolorek. Zawsze chciałam miec taka sukienke i raz miałam. Uwielbiałam ją. :)
    Szparagi też uwielbiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też kiedyś poszłam do pracy z problemami żołądkowymi bo miałam ważne terminy i powiem Ci, że do dzisiaj nie mogę uwierzyć że jakoś przetrwałam. To był paskudny dzień, następnym razem dopuszczę do głosu rozsądek a nie pracoholizm 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, trzeba dbać o siebie a nie gonić za terminami...

      Usuń
  4. A widzisz, ja już sobie tego nie robię. I gdy mnie cod podobnego złapało od razu zadzwoniłam, że nie przyjdę. Bo ani nic z człowieka w pracy, a poza tym można zarazić. Lepiej nie ryzykować 😄
    Dobrze, że przeszło.

    OdpowiedzUsuń