sobota, 4 lutego 2023

Podsumowanie tygodnia 277

Poniedziałek

Zimowy dzień. Od samego rana wietrznie i śnieżnie, droga już z rana była śliska, a po południu to wręcz przypominała lodowisko. Automatyczna skrzynia trochę mi przeszkadza w takich warunkach, a dokładniej gdy za pomocą przyspieszenia chcę "wybadać" poziom przyczepności kół do nawierzchni.


Wtorek

W pracy ciekawie. Zamiast normalnego "obsługiwania" klientów mamy szkolenie. Młody, lekko pulchny chłopaczek ma poprowadzić wykład n/t zagrożeń związanych z cyberprzestępczością oraz bezpieczeństwem danych. Początkowo nie wiedziałem że on ma nas uczyć - zdecydowanie nie wyglądał na wykładowcę. Zrobiłem sobie herbatę, wziąłem ciastka oraz serwetkę i usiadłem w środkowej części sali - czekając na rozpoczęcie zlustrowałem go trochę. Wymięta bluza wyglądała jakby dopiero wyjął ją z pralki, przydługie spodnie układające się w harmonijkę przy kostkach oraz średnio wyglądające sportowe czarne buty z niezawiązanymi sznurówkami. Przed sobą miał tablet, dwa laptopy i smartfona - na którego zerkał dość często.

Gdy zaczął wykład kolejny minus - mówił niezbyt wyraźnie i zbyt cicho, no ale za to jak merytorycznie! Wykład zaciekawił mnie już od samego początku i zmienił moje myślenie w kilku kwestiach. Niezłym sprawdzianem był czas na zadawanie mu pytań, ponieważ kilka osób z innego niż mój Departamentu odezwało się i zadało mu pytania. Niestety były one na pograniczu tych obscenicznych z żenującymi. Nasz główny manager jakby zrobił się czerwony, a chłopaczek prowadzący wykład odpowiedział wymijająco. Ludzie z mojego działu nie odzywali się w ogóle, ja także.

Po południu pędzę na saunę. Wybieram komunikację miejską, która bardzo mi pasuje. W saunarium mnóstwo ludzi, nie sądziłem że na tygodniu będzie aż tylu chętnych do wygrzewania się. 

Środa

Dzień niepewności pod kilkoma względami. W pracy niezbyt fajna sytuacja która finał będzie miała w przyszłości. Mimo tego że wszystko zrobiłem zgodnie z obowiązującymi przepisami już czuję ten dreszczyk rozmowy dyscyplinującej z managerem, która - o dziwo - nie dochodzi do skutku. Mimo to wiem, że to się stanie. W wolnym czasie przygotowuję się do odparcia ataku ucząc się na pamięć paragrafów i szukając źródeł wytycznych do postępowania w trudnych/nietypowych sytuacjach.

Czwartek

Sytuacja z wczoraj. Najpierw wyjaśnianie sprawy osobie nadzorującej moją pracę. Po jego zapoznaniu się z materiałami oraz moimi wyjaśnieniami (tożsame jedno z drugim) nie wyrzuca on w moją stronę pomyj, więc paragrafy zostawiam na później - czyli prawie pewną rozmowę z głównym managerem. Kilka godzin później okazuje się, że jednak nie będzie ataku - nie tym razem. Klient, który to wszystko rozpoczął zaczerpnął wiedzy u jakiegoś prawnika i wycofał się z zarzutów. Jego pretensje były totalnie absurdalne żeby nie napisać głupie. Oczywiście nawet nie miał pojęcia, jak wiele trybików poruszył. Nie wystarczyło to że zadzwonił do firmy - został zobligowany do stawienia się osobiście i wypełnienia wniosku anulującego jej poprzednie roszczenia (a zdążył je wnieść na piśmie).

Przyszedł, wypełnił co trzeba, mi także podsunęli kilka stron do wypełnienia, wszystko podpisali moi wszyscy przełożeni i na tym koniec. Główny manager tym razem dał mi spokój. Paragrafy na pewno przydadzą się później, przy kolejnej awanturze.

