Po formalnościach w rejestracji wszyscy oczekujący już mnie poznali, ponieważ pani siedząca w maseczce za ochronną "szybą" nie mogła zrozumieć mojego nazwiska. Trzy razy musiałem mówić, przy czym ten ostatni to był prawie krzyk. Po wypełnieniu ankiety trafiłem do gabinetu po prawej strony. Młody pielęgniarz (?) w kolorowych skarpetkach kazał usiąść na fotelu dentystycznym, zrobił bardzo krótki wywiad i przystąpił do rzeczy. A trwało to maksymalnie 10 sekund (z założeniem plastra). Po wszystkim zalecił piętnastominutowy odpoczynek na poczekalni.
Następnego dnia czułem tylko delikatnie lewą rękę w miejscu ukłucia - ale jedynie wtedy gdy ją podnosiłem do góry lub coś cięższego w niej trzymałem. Na wszelki wypadek kupiłem sobie wcześniej Apap, ale nie był potrzebny. Po wizycie w saunie było jeszcze lepiej. A dzisiaj ręka prawie wcale nie sprawia problemu. Jestem gotowy na piątą (i zapewne kolejną) falę :P
A na deser zachód słońca zrobiony jakiś czas temu:
Zachód słońca śliczny. A może sauna jest lekiem na każde choróbsko?
OdpowiedzUsuńMożliwe, na pewno podnosi poziom zadowolenia, a to wpływa na psychikę. A psychika wpływa na wszystko, prawda?
UsuńTak Tomku psychika wpływa na wszystko a jest szczególnie ważna w trakcie choroby.
Usuń:))
UsuńHmmmm Tomku, pomimo przyjęcia trzeciej dawki szczepionki doradzałbym ci zasadę ograniczonego zaufania.
OdpowiedzUsuńJeden z moich braci najbardziej ostrożny w kontaktach z całej naszej licznej rodziny, po przyjęciu trzeciej dawki poczuł się pewnie i stracił czujność. Zaraził się prawdopodobnie w kościele w święta, do mnie i do mojego brata z którym mieszkam przywiózł wirusa dzień po świętach. Ten mieszkający ze mną brat, dwukrotnie zaszczepiony zaczął chorować miej więcej w tym samym czasie jak ten który nam to przywiózł. Ja nie szczepiona zachorowałam tydzień później i podłapałam to prawdopodobnie od tego brata który ze mną mieszka. Brat od którego historia się zaczęła, zaraził swoją trzykrotnie zaszczepioną żonę i to ona przeszła tego covida najciężej. Ja i moi bracia przechodziliśmy to jak przeziębienie czyli katar ból gardła, kaszel różnie zaawansowany przez każdego z nas, a żona brata w dalszym ciągu jest bardzo osłabiona.
Aktualnie na covid choruje trzykrotnie zaszczepiona córka tego brata co nas poczęstował zarazą i dwukrotnie zaszczepiona żona jeszcze innego brata.
To co napisałam to suche fakty z pierwszej ręki bez interpretacji. Ton lekceważenia wyczułam w twojej notce i dlatego mi się ulało.
Tak że jak widzisz Tomku covid tak jak życie jest nieprzewidywalny ;)
Tak, zadaję sobie sprawę.
UsuńCytując za poniedziałkową Wyborczą:
OdpowiedzUsuńChciałem powiedzieć, że mamy do czynienia już z piątą falą pandemii. Mamy takie wzrosty, z tygodnia na tydzień do 50 proc. - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w przerwie obrad sztabu kryzysowego. Niektóre prognozy przewidują do 140 tys. zachorowań dziennie.
U mnie nie było żadnego wywiadu, lekarka wzięła tylko wypełniony druczek i nawet o dowód nie prosiła na potwierdzenie tożsamości.
140 000 i wciąż nie ma ich żadnej reakcji?
UsuńTomku brawo!!! i tyle. Dyskusji na temat szczepień nie brakuje i ciągle wyzwalają emocje. Sa przypadki i przypadeczki, historie i historyjki, są i będą bo każdy organizm ludzki jest inny i reaguje inaczej ale nie powinno być wątpliwości, że szczepionka jak na razie to jedyny sposób na załagodzenie efektów choroby i uratowanie wielu ludzi od śmierci. A omicron jest wyjątkowo zaraźliwy. Mam kontakty codzienne z znajomymi i rodziną w Portugalii i Hiszpanii gdzie wyszczepienie jest 90 procentowe i ludzie zarażają się bardzo łatwo omicronem ale prawie wszyscy przechodzą chorobę bardzo lekko, portugalscy pacjenci mojej córki siedzą w domu i przechodzą chorobę jak lekką grypkę i nie zajmują miejsc w szpitalach U nas jeszcze omicron się nie rozszalał, nie wiemy jak będzie w naszym opornym na szczepienie i noszenie maseczek społeczeństwie.
