piątek, 19 sierpnia 2011

Wybuchowy misz masz - egzaminatorzy

Opinii na temat egzaminatorów jest mnóstwo. Pozytywne i negatywne - rzadziej neutralne. Oczywiście, jeśli kursant nie zdał, egzaminator został oceniony najczęściej jak ten zły, niedobry facet. Instruktorzy też oceniają: jeden [egzaminator] zły, drugi dobry, trzeci przepuszcza większość, czwarty prawie nikogo.


  1. różnie oceniają zadania egzaminacyjne, wiele zależy na kogo się trafi ...
  2. czasem zadają dziwne pytania, daleko wykraczające poza zakres wiedzy przeciętnego kursanta.
  3. niektórzy nie grzeszą kulturą,
Poza tym, każdy jest inny, trudno ocenić całą grupę.

PS. przychodzi pewna pani na egzamin wewnętrzny. Siedzę na miejscu instruktora, zapraszam do zajęcia miejsca. I co ona robi ? Zajmuje to miejsce, ale z tyłu ! Usiadła sobie na tylnej kanapie. Spytałem, czy zamierza stamtąd kierować autem, ale nie załapała o co chodzi.
Nie zdała, bo nie potrafiła sprawdzić świateł hamowania-stop.

11 komentarzy:

  1. Ja tam na "mojego" egzaminatora nie narzekam ;) Może dlatego, że zdałam za pierwszym razem ale ogólnie pan był miły i kulturalny i na samym początku zapowiedział, że nie robi "numerów" z wydawaniem poleceń, które są niezgodne z przepisami, a w tamtych czasach można było tak robić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hekate - i to jest w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mój egzaminator od początku jak zaczęłam zdawać rozmawiał sobie z koleżanką przez telefon. W międzyczasie kazał mi pokazywać najpierw wszystkie światła ale ponieważ nawet nie patrzył to pokazałam 4 i potem powiedziałam, że już wszystkie ;] potem jak robiłam łuk gadał dalej idąc obok auta i przestał dopiero jak źle zrobiłam bo trochę tyłu wystawało mi poza linię i kazał poprawić znaczy jeszcze raz jechać. Potem wsiadł do auta i znów zaczął gadać przez telefon podczas całego egzaminu na mieście. Najgorsze było to, że za jednym razem zagadał się tak, że moim zdaniem za późno mi wydał polecenie, że mam na skrzyżowaniu skręcić a tam był osobny do tego pas i nie chcąc go minąć zjechałam ze zbyt dużą prędkością i dosyć ostro, nic się nie stało ale Pan się obudził od razu i rozłączył po czym wrzasnął na mnie, że jakbym z tą prędkością przywaliła w krawężnik to bym mu urwała koło. Przeprosiłam go grzecznie ale powiedziałam, że zbyt późno mi powiedział o skręcie i bałam się, że nie zdążę. A wcześniej mówił mi na czas. Ostatecznie zdałam i Pan był już potem miły choć myślałam, że mnie za to obleje bo mógł jakby był wredny. Jednak znając mnie złożyłabym skargę, że podczas egzaminu gadał i nie uważał.

    OdpowiedzUsuń
  4. ano nie jestem z tego dumna ale parę zażaleń i skarg w życiu już złożyłam. Jak się nie wykonuje należycie swoich obowiązków to trzeba za to odpowiedzieć., ja w pracy też jestem pociągana do odpowiedzialności zatem wymagam i od innych pewnych podstaw ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to dopiero miałam Pana egzaminatora.. Żywcem wyjęty z filmu o włoskiej mafii :D Ogrooomny facet, szerokie bary, ubrany w skórzaną kurtkę, na nosie okulary przeciwsłoneczne (chociaż to luty był..), na szyi złoty łańcuch, krótko ostrzyżone włosy i czarna bródka, groźny wyraz twarzy... do kompletu brakowało mu tylko jakiegoś pistoletu :P Możecie wierzyć lub nie, ale naprawdę się go przestraszyłam, gdybym spotkała takiego typa w ciemnej uliczce to niewątpliwie zeszłabym za zawał :D

    Na szczęście już podczas egzaminu okazał się w porządku i pomijając sytuację, kiedy chciał wysiąść z samochodu podczas jazdy, to nie miałam zastrzeżeń co do jego postawy. Oprócz wydawania poleceń (krótkie, zwięzłe i wystarczająco wcześnie wypowiedziane) w ogóle się nie odzywał, ani nie komentował. Dopiero po powrocie do Ośrodka szczegółowo, skrzyżowanie po skrzyżowaniu, manewr po manewrze omawiał cały egzamin. Właściwie to myślałam, że mnie obleje, bo rozgadał się strasznie, ale na koniec rzucił "Egzamin zakończony pozytywnie" i wysiadł, zostawiając mnie skonsternowaną w samochodzie :D

    [p.s. jak można nie umieć sprawdzić świateł stopu? przecież to takie.. logiczne?]

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachowanie tej pani co zajęła tylne miejsce w aucie przypomina mi egzamin na prawko z pewnej polskiej komedii=>http://www.youtube.com/watch?v=et6mohjVRuQ

    I jeszcze nie umiała sprawdzić świateł STOP ? Jednak nie każdy nadaje się na kierowcę.

    Co do egzaminatorów to nie wspominam żadnego źle, 2 razy próbowałam zdać u pana ,który przypominał mi bardzo mojego sąsiada ,więc stres mi odszedł od razu i podczas jazdy nawet mi podpowiadał ,że niepotrzebnie się zatrzymałam ,że mam się upewniać wcześniej i czułam się jakbym była z instruktorem w aucie.Podsumowując 2 razy oblał mnie na parkowaniu ,za pierwszym razem wybrał ciasne miejsce (wg mnie),a później okazało się ,że mogłam się wcisnąć kręcąc kierownicę w drugą stronę.za drugim wymusiłam gdy już cofałam.A egzamin pozytywnie zdałam u pani egzaminator ,chociaż do końca nie wiedziałam czy mi zaliczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. amfetamin - niby logiczne, ale jednak coś trzeba umieć :)

    Agata - nie każdy się nadaje - to oczywiste :)

    OdpowiedzUsuń