piątek, 16 listopada 2007

Granica.

Ostatnimi czasy, spotykają mnie tylko miłe chwile :) Sądziłem, że dzisiejszy dzień nie będzie wyróżniał się jakoś, lecz troszkę się pomyliłem. Wszystko związane jest z pracą - a ściślej mówiąc z klientami. W ostatniej godzinie pracy, strasznie bolała mnie głowa (no cóż - za długo siedziałem w nocy i za dużo marzyłem :P), w dodatku mam osobę, z którą nie mogę się dogadać.

Ów młody, niewyróżniający się niczym szczególnym chłopak jest od pewnego czasu na kursie. Posiada już kategorię A1. Na pierwszych godzinach bał się wszystkiego, czasem zamykał oczy na skrzyżowaniach. Trochę humorem, trochę tłumacząc udało mi się nieco opanować ten jego stres, natomiast pozostało mu sporo problemów. Jakich ? Tych, od których szlag mnie trafia.

Jedziemy (ma 6 lub 8 godzin - nie pamiętam) - mówię do niego: - Zwróć uwagę na oznakowanie - minęliśmy dwa znaki i pytam: - Jaki znak minąłeś ? Możemy się tu zatrzymać ? - a on NIE WIE. Jest zagubiony, pomimo że ostrzegałem na poprzedniej jeździe iż będę pytał o znaki które mijamy, kompletnie nie zwraca na nie uwagi. A gdy pytam wcześniej co to za znak stoi, to plącze się także. Dziś pomylił A7 z D1 (ustąp pierwszeństwa z drogą z pierwszeństwem). Jak to usłyszałem, zjechaliśmy na bok i dałem mu do zrozumienia iż plecie głupoty.

Wewnątrz kipiałem ze złości, ponieważ: jest po całym cyklu wykładów (a nawet uczęszczał na dodatkowych lekcjach teorii), posiada książkę z testami i - jak twierdzi - rozwiązuje je, włożyłem w niego tyle godzin tłumaczenia a tu dalej zero odzewu. W dodatku posiada kat. A1 - ma prawo poruszać się w ruchu drogowym np na tzw skuterze !

Skrzyżowania to dla niego czarna magia. Nie ma pojęcia kto ma pierwszeństwo. Najchętniej zatrzymałby się i przejechał na samym końcu. Jak tylko ktokolwiek wjedzie mu szybciej na skrzyżowanie, ten natychmiast ucieka w przeciwną stronę. Niestety, robi to b. szybko i tego muszę stale pilnować.
Dziś trzy razy (jedno po drugim) przejeżdżał przez tą samą krzyżówkę. Ani razu nie zauważył znaku i nie był w stanie odpowiedzieć, kogo należy puścić a kogo nie - a było tam pierwszeństwo łamane. Czy to takie trudne ? Po jazdach mówi, że wszystko rozumie, nie ma pytań. Ja zawsze daję do zrozumienia, iż lubię odpowiadać na pytania, mogę wytłumaczyć kilka razy - ale ile można mówić na ten sam temat ? Zero wytchnienia, ciężka harówa.

Nie mam pojęcia, jak do niego dotrzeć. Wybrałem takie opcje jego dalszej kariery jako kandydata na kierowcę: przed następną jazdą, ma wykonać egzamin wewnętrzny z testów (bez żadnego błędu - na 18 pytań wszystkie mają być poprawne), a także będę go odpytywał ze znajomości znaków. Jeśli przejdzie ten etap, ustawię mu jazdę i będę ścigał za znaki i wymuszał egzekwowanie zasad pierwszeństwa. Nie za ostro ? Chyba nie - to dla dobra jego a także innych zmotoryzowanych i pieszych ...

A teraz kontrast: umówiłem się na jazdę z kobietą z 39 roku :)
Zaczyna w środę, ale już dziś pytała: - Czy pan krzyczy ? - Odparłem że nie, a to ją uspokoiło. Ciekawe, jak będzie się układał jej kurs - ale mam nadzieję że będzie patrzyła na znaki drogowe ...

