Niestety tak mi akurat wypadło, że musiałem na trzy dni wyjechać. Ostatniego dnia przed wyjazdem podlałem jej kwiaty bardzo obficie, ale po powrocie zastałem większość leżących. Opadły z braku wody. Już się przeraziłem, że nie uda mi się ich uratować, ale jednak udało się. Prawie godzinę zajęło mi podlewanie ich po mojej trzydniowej nieobecności. Kwiaty wypiły tyle, ile im dałem wody!
I w końcu udaje mi się odpocząć od tych dwóch niesamowicie dziwnych i pretensjonalnych osób, które miałem we wtorek i środę w ubiegłym tygodniu. Z dzisiejszego punktu widzenia to kolejne doświadczenie, które - mam nadzieję - pomoże mi w podobnych sytuacjach w przyszłości, bo na pewno takie (lub gorsze) jeszcze się pojawią.
Śliczne bratki, ale nie dorównują pięknością tej dojrzałej poziomce!
OdpowiedzUsuńZdjęcia Tomku też bardzo ładne :)
Dzięki Mario, to telefon robi takie wyraźne zdjecia :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJak można się podejmować opieki nad kwiatami jeśli samemu się gdzieś wyjeżdża? A co, gdyby jednak nie odżyły?
OdpowiedzUsuńByło by po kwiatach...
UsuńI po reputacji. ;-)
UsuńPo reputacji i tak już jest. Nie myślałem do tej pory, że ten Tomek taki nieodpowiedzialny :D
UsuńW sumie i tak dobrze, że to kwiaty były a nie piesek bądź kotek, bo ten podlany po powrocie, nawet obficie, mógłby się jednak nie podnieść. :-)
UsuńDarku - to że muszę wyjechać okazało się dopiero później. Poza tym, postarałem się je podlać jeszcze w dniu wyjazdu, a gdy tylko wróciłem pierwsze co zrobiłem to od razu poszedłem do koleżanki podlewać.
UsuńAberku - jakiś czas temu zajmowałem się kotem innej koleżanki. Nie tolerował mnie, ale wystarczy że przeżył :D
UsuńBratki mają ładne kolory i strukturę płatków :)
OdpowiedzUsuńTak, zgadza się. Mi bardzo podoba się, że obiektyw rozmywa tło :)
Usuńostatnio nie było upałów przecież, wręcz przeciwnie bym powiedział ;)
OdpowiedzUsuńTak, ale ten wpis jest zaległy o kilka dni właśnie :P
Usuń