Piątek

Dzień wolny. Ponieważ jestem prawie najmłodszy stażem w firmie do wczoraj nie było pewne czy to wolne będę w ogóle miał czy jednak nie. Trochę także z mojej winy, ponieważ jestem zbyt dobry dla innych, na co zwrócił mi uwagę jeden z managerów niższego szczebla. 

Nie odczytuję ani mailów ani nie odbieram telefonów z firmy. W ogóle nie odbieram od nieznajomych. W południe jadę do dużego miasta i mogę odetchnąć spokojniej - w tak dużym skupisku ludzi nie jestem rozpoznawalny i swobodnie wtapiam się w tłum. Obiad na starym mieście i wyjście na sauny to moje główne plany na ten dzień. Wieczorem małe zakupy i porcja lodów w ulubionej lodziarni - tym razem malina z mascarpone :)

12 komentarzy:

  1. Malina z mascarpone..uau, ciekawe zestawienie w lodach

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrego tygodnia Tomku 😊🍀
    Ula

    OdpowiedzUsuń
  3. "zdecydowanie nie wyglądał na wykładowcę", "Wymięta bluza wyglądała jakby dopiero wyjął ją z pralki, przydługie spodnie układające się w harmonijkę przy kostkach oraz średnio wyglądające sportowe czarne buty z niezawiązanymi sznurówkami. Przed sobą miał tablet, dwa laptopy i smartfona "
    Ach jak lubimy szufladkować ludzi na podstawie wyglądu. Ciekawie jak mnie szufladkują w kurtce 15 letniej, o skarpetach w butach, ktorych nie widać, nie wspomnę...
    Za to (o dziwo, w stosunku do wyglądu) gość był merytoryczny.
    No a jak ma wyglądać dzisiejszy informatyk, zażerający sie pizzami popijajac je colą i nie mając czasu na prasowanie, albo uważający tą czynność za zbędną dla życia w sieci?
    Baltazar221.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląd jest bardzo istotny. Dbanie o siebie jest jedną z podstawowych cech które decydują o tym jak kto jest świadomy. Podobnie jak jedzenie pizzy i popijanie niezdrowym napojem. Pomijam fakt, że gość za ten wykład zgarnął 75% mojego miesięcznego wynagrodzenia.

      Usuń
    2. No i widzisz. Niezależnie od wyglądu zarabia i to nieźle. Czy czasem nazbyt ulegamy wkręcanemu nam nieustannie trendowi dobrego wyglądu?

      Usuń
    3. Ale to bardzo dobrze że zarabia dużo, tylko że reprezentując firmę, pewną markę, w ten sposób nie przynosi jej chluby.

      Usuń
  4. Ajć to żeś objechał faceta ze szkolenia. Szczerze? Zgodzę się z przedmówcą, etykietowanie ze względu na wygląd nie jest ok. Nie miał Ci się podobać wizualnie. On miał podzielić się wiedzą. To jest Twój problem kiedy czyjś wygląd nie pasuje do wymyślonych wzorców. Nie ocenia się człowieka po tym co na siebie wkłada, a jeśli tak - to jest to powierzchowne i niedojrzałe.
    Kiedyś ktoś wmówił ludziom, że elegancja to garnitur i co? Tak ma być, bo ktoś sobie wymyślił? Nie rozumiem takiego postrzegania świata... i co się dziwić, że nie ma tolerancji, skoro ludzie dalej się czepiają w jakich spodniach i bluzce chodzi drugi człowiek 🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, oczywiście że nie musiał mi się podobać wizualnie. W zasadzie to nawet jego wykład mógł być do bani. Mało mnie to obchodzi. Nie mam problemu z tym jak się ubrał, czy założył czyste buty - to jego sprawa. To że tak prezentował się w pracy jest jego problemem a nie moim 😀 I tu tolerancja nie ma nic do rzeczy, bo każdemu wolno mieć określone zadanie na jakiś temat.

      Usuń