Bardzo często kursanci oblewają egzamin za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu.
Art 13 Kodeksu Drogowego (KD):
Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdemJednocześnie:
Art 26 KD:
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.Wyobraźmy sobie taką sytuację: miasto, względnie mały ruch. Pojazd z L na dachu zbliża się do przejścia dla pieszych. Z lewej strony osoba (którą kandydat na kierowcę widzi) tuż przy przejściu - lecz nie wchodzi. Niestety, w momencie wjazdu pojazdu na przejście, pieszy stawia pierwszy krok po białym pasie ... Egzaminator: wynik egzaminu negatywny.
Oczywiście osoba zdająca tłumaczy się iż przy wjeżdżaniu pieszy niejako wtargnął na przejście. Tylko czy można wtargnąć na przejście ? KD wyraźnie nakazuje zachowania szczególnej ostrożności przy dojeżdżaniu do przejścia dla pieszych. Wiąże się to przede wszystkim z obserwacją i taką prędkością, która zapewni możliwość odpowiedniego zareagowania na zmieniające się warunki na drodze. Innym słowy, powinien być przygotowany do zatrzymania pojazdu, gdyby pieszy wszedł nieoczekiwanie na przejście.
Wyrok Sądu Najwyższego z 2 lipca 1980r V KRN 136/80 (OSNPG 1981, nr 5, poz. 48): "Na skrzyżowaniach dróg i przejściach dla pieszych wejście na jezdnię w zasadzie nie może być zaskoczeniem dla kierowcy"
Obowiązek dostosowania prędkości został także podkreślony w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych. Otóż kierujący pojazdem, który zbliża się do miejsca oznaczonego znakami D-6 (przejście dla pieszych) lub D-6b (przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów), jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na przejściu dla pieszych lub na nie wchodzącego. Z tego wynika także sposób zatrzymania pojazdu przez kierującego: w sposób nie wywołujący wrażenia że się nie zatrzyma.
W opisanym wyżej egzaminie, zapewne pieszy chciał pewnie "przepuścić" pojazd i dopiero wejść na przejście. Niestety zdecydowana większość pieszych wchodzi właśnie w momencie gdy pojazd przejeżdża przez przejście. Jeśli pojazd jest tylko jeden a pieszy z lewej strony jezdni, jest bardzo wielkie prawdopodobieństwo wejścia na przejście. Naturalnie, jeśli pieszy jest z prawej strony to nie wejdzie, gdyż znajdzie się na masce pojazdu. Inaczej sytuacja wygląda, gdy jest większy ruch i za pojazdem przy przejściu jadą kolejne. Pieszy widzi cały rząd pojazdów i nie wejdzie tak prędko.
Ciekaw jestem, czy czytelnicy ów bloga kierują się podobnymi zasadami ...
Ja to się nawet chętnie zatrzymuje i przepuszczam stojących na chodniku ludzi.
OdpowiedzUsuńZostałeś tak nauczony na kursie, czy to własne postanowienie ?
OdpowiedzUsuńWłasne!
OdpowiedzUsuńMiałem beznadziejnego instruktora na B.
Za to dzisiaj było fajnie. Najpierw zobaczyłem jak na osiedlowym parkingu w wąską lukę między zaparkowanymi autami po prostu świetnie wjechał młody koleś tyłem! I to parkowanie, że się tak wyrażę, wykonał dużym i szerokim Audi. A więc opłaca się ćwiczyć parkowanie prostopadłe tyłem.
A kawałek dalej, gdzie chodnik przecinał wyjazd z tego parkingu, inny facet stojący tam i chcący właczyć się do ruchu, wycofał do tyłu na parking, bym mógł przejść prosto po chodniku!!! Pierwszy raz mnie coś takiego spotkało, żeby kierowca wycofał z chodnika i przepuścił pieszego.
...wycofał do tyłu...
OdpowiedzUsuńWALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
WALPURG TO BARAN!
;p
Walpusiu, my rozumiemy, że z grzeczności wycofał bardzo stanowczo i nie po łebkach, czyli wycofał do tyłu. Wycofać ot, tak, zwyczajnie, każdy potrafi, gdzie tu uprzejmność?
OdpowiedzUsuńA moja znajoma (trzy oblane egzaminy z jazdy) właśnie mi opowiedziała, jak za pierwszym razem oblała za lusterka: "Przed egzaminem miałam jazdy w samochodach, które miały elektrycznie regulowane lusterka; na egzaminie zgłupiałam, bo w tym samochodzie tego nie było i nie wiedziałam, jak sobie ustawić lusterka"
OdpowiedzUsuńGorzej, jeśli pieszy (mła w tym przypadku) wchodzi na przejście po tym, jak jadący samochód się zatrzymał, a następnie o mało nei zostaje przejechany przez samochód jadacy drugim pasem (prawym w tym przypadku). W tym roku zdarzyło mi się to już 3 razy. Plus z tego taki, że nigdy nie zaufam kierowcy samochodu, który powinien mnie widzieć jak wchodzę na przejście.
OdpowiedzUsuńZgadza się. Często dochodzi dp potrąceń w takich przypadkach.
OdpowiedzUsuńTo wszystko jest logiczne, ale dlaczego jest tak, ze po 40 latach zawodowego kierowania duzymi pojazdami i autobusami, w tym 12 lat w USA, nie mialbym szansy zdac zadnego egzaminu na prawo jazdy w Posce?
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej koledzy , ktorzy bywaja w kraju, upewniali mnie , ze takiej szansy nie mam. Tym bardziej ze mam juz 64 lata, co nie przeszkadza mi co 2 tygodnie gonic 50 tonowym truckiem z Nowego Yorku do Kalifornii i spowrotem.(4500 km w jedna strone)
Co jest takiego zlego w kraju, ze ludzie z ogromnym doswiadczeniem nie maja szansy na zdanie egzaminu?
Witam.
OdpowiedzUsuńNiestety, to jeden z wielu absurdów polskiego prawa ...