sobota, 5 listopada 2022

Podsumowanie tygodnia 264

Poniedziałek

Czuję się jakby była sobota. Ruch z rana na mieście znikomy, ale po południu spore korki które omijam jadąc na hulajnodze oczywiście. Za to mgliście bardzo, dopiero około południa mgły ustąpiły.

Wtorek

Odpoczywam. I zaczynam czytać nową książkę którą kupiłem w okazyjnej cenie. Początek średnio się zapowiada, mam nadzieję że później będzie lepiej.

Środa

Długi dzień. Po pracy jadę w dość odległe miejsce na mieście w sprawie załatwienia czegoś. Oczywiście na hulajnodze. Jest już ciemno, nie widzę dziur na chodnikach mimo mocnego światła w moim pojeździe i nie znam drogi bo rzadko tam jeżdżę. Na szczęście bezpiecznie docieram nas miejsce i potem wracam do domu mimo że wpadłem w kilka większych nierówności.

Czwartek

W Departamencie jeden z klientów nerwowo reaguje na sprawę załatwioną nie po jego myśli. Sporo ludzi tak reaguje, ale ten podnosi głos i używa przekleństw. Na szczęście wszystko się nagrywa, więc gdyby coś to mam to na taśmie.

Piątek

Mimo tego że we wtorek odpoczywałem wyczekuję końca tego piątku jak kania dżdżu.

13 komentarzy:

  1. niezadowolony petent? To współczuję!
    Ten tydzień był jakiś dziwny, niby krótki, a jaki męczący!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coben tani, bo kieszonkowe wydanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydanie kieszonkowe. A tani bo nie wiem czemu, dużo książek było przecenionych.

      Usuń
  3. Tak się zastanawiam czy czytałam coś Cobena, ale chyba nie... coś mnie w nim musiało nie przekonać.
    Czyli już eforia pourlopa minęła, a rzeczywistość pracy dorwała w szpony. Nie ma lekko, trzeba przetrwać, albo zmienić 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem wrażeń po przeczytaniu książki. Uwielbiam thrillery ale Cobena jeszcze nie czytałam, spotykam się ze skrajnymi opiniami ale najważniejsza jest mojej przyjaciółki, której podoba się to co mnie a Cobena nie lubi. Jednak i tak kusi mnie, żeby się przekonać osobiście jak pisze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj chwilę, ja przeczytam i napiszę co i jak 👍

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hulajnoga ma dużo mniejsze kółka niż rower, więc łatwiej jest ostać się leżeć na drodze, przez jakąś dziurę. Za to nie trzeba pedałować :)
    Szkoda, że nie można własnych komentarzy edytować :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już przywykłem do tych mini kółek, ale to nie ma porównania do roweru. Zrobić sobie krzywdę można bardzo łatwo niestety.

      Usuń
    2. Kółka kółkami. Jak byłem w AU to się na rowerze wywaliłem, bo był za duży dla mnie, więc nie umiałem z niego zeskoczyć jak się zaczął przewracać na jedną stronę. :P Już więcej na taki rower nie wsiądę ;) Dodam, że na moim rowerze wywaliłem się raz ze 3 razy chyba, w ciągu 20 lat, z tego ze dwa razy na śniegu i lodzie i nic mi się nie stało. Ciekawe jak z hulajnogą na śniegu i lodzie. Tu może małe kółka nie są takie złe, bo nisko środek ciężkości.

      Usuń
    3. Lód i śnieg - na samą myśl się boję jechać hulajnogą. Ona ma taki zryw, że na suchym zdarza mi się stracić równowagę, ale jeszcze się nie przewróciłem. No zobaczymy :D

      Usuń