OdpowiedzUsuńW Portugalii dalej nosi się maseczki, robi testy za darmo, legitymuje się zaświadczeniami szczepienia ale życie zaczyna wracać do normalności. Przypadków śmiertelnych, dziennych jest około 15..u nas setki.
Nie zamierzam dyskutować na temat zasadności szczepionek, napiszę tylko że kampania szczepionkowa w Polsce jest fatalna, a paszporty covidowe przyczyniają się w tej chwili do roznoszenia zarazy. Bo jeśli wiadomo że szczepionka nie zabezpiecza w 100% przed wirusem, a zaszczepiony może się zarażać a także on sam zaraża, to jak sam fakt zaszczepienia może upoważniać te osoby do swobodnych kontaktów z innymi, przecież to nielogiczne. Zaszczepiony który złapał wirusa wchodzi jako bezpieczny w duże zbiorowisko i zaraża!
UsuńOpisałam naszą rodzinną historię bo ona właśnie to ilustruje.
W swoim pierwszym komentarzu napisałam "Tomku, pomimo przyjęcia trzeciej dawki szczepionki doradzałbym ci zasadę ograniczonego zaufania" no i właśnie tego się trzymajmy, wszyscy, ci zaszczepieni i nie zaszczepieni. Trzymajmy dystans, wejścia w duże zbiorowiska ograniczajmy do minimum, dbajmy o siebie i o zdrowy tryb życia. A najważniejsze dbajmy o swoje dobre samopoczucie bo silna psychika jest niezwykle ważna, ja uważam że najważniejsza. Psychoza strachu jaka towarzyszy tej pandemii niezwykle utrudnia jej wygaszenie.
Grażyno - na dzisiaj umówiłem mamę, tak więc i ona będzie miała dawkę przypominająca.
UsuńMario - dużo spraw/rzeczy jest nielogicznych, ale w przypadku wirusa to już osiągnęliśmy wyżyny głupoty. Kiedyś gdy było tak mało wykrywanych zakażeń zakazali wstępu do lasu. A teraz co?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSwietnie Tomku, ze Zosia się szczepi po raz trzeci...pozdrawiam ją jak zawsze bardzo serdecznie
UsuńMario...Jestem zmeczona dyskusjami na temat wirusa i zasadności szczepień...dla mnie nie ma wątpliwości, dzisiaj nie mamy nic lepszego. Wiem, ze Ci zaszczepieni muszą też uważać, ale także wiem, ze mają dużo wieksze prawdopodobieńtwo lżejszego przebiego choroby i przeżycia. Tylko tyle i aż tyle.
UsuńJa uważam tak samo jak Grażyna :) Dzięki, pozdrowię dzisiaj mamę.
UsuńSię zrobiło szczepionkowo. Pisałem to u siebie, ale jak sam chorowałem na zarazę, to 824 polazł się zakutchupować pierwszą dawką, bo przysłali mu sms-a. Przez tydzień czuł się nienajlepiej, ale zmarniał i śmiem twierdzić, że ubrało mu to pół roku życia, jak nie więcej. Zmarniał na twarzy, aż druga sąsiadka go zaczepiła, czy czasem nie choruje, bo marnie wygląda. I teraz dylemat. Ma wziąć dawkę przypominającą tego preparatu. Ja go nie puszczam, bo co jak dołączy do tych, co w tydz. dwa po zaketchupowaniu przeszli na drugą stronę, jak jego sąsiadka, o której też u się pisałem (całkiem sprawna, tylko już stara).
OdpowiedzUsuńZdaje sobie sprawę, że historii jest sporo na temat, ale nie umiem się postawić na miejscu rodzin, którym po tyg. dwu od zaketchupowania zmarli bliscy.
Hmmm, nie wiem co o tym myśleć.
UsuńU mnie nie było szklanej szyby przy trzeciej dawce, ale lekarka odpowiadała na pytania :o) Też raczej specjalnych objawów nie miałem.
OdpowiedzUsuńLekarka odpowiadała na pytania? Ale jak to? Sama siebie pytała czy jak? :D
Usuń