Podczas przerwy kolega zwierza się, że w niedzielne popołudnia zaczyna nim trząść na myśl nadchodzącego tygodnia w pracy. No ja aż tak źle to nie mam (na razie :P).
Wtorek
Wczoraj i dzisiaj próbuję dodzwonić się do Toyoty. I nic, albo nikt nie odbiera albo linia zajęta. A muszę umówić znajomą do serwisu. Chyba coś nie tak jest z ich telefonem. Ani do recepcji, ani do serwisu - no nigdzie nie da się dodzwonić. Jedynie automat może coś do mnie powiedzieć, ale to raczej nic co chciałbym usłyszeć...
Środa
Jak zwykle długi dzień, bo dużo pracy. Do Hebiusa wysyłam sms-a z przypomnieniem o podlaniu fikusa z samego rana. Ciekawe czy dźwięk przychodzącej wiadomości go nie obudził.
Czwartek
To już prawie piątek. Toyota wciąż nie odbiera, jutro chyba zadzwonię do ich szefa (o ile się to uda).
Piątek
Uff, udało się przeżyć kolejny tydzień. Zawsze mógłby być gorszy, więc nie narzekam. W weekend muszę zmienić koła na zimowe, bo śnieg tuż tuż. Ale następny tydzień będzie lepszy!
Zdjęcie z ubiegłego roku |
A jak było w piątek z Toyotą? Wygodna ta znajoma :D
OdpowiedzUsuńNie zwracam w ogóle uwagi na komórkę, więc mnie SMS-y nie budzą.
W piątek też się nie dodzwoniłem nigdzie. Szok kto tam pracuje?
UsuńTrochę średnio chodzić do pracy, która niesie aż tak negatywne emocje - bo ulga, że jakoś się przeżyło mówi sama za siebie.
OdpowiedzUsuńJa właśnie już podjęłam decyzję, że do swojej pracy nie wrócę, nie chcę przebywać w toksycznym środowisku, kocham pieniążki, ale bez przesady :D
Chodzę się że podjęłaś taką decyzję, bo chyba nie było łatwo.
UsuńNiech następny tydzień będzie lepszy. Syndrom poniedziałku w niedzielny wieczór to coś okropnego, kiedyś też tak miewałam ale powiedziałam dość 🙂. Szczerze temu koledze współczuję.
OdpowiedzUsuńA ja nie. On ma się podejście do tego, za dużo nerwów za dużo oczekiwań co do ludzi w pracy.
UsuńKolega z poniedziałku, któregoś dnia dostanie zawalu i tak się to zakonczy…
OdpowiedzUsuńIleż można żyć w takim stresie…
Ula
Tym bardziej że co raz zapija te pojawiające się problemy...
Usuń