Poniedziałek
Czuję się jakby była sobota. Ruch z rana na mieście znikomy, ale po południu spore korki które omijam jadąc na hulajnodze oczywiście. Za to mgliście bardzo, dopiero około południa mgły ustąpiły.
Wtorek
Odpoczywam. I zaczynam czytać nową książkę którą kupiłem w okazyjnej cenie. Początek średnio się zapowiada, mam nadzieję że później będzie lepiej.
Środa
Długi dzień. Po pracy jadę w dość odległe miejsce na mieście w sprawie załatwienia czegoś. Oczywiście na hulajnodze. Jest już ciemno, nie widzę dziur na chodnikach mimo mocnego światła w moim pojeździe i nie znam drogi bo rzadko tam jeżdżę. Na szczęście bezpiecznie docieram nas miejsce i potem wracam do domu mimo że wpadłem w kilka większych nierówności.
Czwartek
W Departamencie jeden z klientów nerwowo reaguje na sprawę załatwioną nie po jego myśli. Sporo ludzi tak reaguje, ale ten podnosi głos i używa przekleństw. Na szczęście wszystko się nagrywa, więc gdyby coś to mam to na taśmie.
Piątek
Mimo tego że we wtorek odpoczywałem wyczekuję końca tego piątku jak kania dżdżu.
niezadowolony petent? To współczuję!
OdpowiedzUsuńTen tydzień był jakiś dziwny, niby krótki, a jaki męczący!
Zdecydowanie tak.
UsuńCoben tani, bo kieszonkowe wydanie?
OdpowiedzUsuńWydanie kieszonkowe. A tani bo nie wiem czemu, dużo książek było przecenionych.
UsuńTak się zastanawiam czy czytałam coś Cobena, ale chyba nie... coś mnie w nim musiało nie przekonać.
OdpowiedzUsuńCzyli już eforia pourlopa minęła, a rzeczywistość pracy dorwała w szpony. Nie ma lekko, trzeba przetrwać, albo zmienić 😉
Albo sami mnie wyrzucą 😁
UsuńCiekawa jestem wrażeń po przeczytaniu książki. Uwielbiam thrillery ale Cobena jeszcze nie czytałam, spotykam się ze skrajnymi opiniami ale najważniejsza jest mojej przyjaciółki, której podoba się to co mnie a Cobena nie lubi. Jednak i tak kusi mnie, żeby się przekonać osobiście jak pisze :)
OdpowiedzUsuńPoczekaj chwilę, ja przeczytam i napiszę co i jak 👍
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHulajnoga ma dużo mniejsze kółka niż rower, więc łatwiej jest ostać się leżeć na drodze, przez jakąś dziurę. Za to nie trzeba pedałować :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie można własnych komentarzy edytować :P
Już przywykłem do tych mini kółek, ale to nie ma porównania do roweru. Zrobić sobie krzywdę można bardzo łatwo niestety.
UsuńKółka kółkami. Jak byłem w AU to się na rowerze wywaliłem, bo był za duży dla mnie, więc nie umiałem z niego zeskoczyć jak się zaczął przewracać na jedną stronę. :P Już więcej na taki rower nie wsiądę ;) Dodam, że na moim rowerze wywaliłem się raz ze 3 razy chyba, w ciągu 20 lat, z tego ze dwa razy na śniegu i lodzie i nic mi się nie stało. Ciekawe jak z hulajnogą na śniegu i lodzie. Tu może małe kółka nie są takie złe, bo nisko środek ciężkości.
UsuńLód i śnieg - na samą myśl się boję jechać hulajnogą. Ona ma taki zryw, że na suchym zdarza mi się stracić równowagę, ale jeszcze się nie przewróciłem. No zobaczymy :D
Usuń