wtorek, 26 lutego 2019

Egzamin wewnętrzny

Kolejny egzamin praktyczny który przeprowadzam. Ostatnia godzina jazdy kursanta, więc czas sprawdzić jak poradzi sobie za kółkiem sam.

Plac realizuje bezbłędnie do momentu ruszania na wzniesieniu. Wyjeżdżając z placu jest spore wzniesienie, ale wystarczy wjechać tylko odrobinę aby przednie koła się podniosły do góry i już można ruszać z hamulca postojowego. Niestety kursant wjeżdża wysoko tak, że cały pojazd stanął na bardzo stromym wzniesieniu. Podczas próby ruszenia silnik zgasł - co mnie nie zdziwiło wcale. Kursant ma drugą próbę i tym razem ledwo - ale się udaje. Wyjeżdżamy na miasto.

Pierwsze 20 minut przebiega spokojnie i bezbłędnie. Kursant zalicza już parkowanie, zawracanie i hamowanie do zatrzymania - robię to na osiedlu gdzie praktycznie na jednej z ulic da się zrobić wszystkie trzy zadania. Wjeżdżamy na "rondo" - nie wyprowadza go z równowagi gość, który trochę wymusza na nas pierwszeństwo, ale kursant prawidłowo reaguje hamując (chociaż było już blisko).

Na jednym ze skrzyżowań w prawo zapomina włączyć kierunkowskaz. Niestety błąd ten pojawia się ponownie tuż przy końcu egzaminu - więc ten kończy się z wynikiem negatywnym.

Po kilku dniach kursant dokupuje dwie godziny jazdy i tym razem bezbłędnie zdaje egzamin wewnętrzny, a po kilku następnych dniach zdaje oba egzaminy (teoretyczny i praktyczny) w WORD-zie. Przy okazji zostawia miłą opinię n/t szkolenia - fajnie, satysfakcjonuje mnie to wszystko jako całość :)


16 komentarzy:

  1. Miło poczytać, że są takie osoby, które mają szansę być dobrymi kierowcami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ruszanie pod gorke.... dobrze, ze sie wyszkolilam "w tym temacie", bo parkingi podziemne (lub nadziemne) w moim miescie maja bardzo strome wjazdy :(
    Nie mam natomast wyszkolonego parkowania rownoleglego, wiec czasem nie parkuje tam, gdzie bym chciala..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu zapraszam! Pocwiczymy tak aby żadne miejsca nie były problemami :) Dzisiaj właśnie ćwiczyłem parkowanie z taką osobą która już na prawo jazdy :)

      Usuń
  3. A tam kursant, który jakby jeżdżenie może ma we krwi. Bardziej mnie interesuje wszystko umiejąca nauczycielka. Kiedy ona ma egzam? Czy już był, a jeżeli tak, to gdzie opis?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej interesują kłopoty niż sukcesy? :P Nauczycielka na razie nie zdała u mnie wewnętrznego, niebawem napiszę o niej.

      Usuń
    2. Może nie tyle co kłopoty, ale jak pamiętasz pisałem od początku, iż ona, na podstawie tego co napisałeś, się nie nadaje. Wiem, że z racji wykonywanego zawodu, pracy w czyjejś firmie, nie swojej, trudno Ci jej to powiedzieć, by nie brnęła w koszty. Stąd zastanawiam się na ile moja teoria, choć nie jestem wewnątrz, jest właściwa.

      Usuń
    3. Chyba nie sądzisz, że przepuściłem ją na wewnętrznym? Na razie wciąż próbuje się uczyć, z różnym skutkiem - a najczęściej bez. Niebawem napiszę więcej.

      Usuń
  4. O, grzeczny kursant, to dobrze. Grzeczność procentuje. Facet, który potracił śmiertelnie na pasach trzy kobiety wracające z pasterki dostał teraz cztery lata do odsiadki i cztery lata zakazu prowadzenia pojazdów. Na wysokość wyroku spory wpływ miało to, że był grzeczny i przeprosił rodziny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są trudne sprawy. Z doświadczenia wydaje mi się zawsze w takich przypadkach, że wina leży po dwu stronach. Bo czy nie obowiązuje nadal przepis o popatrzeniu w lewo, w prawo, następnie ponownie w lewo i dopiero wejściu na pasy? Ile osób to dziś robi? Ile, qrwa? Przecież dziennie widzę "wtargnięcia" na pasy, bez obejrzenia się, byle do przodu, bo ustawodawca dał nam taki przepis, taką możność, ochronił nas betonowym murem na pasach, to możemy tam jak święte krowy wejść i nic nam się nie stanie.
      Nie, qrwa. Rozjebie Cię tam nadjeżdżająca kupa blachy i to trzeba wiedzieć. Jestem jakiś nie taki, bo zawsze jak wchodzę na pasy to patrzę jaka jest sytuacja na drodze, nawet na zielonym świetle dla pieszych, wszak zawsze komuś mogą hamulce wysiąść i mnie zmiecie z powierzchni, to po co ryzykować. Nikt mi tu nóg, zdrowia nie przywróci. Czemu te idioty do tego nie doszły?

      Usuń
    2. Aby wejść na przejście należy zachować szczególną ostrożność - a więc m.in. rozejrzeć się przed wejściem - także na pasy. Co innego robią ludzie, szczególnie ci którzy są zajęci z nosem w smartfonie.

      Usuń
    3. Ci to często, co ostatnio zaobserwowałem dwa razy, bo po zimie to zalegają, wdepują w gówna na chodniku, następnie z pretensjami, że nikt tego nie sprzątnął. U siebie to w ogóle nie widzą winy.

      Usuń
    4. Moja mama już kilka razy miała przypadek, że kierowca z pasa jezdni bliższego chodnika się zatrzymywał, ona wchodziła na zebrę, a w tym czasie kierujący z drugiego pasa wyprzedzał stojący samochód.

      Ale spoko, zwalajcie winę na pieszych Policja przy śmiertelnych wypadkach też przeważnie tak robi. Przy trupie jest chyba z 40 % szans na uznanie, ze pieszy wbiegł na jezdnię. Jak przeżył i może zeznawać, to tylko 20 :D

      Usuń
  5. Zawsze coś, lepiej 4 lata 3 osoby, niż żadnej, albo tylko jedna :)

    OdpowiedzUsuń