środa, 13 sierpnia 2008

Wredota

Kolega z którym najczęściej przeprowadzamy egzaminy wewnętrzne, poprosił o przysługę i podesłał kursantkę. W zamian oddałem mu mojego kursanta (też na egzamin). Kobieta tak zdenerwowana, że nie wie od czego ma zacząć. W końcu zaczyna i jakoś jej to idzie. "Rękaw" także zaliczyła. Jeszcze test ruszania na wzniesieniu i całe miasto na nią czeka ... Ruszyć się udało, choć widać było że nie jest to jej mocny punkt programu.

Dojeżdżając do centrum, w myślach mam pytanie: dać jej "górkę" czy inaczej wybrać trasę ? Bo oczywiście da się wybrać tak drogę by nie musiała korzystać z kłopotliwego hamulca. Ale to nie może tak być. Wjeżdżamy na uliczkę - jedną z najbardziej ruchliwych, wąskich i z mnóstwem niezdyscyplinowanych pieszych. Tuż obok ulicy mieści się miejski targ. Każdy chodzi jak chce, ciasny parking z którego trzeba wycofać wprost na ulicę. Ciężko się minąć z tymi jadącymi z przeciwka, wciąż ktoś przechodzi przez jezdnię (nie na przejściu naturalnie). Sama jazda po tej drodze nie należy do przyjemności i z pewnością nie jest łatwa. Przy końcu ów drogi jest niewielkie wzniesienie i skrzyżowanie z główną drogą. Zatrzymanie się tam jest prawie konieczne, gdyż inaczej nic nie widać. Dojechaliśmy do końca. I nawet bezpiecznie było.

Stoimy jak trzeba, ponieważ jadą auta główną drogą. Tuż za nami w bliskiej odległości ustawia się Renault Talia. Pech - pomyślałem. Pech zdającej oczywiście. Stojąc nie zaciągnęła hamulca awaryjnego - czyżby to inna próba ruszenia ? To znaczy że jest spora szansa na sprawne ruszenie, bowiem nikt przecież nie każe na mieście używać hamulca pomocniczego. Po chwili główna droga jest wolna i już zaczynamy ruszać, gdy nagle auto gaśnie i stacza się do tyłu ! (kursantka chciała ruszyć bez użycia gazu). To taki moment, gdy kierowca z tyłu widzi że zaczynamy ruszać, sam też rusza i tu nam auto dość gwałtownie gaśnie i stacza się. Mi nie pozostało nic innego jak użyć hamulca ...

I już po egzaminie. Ciekawe, ile osób pomyśli iż ona nie zdała przeze mnie ... Wredny jestem, nie ? To mam już wrodzone :>

Na szczęście to tylko wewnętrzny ...

4 komentarze:

  1. A do tego pada już drugi dzień :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak padało, że odcięło mnie od internetu :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmmm...

    Targów przy ruchliwych ulicach powinni zabronić.

    Na pewnym forum dyskusyjnym poświęconym eLkom trwa dyskusja na temat pory dnia - na kiedy należy się zapisywać na egzamin a kiedy lepiej sobie darować. Bo wiadomo: rano mniejszy ruch, więc lepiej. Ale i egzaminator ma sporo czasu, wiec będzie dłużej męczył. Wieczorem też mały ruch, więc lepiej, ale i fatalnie, bo egzaminator chce wrócić szybko do domu, więc może uwalić. Itd., itd.

    A ja założę chyba nowy wątek, żeby dzieciaki miały nad czym się głowić - jak w WORDzie ustawić termin, by nie padł w targowy dzień :P

    OdpowiedzUsuń