W sobotę pierwszy raz oddawałem krew. Już od dłuższego czasu myślałem o tym aby wybrać się do centrum krwiodawstwa i podzielić się tym, czego człowiek nie jest w stanie wyprodukować poza swoim organizmem. Wiem, że dawcom przysługują dwa wolne dni, ale nie chciałem w nowej pracy burzyć grafiku dlatego wybrałem się celowo w sobotę i po prostu nie wykorzystałem przysługujących mi dni wolnych.
W centrum krwiodawstwa do którego się wybrałem (duże miasto - nie tu gdzie pracuję) pracują niezwykle mili ludzie. Ja - zagubiony szaraczek nie wiedziałem co i jak. Najpierw musiałem poddać się pomiarowi temperatury, potem wypełnić całkiem spory formularz i podać mnóstwo danych. Potem skierowali mnie do laboratorium gdzie pani powiedziała mi jak to będzie wyglądało, pobrała próbkę do badań oraz kazała czekać na wizytę lekarską (jednak moje ciśnienie jest zbyt wysokie). Młody lekarz (łudząco podobny do P.) zmierzył i zważył mnie, zadał kilka pytań aż w końcu wydał decyzję - moja krew nadaje się do pobrania. Dostałem zalecenie wypicia dwóch szklanek słodkiego soku w barku, umycia ręki oraz udania się do sali pobrań.
Tam miła młodziutka dziewczynka zaprosiła mnie na stanowisko pierwsze. Była bardzo uprzejma i krok po kroku mówiła co będzie robiła. Nie powiem - igła była całkiem spora, a dziewczynka miała mały problem ze znalezieniem żyły (pani z laboratorium również). Lekkie ukłucie i zaczynamy. Najpierw mała ilość do badań (znowu badania? myślałem że w laboratorium wszystko sprawdzili) a następnie standardowy pobór krwi. Dziewczynka non stop była przy mnie, a mniej więcej w połowie lekko poruszała igłą aby przyspieszyć pobieranie krwi. Po kilku minutach było już po wszystkim, ale pani nakazała mi pozostanie na stanowisku. Co kilka minut pytała mnie jak się czuję, a po minięciu piętnastu minut wypuściła z zaleceniem zjedzenia batonika i wypicia soku w barku.
Wychodząc dostałem kilka czekolad i dwa jogurty. Fajnie było, za około dwa miesiące idę tam znowu :)
Brawo, pracusiu.
OdpowiedzUsuńW tym kontekście bardziej by pasowało: krewusiu. ;-)
UsuńA Wy oddawaliscie krew?
UsuńAberfeldy@
UsuńPracuś, bo przecież tak dobrał termin żeby tych dwóch dni wolnego nie musieć wykorzystać :D
Tomek@
Tak, kilka razy.
Krew oddaje, na prezent gwiazdkowy już się w sierpniu wykosztowuje, blachami ciastek ludzi z pracy futruje... Ani chybi nagrzeszył i pokutę czyni. Albo do aplikacji na świętego materiały zbiera. ;-)
UsuńZnaczy, nie materiały, tylko punkty.
UsuńAberku - no doskonale to przeanalizowałeś :D
UsuńMiła, młodziutka dziewczynka ile miała lat? A o miodzie gdzie?
OdpowiedzUsuńU Darka. https://hebius.wordpress.com/2021/08/23/2717-d-o-w/
UsuńA poza tym BRAWO:-)
OdpowiedzUsuńP.S. Wolny dzień przysługuje jeden, dwa w czasie epidemii.
Dokładnie tak, dzięki :) Podzielę się czekoladami, chcesz?
UsuńChcę
UsuńTo jutro :)
Usuń