Poniedziałek
Zmieniam opony na letnie (oczywiście w firmowym aucie). A to przy okazji naprawy jednego z kół, w którym ubywało powietrza. Wymiana i naprawa łącznie 80 zł.
Wtorek
Niespodziewany bonus. Firma zapłaci mi za czas poświęcony na wymianę i naprawę ogumienia. Szok!
Środa
Oby przetrwać. Młody kursant ma w nosie kurs na prawo jazdy. Gdy tłumaczę to względnie słucha, ale gdy o coś pytam odpowiada "co tu dużo mówić", albo "przecież pan to wie". Nie chcę być zły na niego, więc albo nic nie pytam albo sam tłumaczę (choć mam wrażenie jakbym mówił to do siebie :P).
Czwartek
Ooo, w drugiej pracy (to tam gdzie od stycznia obcięli mi wynagrodzenie) do tej pory było spokojnie. Aż do dziś kiedy to zostałem "wyklęty". Oczywiście "zaocznie", ale inni współpracownicy nie omieszkali mi o tym powiedzieć. Ale za co? A za to że nie chciałem przyjść dodatkowo do pracy (niby tylko na pół godzinki) - asertywnie stwierdziłem że nie przyjdę jednej ze współpracownic. Niektórzy zasugerowali że mam przynieść czarną kurę na przeprosiny. Chyba im się w głowach poprzewracało - mam przepraszać kogoś że ośmieliłem się powiedzieć "nie" dodatkowej i oczywiście bezpłatnej pracy?! (a tak w ogóle to pierwsze słyszę o czarnej kurze na przeprosiny).
Piątek
Kolega miał kolizję. To efekt jego gwałtownych hamowań, które nawet mnie przyprawiają o ból głowy. Oczywiście winna zdarzeniu kobieta, która wjechała w tył eLki. Nie podjeżdżajcie zbyt blisko, bo może się to źle skończyć.
Już zmieniałeś opony? Nie za wcześnie jeszcze?
OdpowiedzUsuńNo jak wiesz to co się "głupio" pytasz tego kursanta co był w środę :P
A odnośnie piątku, to cóż... dlatego ja zawsze jadę w sporej odległość od Lki :)
Aniołku, zmieniłem ponieważ przy okazji musiałem naprawić jedno koło. Więc pomyślałem że przy okazji wymienię, a w mieście tego śniegu już dużo nie będzie (raczej).
UsuńNo tak w sumie racja. Teraz już by się zimówek nie opłacało robić.
UsuńTak, a poza tym - Aniołku - mój szef wyjechał, więc ktoś musiałby się i tak tą wymianą zająć - więc skoro już się za to wziąłem to chciałem zrobić to do końca. Oczywiście wcześniej skonsultowałem to z szefem :) Żeby nie było, że sam podjąłem taką decyzję :D
UsuńA poza tym, wiosna idzie! :)))
Co do wiosny to cóż... jak ma wyglądać tak jak w czwartek jak wracałam z angielskiego to ja podziękuję :/ drogi w mieście tak zalane, że nie było widać lini oddzielajacych pasy ruchu i chyba tylko koleiny sprawiały że "trzymałam" się swojego pasa ruchu.
UsuńAż się uśmiechnąłem - to chyba pierwszy raz gdy słyszę/czytam o tym, że koleiny mają jakieś pozytywne znaczenie na naszych drogach! Aniołku - jesteś najlepsza! :)) A wiosna jutro chyba ma przebić 20 stopni? Nie wiem, bo nie wierzę w prognozy :P
UsuńCóż, w pewnym sensie kłania się specyfika pensum i etatu - magia 40-godzinnego tygodnia pracy, w który można wepchnąć wszelkie zadania oszczędzając pieniądze.
OdpowiedzUsuńAle że o co chodzi? Masz na myśli czwartek? Czy co konkretnie, bo nie zrozumiałem (sorry).
UsuńOczywiście, że czwartek.
UsuńEhh, mam coraz luźniejszy stosunek do tej pracy. Napinam się jakby mniej, ale jeszcze mnóstwo pracy przede mną (aby zachować zdrowy dystans).
UsuńA to sobie pan przedsiębiorca wymyślił, pracować na niego za darmo!
OdpowiedzUsuńCzarna kura? Czerwony kur mu się raczej należy.
Taaaa, niech sam sobie pracuje :P
UsuńCo do czwartku - prawidłowo! Chce pracodawca dodatkowych godzin, to niech za nie płaci. W takich sytuacjach trzeba się sprzeciwiać i o swoje walczyć.
OdpowiedzUsuńA o czarnej kurze też nie słyszałam...
No widzisz Agol, ale w takich sytuacjach od razu odzywają się ludzie którzy mówią mi że mam nie wytykać nikomu że to o pieniądze chodzi, ani konkretnie o czas pracy który tam namiętnie próbuje się wydłużyć (a kasę obniżyć).
Usuń