Jakiś czas temu, egzaminator oblał osobę, ponieważ nie sprawdziła zapięcia pasa bezpieczeństwa przez pasażera siedzącego z tyłu (instruktor obserwował egzamin - a raczej próbował obserwować, gdyż egzamin zakończył się tuż za bramą WORD-u). Od tamtej pory szczególnie uzmysławiamy przyszłym kierowcom ów problem.
Kilka dni temu, próba zwrócenia uwagi na niezapięte pasy do egzaminatora nadzorującego przebieg egzaminu, zakończyła się ostrym komentarzem tegoż egzaminatora w kierunku kursanta. I jak tu reagować ? Na kursie został nauczony sprawdzenia zapięcia pasów przez osobę z tyłu, a już na wstępie dowiaduje się że należy postąpić inaczej. A może i inne zadania należy wykonywać tak by egzaminator się nie przyczepił ? Tu myślenie kursanta krąży w martwym punkcie, a on sam walczy o przetrwanie. Stres momentalnie rośnie. O błąd bardzo łatwo.
Dziś z kolei ostatnia godzina z osobą, która kończy kurs. Na ostatniej godzinie, dwie próby wymuszenia pierwszeństwa. I to jakie ! Serce waliło mi przez kilka minut po tym, jak kursantka próbowała "zdążyć" przed dwoma autami z lewej strony na tzw rondzie. Nie podarowałem i pojechaliśmy tam jeszcze raz. I co się wtedy działo ? Jadąc prawym pasem, nie zauważyła iż auto na sąsiednim pasie zatrzymało się przed przejściem aby przepuścić pieszych. Hamowałem w ostatnim momencie, więc z piskiem opon stanęliśmy tuż przed pasami. Przyznaję, zagotowałem się kilka razy wtedy. Miałem ochotę wręcz wykrzyczeć błędy które popełniła, ale musiałem się powstrzymać i dokonać jedynie ostrzejszego komentarza. Aż strach pomyśleć, co może się stać gdy taka osoba zostanie przepuszczona na egzaminie.
Na szczęście, są też klienci którzy słuchają co się do nich mówi, a przede wszystkim w czasie jazdy myślą o jeździe ... I przy nich można poczytać gazety ...
Żartuję oczywiście, ale pozwala to choćby momentami odetchnąć przy tej ciągłej obserwacji kto kgogo i z której strony chce "skasować ...
No bo w WORD-ach pracuje 10% egzaminatorów i 90% psychopatów.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że te 10% egzaminatorów pracuje w Dąbrowie Górniczej :P
A nie jest czasem tak, że właśnie na ostatnich godzinach ludzie popełniają paradoksalnie najgorze błędy? Może to wynika z tego, że już podświadomie odpuszczają?
Generalnie czytelnictwo prasy ostatnio spada, ale mam nadzieję, że to nie jest wina niesfornych kursantów.
OdpowiedzUsuńSam już nie wiem. Kiedy było więcej placu manewrowego, czytałem więcej ;-)
OdpowiedzUsuń