wtorek, 2 kwietnia 2019

Szósty zmysł

Jakże zabawna może być praca instruktora, nie uwierzycie! Na jazdę przychodzi B. - kursant od kolegi. Ma kilka godzin i przez pewien czas będzie pracował ze mną. B. jest wyjątkowy pod każdym względem. Nienaganne ubranie, trafnie dobrane kolory, markowy zegarek, piękne oprawki okularów - wymuskany w każdym względzie. Kulturalny, zabawny, żartowniś no i ewenement - inteligentny. Szybko łapie to co od niego wymagam (a przyznaję że jest to co innego niż jego poprzedni instruktor), nie spiera się choć prosi o argumenty i uzasadnienia - już samym tym zaskarbił sobie u mnie dużo sympatii.

B. dużo mówi i tego chyba oczekuje ode mnie (choć tu trafia na ścianę). Nie tylko dobrze wygląda, ale także dba o siebie - regularnie biega, chodzi na basen i gra w piłkę. Do tego zdrowo się odżywia (m.in codziennie na śniadanie jada orzechy - nie pytajcie z czym i jak bo nie pytałem o to :P) i pije tylko niegazowaną wysoko zmineralizowaną. Jest jedynakiem - jeśli jeszcze tego nie zauważyliście z opisu. Na kurs zapisała go mama. Także ona umawia mu kolejne godziny jazd - zna cały rozkład poszczególnych dni i tak ustala godziny, aby B. przypadkiem nie musiał rezygnować z szerokiego wachlarza godzin dodatkowych wszelkiej maści.

B. jest wyjątkowy - podkreślam raz jeszcze. Objawia się to także jego oczekiwaniem na informację zwrotną co do poprawności zadań które sumiennie wykonuje. Na przykład - parkujemy skośnie. Omawiam mu kryteria (w celu przypomnienia, albowiem B. uczestniczył we wszystkich wykładach naturalnie), po czym on po prostu parkuje. Po zaparkowaniu wyjeżdżamy i wtedy B. pyta: "jak było?". Jeśli odpowiem jednym słowem "poprawnie", "właściwie", "dobrze" B. jest zawiedziony, rozczarowany! Ale gdy odpowiem tak: "B. zaparkowałeś fenomenalnieeeee!", lub "no po prostu genialnie, sam bym tego lepiej nie zrobił" B. jest zachwycony, jakby dostał jakiejś wewnętrznej energii do działania, albo może i do życia?

Ja także szybko się uczę, więc gdy tylko B. zrobi jakieś zadanie poprawnie wychwalam go tak, jakby był geniuszem. Po jednym z parkowań (i moich pochwałach) B. stwierdził z zachwytem - "no pięknie, chyba mam szósty zmysł!". Pomyślałem sobie, że może nawet i siódmy, co tam szósty!


18 komentarzy:

  1. Pochwaly uskrzydlaja, i od razu jest lepiej! No i przyjemniej :)
    Tez lubie jak ktos mnie chwali, pomimo, ze wiem, ze cos dobrze wykonalam. Ale takie potwierdzenie wynosi ego na szczyty :))

    Na pasku z boku masz rondo turbinowe, jak pomysle, ze na cos takiego trafie, to juz sie boje... Za moich czasow..itd :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się co bać, wszystko jest dla ludzi Basiu :)

      Usuń
  2. To jest chyba taki jeden na 100. Żąda odpowiedzi z uzasadnieniem. Jakież to rzadkie wśród młodzieży, której krótka odpowiedź starcza i niczego więcej nie potrzebuje, zwłaszcza nękania dodatkowymi tekstami lub pytaniami.
    Czuję w opisie, że chciałbyś mieć 70% takich "B" na kursie, ale niestety realia są zupełnie inne, co zresztą wiemy. Bo połączenie wyglądu z wiedzą i jej pożądaniem jest niezmiernie rzadkie. W wiosce widzę, że mięśniaki brak wiedzy starają się nadrobić ładnym wyglądem, ciuchami, komórką i tym co mogą nie męcząc zbytnio mózgu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba te 70% wystarczyłoby zupełnie. Nie kłóci się, nie pyskuje - a to już naprawdę dużo.

      Usuń
  3. I ta łasość na komplementy ma świadczyć o inteligencji?
    (i tu pomyślałem od razu o piesku, który po wykonaniu zadania czeka na ciasteczko, czy jakiś inny psi przysmak od instruktora i entuzjastycznie macha ogonem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. O inteligencji ma świadczyć to, że rozumie słowa które do niego kieruję.

      Usuń
  4. Fajnie, że są też tacy, którzy chcą coś więcej niż minimum i jeszcze przy tym są inteligentni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To, istotnie, coraz częstsze w młodym pokoleniu - oczekiwanie na natychmiastową pochwałę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem, to nie inteligencja, lecz wyjątkowy efekt działań mistrzyni tresury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiej tresury? Matki?

      Usuń
    2. Świadczy o tym drugi akapit. Wiele matek nie odróżnia wychowania od tresury. Ta pani stworzyła perfekcjonistę, który zachowuje się, jak tresowany piesek. Chłopak jest tylko posłusznym WYKONAWCĄ. Moje zawodowe skrzywienie podpowiada mi, że kiedyś niestety na obojgu odbije się to czkawką.

      Usuń
  7. Może lepiej stworzyć coś swojego niźli dowartościowywać się cudzym kosztem. Wystarczy moment by złożyć w całość pana i tego o kim pan pisze a potem...tak lekkim językiem będzie pan bronił kogoś kogo tak bezceremonialnie wykorzystuje do swoich celów ? Przecież nie odwróci pan tego co pan zniszczył a tylko ucieknie jak tchórz. Może lepiej przestać nim coś się zniszczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezaprzeczalnie, bezapelacyjnie i jednoznacznie masz rację. Więc radzę stąd uciekać jak najszybciej dla własnego dobra!

      I pozdrawiam bardzo serdecznie :)

      Usuń
  8. Nie wspominając o ósmym, czy dziewiątym zmyśle ;)

    OdpowiedzUsuń