sobota, 2 lutego 2008

Kontrolnie kontrolny.

Od pewnego czasu, zgłasza się coraz większa grupa ludzi którzy utracili dokument prawa jazdy w wyniku dojścia (dojechania ?) do 24 punktów, lub np za jazdę w stanie nietrzeźwości. W przypadku, gdy dokument został zatrzymany na okres powyżej jednego roku, kierujący aby odzyskać uprawnienia podchodzi do egzaminu kontrolnego. Nie wyróżnia się on niczym szczególnym, ale jakby nie było, zdać nie jest tak prosto. A więc, by przypomnieć sobie plac (bo przecież wszystko inne jest opanowane "perfekcyjnie") osoba podchodząca do egzaminu najczęściej wykupuje dwie dodatkowe godziny w dniu egzaminu. A jak to wygląda ?

Przy pierwszym zadaniu (sprawdzeniu stanu technicznego) raczej nie ma pomyłek, gdyż każdy już wie gdzie się sprawdza olej a gdzie jest płyn hamulcowy. Przy omawianiu świateł już słyszymy pierwsze zdrobnienia typu: kierunki, długie, postojówki (sic !). Naturalnie takie nazewnictwo nie jest mile widziane na egzaminie. O podświetleniu tablicy rejestracyjnej nie pamięta nikt. I oczywiście te spojrzenia, gdy tłumaczę ... Gdy już to się uda przejść, czas na jazdę po placu manewrowym, ale najpierw zajęcie miejsca za kierownicą. Tu mało kto wie, że należy sprawdzić ustawienie oparcia i zagłówka. O sprawdzeniu zamknięcia drzwi nikt nie słyszał, bo i po co ?

Wjeżdżamy na łuk, który wychodzi całkiem nieźle. W końcu, przez ostatni okres jeździło się slalomem pomiędzy dziurami, wciskając w luki między pojazdami etc. Ruszanie na wzniesieniu to pestka.

Teraz miasto. Typowy obraz wygląda tak: kursant kieruje jedną ręką, a druga czeka w pogotowiu do wykonania innych czynności ! Byle tylko nie kierować. Na kolanie, na dźwigni zmiany biegów, na podłokietniku ... wszędzie tylko nie na kierownicy. Jeśli jesteśmy już przy technice jazdy: dynamika wręcz rewelacyjna. Zmiana pasa ruchu, przejazd przez ruchliwe skrzyżowanie w szczycie ? Żaden problem. Niestety, czasem decyzje są zbyt odważne i wręcz ocierają się o wymuszenie pierwszeństwa. Nie jest to nagminny problem, ale zdarza się.

Przy parkowaniu prawie dobrze. Dlaczego prawie ? Ponieważ zabrakło kierunkowskazu. W ogóle, kierowcy, którzy kiedyś zdobyli uprawnienia byli uczeni wg innej szkoły. Nie tak jak dziś, kiedy to używanie kierunkowskazów ma niebagatelne znaczenie. Na skrzyżowaniach jest ok (czasem zbyt późno są włączane), ale już przy omijaniu: - Ale po co kierunkowskaz używać ? pada pytanie ... A jak już stoimy przed skrzyżowaniem z zamiarem skrętu, to wtedy mało kto stoi z włączonym kierunkowskazem. Bo i po co ?

Linie ciągłe. Są ? Nie, ich nie ma. Osoba mająca wcześniej prawo jazdy kompletnie nie liczy się z oznakowaniem poziomym. Dotyczy to także przejść dla pieszych. Pieszy = wróg. Widząc go zbliżającego się do przejścia, trzeba natychmiast przyspieszyć, a nuż zdecyduje się wejść ! A wtedy to już trzeba (niestety) hamować. Przecież to strata 5 sekund ! Takie myślenie dominuje. Masakra. Przed sygnalizacją świetlną jest identycznie. Wyświetlenie się sygnału żółtego działa jak czerwony kolor na byka. Jak najszybciej przemknąć przez skrzyżowanie. Zero reakcji hamowania. Szok ? Zapewne. Powszechność przejazdów na tzw późnym żółtym jest nagminna. W efekcie sporo tych aut wjeżdża na skrzyżowania przy czerwonym świetle, a ignorowanie sygnałów świetlnych jest zjawiskiem powodującym wypadki/kolizje.


