Nie miałem czasu o tym napisać wcześniej, ale w ostatnim dniu roku zrobiłem sernik. Upiekłem go z pojemnikiem wody w piekarniku, wyszedł wspaniały!
Spód to pokruszone w blenderze herbatniki do których dodałem dwie łyżeczki kakao, oraz trochę rozpuszczonego masła.
Masa serowa z "widerka", trochę cukru, śmietana 18%, 4 jajka, aromat waniliowy oraz jeden budyń - także waniliowy.
Do rozgrzanego piekarnika (180 stopni) wkładam pojemnik ze sporą ilością wrzącej wody, a na kratkę poziom wyżej formę z sernikiem. Po dziesięciu minutach zmniejszam temperaturę do 120 i piekę około 80 minut. Początkowo ciasto mocno rośnie, ale po zmniejszeniu temperatury proces wzrostowy stopniowo jest zatrzymywany.
Po wszystkim nie otwieram piekarnika, tylko czekam aż spokojnie sernik się wystudzi. Nie jest to proste, bo pachnie obłędnie! Minimalnie opada, ale równo na całej powierzchni. No i nie ma pęknięć.
W porównaniu do moich poprzednich serników bardzo szybko się robi, ale długo się go studzi. Nie jest taki zbity wewnątrz, lecz aksamitny i delikatny - i właśnie o to mi chodziło!
Pychota. Nawet czuję jak pachnie 🙂. Ja dojadam resztki bloku czekoladowego z przepisu z dawnych lat. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam blok czekoladowy, mniaaaaaam 😃😃
UsuńWygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuń👍👍
UsuńMusialeś??? Ja tu próbuję zrzucić pięc kilo!!!! ;p ;p ;p
OdpowiedzUsuńPrzepraszam 😃😃
UsuńTwoje kucharzenie osiąga już wyższe poziomy...no no no...
OdpowiedzUsuńDziękuję 😀
UsuńSerniki, to moje ulubione ciasta... Twoje wygląda bardzo smakowicie :).
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
Usuń