czwartek, 1 listopada 2007

Trudne początki ...

Kiedy dostaję nową osobę na szkolenie, zawsze się zastanawiam jaka jest, będzie, jaki ma temperament i charakter. Jeśli mam kontakt z ludźmi na wykładach, da się to zaobserwować wcześniej i jakoś przygotować psychicznie, emocjonalnie.

Właśnie od kilkunastu dni prowadzę wykłady z nową grupą. Typowa młodzież - prawie dorośli ludzie z liceum. W grupie zachowują się pewnie, śmiało i swobodnie. Nie przeszkadza mi to, ponieważ wszystko mieści się w ramach dobrze pojętej kultury. Jest dwie - trzy osoby, które wyraźnie dominują owej grupie. I co się okazało ? Na jazdach są pokorni jak baranki. Każdy z nich jest zaskoczony że na pierwszej jeździe mają zająć pozycję za kierownicą ... Ostatnio jeden z tych twardzieli w grupie spytał, czy może usiąść z tyłu ... Musiałem zdusić w sobie śmiech ... (a łatwo nie było) ...

Wczoraj dostałem nową kartę szkoleniową kolejnej osoby. Patrzę na początek nr PESEL: 39 ... i pytam sekretarki: - czy to jakaś pomyłka ? Kobieta jest z 39 roku ? - Tak, odezwie się do Ciebie w sprawie jazd - odpowiedziała ... O rany. No ale dobrze, przecież to nie musi niczego oznaczać. Z doświadczenia (małego i skromnego) wiem, że starsze osoby podchodzą do nauki zdecydowanie inaczej, odmiennie. Poważnie i z respektem traktują jazdy, uważnie słuchają i starają się jak tylko mogą. Z tym staraniem różnie bywa, ale grunt to chcieć. Stres dopada ich bardziej niż młodzież. Porażki bolą także intensywniej, ale wnioski także wyciągają intensywniej.

Do tej pory, praca ze starszymi paniami przebiegała niemal idealnie. Większość zdała za pierwszym razem. Czyżbym przyciągał je jakoś do siebie ? W firmie są dwie osoby (łącznie ze mną) które zawsze biorą/dostają osoby doświadczone. Czyżby inni się nie nadawali ? A może to jakieś negatywne wyróżnienie ? W każdym razie mnie to bardzo odpowiada. Stojąc na skrzyżowaniu, gdy kierowca obok spojrzy na kursanta i widzi starszego człowieka (a w dodatku damę), natychmiast kieruje litościwe spojrzenie współczucia ... a gdy zapala się zielone często ów gość zostaje w tyle :) Te wrażenia są bezcenne.

Wróćmy teraz do M i K, którzy po przerwie znów kontynuują szkolenie. Z K idę na egzamin niebawem. Muszę z niej wydusić jak najwięcej. A M. sporo już osiągnął, choć jakby wyhamował nieco swój zapał. Niedługo zdaje testy, a potem już praktyczny na który idzie sam.

Dziś początek długiego weekendu, a wczoraj olbrzymie korki i jak zawsze w czasie deszczu kolizje paraliżujące miasto. W zasadzie, denerwują mnie ów fakty dopiero wtedy gdy sam prowadzę prywatnie. Na kursie to gwiżdżę na to ;)
W dzisiejszym dniu jakoś wyjątkowo dobrze się czuję. Może jestem jakimś wampirem ? Ogólna zaduma, nikt się nie cieszy, a ja nie muszę niczego udawać ... Chyba wyskoczę kogoś zaatakować :>

Pozdrawiam :)

4 komentarze:

  1. Jest taki typ ludzi, którzy w grupie grają pierwsze skrzypce, popisują się, udają twardzieli itd. A gdy przyjdzie co do czego, okazuje się, że ich pewność siebie gdzieś się gubi i pozostaje dość smutny widok nieporadnego kolesia.

    Bardzo podoba mi się natomaist postawa ludzi, którzy chcą się rozwijać bez względu na wiek - na studiach miałem kobietę i faceta, którzy zaczynali je mając szósty krzyżyk na koncie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się. Mnie śmieszy takie udawanie i imponowanie grupie, jaki to ja jestem macho.

    A postawa ludzi dojrzałych - cóż każdemu wolno marzyć i spełniać te marzenia. Sporo tych starszych osób opowiada, że zdobycie uprawnień to ich marzenie, które dopiero teraz mogą urealnić.

    Heh, wyszło że spełniam marzenia :))

    OdpowiedzUsuń