czwartek, 7 sierpnia 2008

Latająca ... Toyota ...

Wszystko co dobre szybko się kończy. Moje przygody z nowiutką Toyotą prawie dobiegły końca, bo oto nadszedł czas na oddanie jej do pracy. A więc zasiadłem z drugiej strony (na fotelu pasażera) - choć w dokumentach nawet na szkoleniu widnieje iż to ja jestem kierowcą :-))

A więc, po zamontowaniu lusterek zewnętrznych (dodatkowych), które są całkiem spore i przyciemnione, wewnętrznego (ja preferuję takie małe i zmniejszające obraz ale powiększające obszar widzenia) i postawieniu L na dachu, przyszedł czas na pracę. Ciężką pracę.
W stosunku do innych pojazdów, moje spostrzeżenia co do pracy na Yarisie są następujące: przede wszystkim - każdy docenia dobrą widoczność powodowaną wysoką pozycją za kierownicą, dość dużą powierzchnią szyb i ogromnych lusterek. To naprawdę ważne dla osoby uczącej się jeździć zwłaszcza. W dodatku, słupki A (pierwsze od przodu pojazdu przy szybie czołowej) nie przypominają podpór długiego wiaduktu - co coraz częściej się zdarza nawet w małych pojazdach.

Gdy do takiej widoczności dodamy dobry skręt, Yaris okazuje się autem bardzo zwinnym i przyjemnym w prowadzeniu w ciasnych miejscach. Gdy już jesteśmy przy skrętach - trzeba pilnować świateł mijania, ponieważ czasem się zdarza że przy włączaniu kierunkowskazów gałka z "mijania" przechodzi na "pozycyjne" lub też na "drogowe". Drogowe widać natychmiast przez ich kontrolkę, natomiast "pozycyjne" już nie. Sądzę, że to nie jest problem dla innych użytkowników pojazdu, lecz tylko na nauce jazdy. Trudno winić producenta o to, bo jeśli kierunkowskazy włącza się normalnie a nie na siłę, wszystko jest ok ;-)

Centralny zestaw wskaźników nie przeszkadza nikomu, tylko wywołuje ciekawość. Cyfrowy wyświetlacz zmusza do większego pilnowania prędkości niż w "klasycznych" rozwiązaniach innych firm. Na szczęście prędkość widać od strony instruktora. Widać też zegar, który przydaje się przy planowaniu zakończenia jazd z kursantem. Nie widać obrotomierza i wskaźnika ilości paliwa.

Gdy kierowca "zapomni" zapiąć pasów, na zestawie migać będzie odpowiednia kontrolka. Gdybyś ją przeoczył za kilka chwil rozlega się sygnał dźwiękowy. Jeśli nadal ignorujesz nakaz jazdy w pasach, po dłuższej chwili sygnał akustyczny staje się bardzo uciążliwy, a za parę minut pozostaje jedynie kontrolka a sygnał milknie (przetestowałem).

Co do samego silnika - po przejechaniu dodatkowych kilometrów moje odczucia mówią o zwiększeniu dynamiki i elastyczności silnika. To cieszy, ale trzeba uważać gdyż zwłaszcza na pierwszych dwóch biegach auto nieźle wyrywa do przodu. Na nauce jazdy czasem się zdarza że kursant dociśnie do końca gaz np przy skręcie na skrzyżowaniu ... I wtedy przydaje się klimatyzacja która schłodzi temperaturę coraz bardziej siwiejącego instruktora (;p). Generalnie przewietrzanie wnętrza można uznać za bardzo dobre. Uruchomienie klimatyzacji jest słuszne także w czasie opadów deszczu, kiedy mamy do czynienia ze zjawiskiem parowania szyb. Dobra widoczność to podstawa.

Właśnie - klimatyzacja - nieoceniona w słoneczne i gorące dni. Ktoś powie, że przecież otwiera się szybę, pęd powietrza ... itp, itd. Ale to wciąż powietrze ogrzane, ze spalinami ! A do tego huk i wiatr który hula po całym aucie. Przy 32 st Celsjusza klimatyzacja działa na najwolniejszych obrotach skutecznie i cicho chłodząc wnętrze pojazdu. Ważne jest, aby nie czynić z auta lodówki i umiejętnie stosować ustawiania temperatury w zależności do sytuacji na zewnątrz, a także by nie ustawiać strumienia chłodnego powietrza bezpośrednio na siebie. Po czterech godzinach pracy przy 32 st na zewnątrz było fantastycznie :-))

I co jeszcze ? To chyba będzie na tyle. Yaris ma służyć przez cztery najbliższe lata. A co potem ? Potem znów coś innego, nowego, lepszego - i znów tańszego oby :))

9 komentarzy:

  1. Usiłowałem sobie przypomnieć, w którym samochodzie prędkosciomierz w postaci cyferek pojawił się pierwszy. Chyba w którymś citroenie jakieś 30 lat temu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Owoce niemieckiej japońskiej motoryzacji już były/są, to za 4 latka może coś fRancuskiego?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czartogromski: - też mi się wydaje że będzie to któryś z Citroenów.

    Walpurg: coś fRancuskiego może być. Ale czy koniecznie musi to być auto ?
    Ile jeździłem różnymi modelami Renaulta, Peugeota - jakoś nigdy mi nie pasowały ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przyznawaj się na forum! Tam samochodowa frakcja profrancuska i antyniemiecka jest bardzo silna :P

    OdpowiedzUsuń
  5. To już chyba nie będzie problemem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy cyfrowy wyświetlacz zamiast normalnych wskaźników zastosowano w
    Citroenie Visa z około 1980r ale autko sie nie przyjęło, następnie na szeroką skalę takie rozwiązanie zastosowano w Renault Twingo pierwszej generacji w 1993 roku, które odniosło sukces ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten prędkosciomierz nie dawał mi spokoju (a raczej to, że nie pamiętam dokładnie, gdzie to kiedys widziałem), ale teraz mam!!! Citroen CX z 1974 r. Wszystko w postaci cyferek :-)
    http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/18/Citroen_CX_dashboard.JPG
    (Visa pewnie była pierwsza, ale w swojej klasie)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj rzeczywiście wredoda ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. ...

    Nie skasuję komentarza, ale miło gdybyś się podpisał/a ...

    A "wredota" to chyba komentarz powinien być wyżej nieco ;p

    OdpowiedzUsuń