10 komentarzy:

  1. hmmm..nie wiem czy sie powinnam wypowiadac na temat stylu jazdy, ale ja tez nie zwracam uwagi na znaki.znaczy sie widze je, wiem co oznaczaja ale jak tylko je mine juz nie wiem co znaczyly...jezdze na czuja...teraz bij ;P
    a chlopakowi wspolczuje zagubienia, lecz uwazam ze z jazda jest jak z wszystkim - albo sie to ma we krwi albo nie i wtedy nawet swiety boze nie pomoze

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się. Ale skoro chce zrobić kurs, musi mnie słuchać, lub zmienić instruktora ...

    Dodam jeszcze, że w chwili obecnej stwarza spore zagrożenie na drodze, np. zatrzymując się na drodze z pierwszeństwem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słuchaj, a może po prostu niektórzy jakoś fizjologicznie nie widzą znaków? Coś jak specyficzny daltonizm...? Ja znaków nie widzę tylko na drogach, którymi jeżdzę często ;P
    A jeśli chodzi o Starszą Panią to czekam z niecierpliwością na informacje o postępach! Myślę, że to fantastyczne, że ludzie też w późniejszym wieku chcą się nauczyć jeździć :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, co z nim jest nie tak. W każdym razie, myślę nad zmianą instruktora dla niego (byłaby to niestety porażka z mojej strony), a także powiedzeniu mu wprost: nie nadajesz się na kierowcę. Ot co !

    A starsza pani jest ok :) Czemu ja mam tak dobry kontakt ze starszymi ludźmi ?

    OdpowiedzUsuń
  5. zagrozenie...dlatego, uwazam,ze ludzie idacy na prawo jazdy powinni najpierw przechodzic jakies psychotesty...

    OdpowiedzUsuń
  6. Widok w lusterku: gość przeraźliwie hamuje, jego mina to trwoga i złość przenikające się nawzajem. Ja - stoję majestatycznie na środku drogi z pierwszeństwem, bo kursant postanowił wszystkich przepuścić. Gentleman, nie ?
    Kierowcy z tyłu hamując uciekają w prawo i lewo unikając zderzenia. Po chwili całe towarzystwo stoi, a na moim aucie skupiają się wszystkie negatywne złości innych ...

    Pewnych rzeczy nie mogę zmienić - np nie mogę szybko zareagować i odciągnąć hamulca, gdy ten postanowił go użyć.

    Stres, nerwy, stres i siwe włosy ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Cd: proszę kursanta, aby już jechał zanim nas zlinczują. On próbuje ruszyć i ... wtedy gaśnie mu auto, ponieważ (do wyboru: rusza z trójki, nie zwiększył obrotów silnika, za szybko puścił sprzęgło). Uruchamiam sam auto i powoli ruszam korzystając jedynie ze sprzęgła.

    To jedyny moment, kiedy jest mi ciepło w aucie - bo kursanci mówią na ogół iż jest im bardzo gorąco, a mi jest zimno ...

    OdpowiedzUsuń
  8. no u mnie byc nie zmarzl - ogrzewanie mam zawsze na max:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest różnica między kimś, kto czasem przeoczy jakiś znak, a kimś, kto ZUPEŁNIE nie rozumie sytuacji na skrzyżowaniu.

    W gruncie rzeczy skrzyżowanie, na którym obowiązują światła i/lub znaki + "zasady ogólne" (czyli np. wjazd na zielonym ale tylko na jego środek i potem skręt w lewo na ogólnych zasadach ustępowania pierwszeństwa) to swoisty test na inteligencję.
    Jeśli ktoś tego nie potrafi zrozumieć, to się po prostu nie nadaje. I nie mówię tu o stresie, bo to kwestia treningu.

    Podejrzewam, że kazdemu zdarzyło się, że w "L" zgasł silnik, gdy akurat zapaliło się zielone - wtedy rozlegają się trąbienia tych z tyłu i stres się potęguje - ale to można pokonać. Trzeba tylko nauczyć się ruszania i olewania trębaczy.
    Jeśli zaś ktoś NIE ROZUMIE skrzyżowania i hierarchii ważności obowiazujących zasad, to może lepiej niech kupi bilet miesięczny...

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak - zgadza się. Dla wielu osób lepiej byłoby aby nie mieli uprawnień do kierowania pojazdami. Ciekawe, co przyniesie nowa ustawa w sprawie szkolenia ...

    OdpowiedzUsuń