poniedziałek, 16 marca 2015

45 minut

Kończący się kurs obnaża brak predyspozycji jednej z kursantek. Od wielu godzin daję jej informacje, że musi jeszcze więcej się uczyć, czytać przepisy i konkretne kryteria które musi pokazać na egzaminie. Ale jak do ściany. Zero odzewu.

Na 27 godzinie jazdy dziewczyna przechodzi samą siebie, bo na skrzyżowaniu które wyglądało mniej więcej tak jak na obrazku poniżej, nie potrafi określić która droga jest prosto. Za każdym razem wyjeżdżamy z drogi podporządkowanej i mamy pojechać na wprost.

Pierwszy przejazd - kursantka ładnie zatrzymuje się w związku ze znakiem STOP, po chwili - kiedy wjeżdża na środek skrzyżowania włącza prawy kierunkowskaz, gwałtownie szarpie kierownicą w prawo a następnie to samo - tylko w lewo. Szybko interweniuję i łapiąc za kierownicę koryguję tor jazdy. Jedziemy na wprost, kierowcy którzy jechali za nami z politowaniem wyprzedzają, patrząc kto tak kieruje. Zatrzymujemy się, tłumaczę i rysuję.

Drugi przejazd - także ładnie zatrzymujemy się w związku ze znakiem STOP, ale tym razem kursantka skręca w prawo - bez kierunkowskazu i bez większego namysłu. Oczywiście nadal mieliśmy jechać prosto. Po chwili stoimy przy prawej krawędzi, znów tłumaczę. Kursantka przytakuje, chyba już zrozumiała.

Trzeci przejazd - po zatrzymaniu się przed znakiem STOP, ni stąd ni zowąd kursantka skręca w lewo. Oczywiście po co sygnalizować? No nie, stanęliśmy więc na parkingu nieopodal, wychodzimy z auta i idziemy na skrzyżowanie, gdzie tłumaczę z każdej strony, która droga jest w prawo, która w lewo - a która na wprost. Upewniam się na 200% że teraz już na pewno kursantka wie o czym mówię.

Czwarty przejazd - ale co to? Kursantka wjeżdża na skrzyżowanie z prędkością 30-35 km/h w ogóle nie zatrzymując się w związku ze STOP-em. Na szczęście nic nie nadjeżdża z głównej drogi, bo ona oczywiście patrzy jedynie przed siebie. Ale przynajmniej jedzie na wprost. Po chwili zatrzymujemy się, tłumaczę co to jest znak STOP...

Dokładnie 45 minut nam to zajęło (nie licząc omawiania znaku STOP), a samo skrzyżowanie znajduje się około 500m od ośrodka, skąd ta sama kursantka zawsze rozpoczyna jazdę i jedzie przez to właśnie skrzyżowanie. Ona twierdzi, że nie zna tego miejsca. Pomyślałem sobie, że w takim razie może dostać prawo jazdy tylko na te miejsca, które zna. Oczywiście, z uśmiechem wytłumaczyłem co trzeba zrobić w związku ze znakiem STOP. A z półtoragodzinnej jazdy może z pół godziny jeździła, a resztę staliśmy.

13 komentarzy:

  1. Ciekawy przypadek, słyszałam o myleniu prawej i lewej strony ale prosto hm.. Chyba że byłby jakoś bardzo przesunięty tor jazdy ale ze zdjęcia to nie wynika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym mieć choć raz pewność na 200%, a zresztą... Nawet na 100% by wystarczyło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż nie wszyscy nadają się do jazdy. Znam takie osoby, później obwiniają instruktora, że nie potrafi nauczyć. Życzę dużo cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Straszne!

    Przypuszczam, że moja jeżdżenie na kursie wyglądałoby identycznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, to byłoby straszne dla instruktora :(

      Usuń
  5. Podziwiam cierpliwość, opanowanie, i talenty instruktorskie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Niestety, wszelkie talenty mnie omijają szerokim łukiem :(

      Usuń
  7. Niezadowolenie jest jedną z zasadniczych cech każdego prawdziwego talentu. [Anton Czechow]

    OdpowiedzUsuń