Poniedziałek
W pracy znośnie. Po pracy wycieczka rowerowa. Dzień coraz dłuższy - wiosna jest tuż za rogiem :)
Wtorek
W pracy nadal ok, choć przytłaczająca myśl o pracującej sobocie nie nastraja optymistycznie.
Środa
Pierwszy raz w tym roku jadę na hulajnodze. Do pracy - nieco ponad 5 km, ale to ciągłe przechodzenie przez przejścia, omijanie nierówności chodnikowych i tym podobne zajmuje sporo czasu. Dlatego wyszedłem wcześniej z domu i na spokojnie zdążyłem - a nawet miałem sporo zapasu.
Czwartek
Długi dzień. Po pracy (też hulajnogą) mam tylko chwilę na odpoczynek i wybieram się na saunę (2 godziny z innymi atrakcjami). Potem spontaniczna "kolacja" w jednej z "restauracji" sieciowej.
Piątek
Niby wszystko ok, ale psychicznie flaki. Puste i wykręcone porządnie. W weekend może uda mi się odpocząć (choć w sobotę jeszcze pracuję). Jeśli nie - będę szukał innych rozwiązań, bo na dłuższą metę to zbyt męczące.
Aha, sauna... dwie godziny z innymi atrakcjami. Fiu, fiu, fiu. :D
OdpowiedzUsuńSzybko zleciało. Tym bardziej w miłym towarzystwie 😊
Usuń"wiosna jest tuż za rogiem" co za odkrycie w marcu, no epokowe...
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Usuń