I co z tego ? Nic, ponieważ tylko sieroty i niedorajdy jeżdżą 50 km/h w mieście. Osoba przez egzaminem kontrolnym włącza czwarty bieg i próbuje jechać 70-80 km/h. Bo tak jeździła do tej pory, a przyzwyczajeń trudno się oduczyć w ciągu dwóch godzin. Mnóstwo informacji co do jazdy tłoczą się jedna obok drugiej, świadomość mającego nastąpić egzaminu podkręca dodatkowo zdenerwowanie ... Nie jest dobrze. Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej, ale jak to zwykle bywa - jakoś to będzie ...

Praca z takimi osobami, jest szczególnie stresująca. Niektóre manewry próbują wykonywać bardzo szybko nie dając czasu na wykonanie poprawki przeze mnie. Przyzwyczajenia, które przywarły do takiego kierującego bardzo ciężko zwalczyć, tym bardziej tuż przed egzaminem w ciągu dwóch, trzech godzin. Oczywiście, nikt nikogo nie zmusza, więc to egzaminator zweryfikuje poczynania osoby zdającej ... a do mnie taka osoba trafia po raz kolejny ...

7 komentarzy:

  1. I żadnej litości dla takich mieć nie należy!

    A teraz się pochwalę ;P

    Często oglądam na TVN Turbo program pt. "Zakup kontrolowany" - chodzi tam w skrócie o to, że jakaś osoba szuka auta i ekipa TVN wybiera w interesującym ją przedziale cenowym (np. 7 tys. albo 70 tys.)4 różne samochody do kupienia. Osoba "kupująca" siada za kierownicą i jeżdzi po mieście dzieląc się przed prowadzącym i widzami wrażeniami. Niestety, w 95% jeżdźą tak jak piszesz - na kierownicy jedna ręka przez CAŁY CZAS! Nawet przy rozbudowanych skrzyżowaniach, rondach, zawracaniu, wyprzedzaniu - do wszystkiego geniuszom kierownicy wystarczy jedna ręka.
    Wkurzyło mnie to strasznie i napisałem do nich maila! Nawtykałem im (ale kulturalnie :P ) że to przecież program o charakterze dydaktycznym i powinni upomnieć kierowców, by prowadzili zgodnie z przepisami i zasadami! Oni nagrywają to w seriach, więc po po kilku miesiącach patrzę na kolejny odcinek a tu prowadzący do kierowcy mówi: - Ale obie ręce na kierownicę! - (pauza) - bo potem nam piszą, że nie zwracam Wam uwagi, a tak nie wolno jeżdzić.

    Byłem ugotowany przed telewizorem.

    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo słusznie Pszczółek, mam nadzieję, że krzyczysz na tych co nie włączają kierunkowskazów :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy można mówić o krzyczeniu, może bardziej uświadamiam o istniejącym zagrożeniu ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Powinieneś nakrzyczeć!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz chyba słyszę krzyk, choć nie jestem pewien ...

    xD

    OdpowiedzUsuń
  6. To już wiem dlaczego wczoraj zauważony na ekspresówce driver jechał przez kilka km lewym pasem z włączonym kierunkiem. Koleś miał pewnie instruktora przewrażliwionego na punkie sygnalizowania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. i co? jakie to straszne jak ktos nazwie kierunki, posotjowki, prawda? ale instruktor i egzaminitaor beda mieli swoje 5 minut dumy, ze uje...i kursanta. z reszta sie juz zgadzam.

    OdpowiedzUsuń